– Dyskusja o kwotach jest zupełnie niepotrzebna. Powinna się odbyć przed upublicznieniem ich dla artystów – tak komentował rządowe wsparcie dla kultury Michał Wiśniewski, lider zespołu “Ich Troje”. W sumie 440 mln zł miało trafić do ponad dwóch tysięcy beneficjentów.
Artysta był gościem Rozmowy na 96 FM. W Radiu Index mówił, że nie ubiegał się o wsparcie. Skorzystał z niego wcześniej.
Branża jest bardzo podzielona. Zresztą ta branża muzyczna zawsze była podzielona. W sytuacji dzisiejszej nie mogło więc być inaczej. Podniósł się raban dlatego, że wszyscy przedsiębiorcy, którzy dostali pierwszą pomoc, bodajże w kwietniu, mogli składać takie wnioski. I wtedy okazywało się, kto ma zatrudnione osoby u siebie i to zatrudnione w ramach umowy o pracę.
Wiśniewski zauważa, że w branży muzycznej większość pracuje na umowach o pracę lub o dzieło. Spora część freelancerów po prostu przegapiła informację o możliwości ubiegania się o wsparcie.
Sednem sprawy jest to, że kwoty “zabiły” ludzi i zaczęła się niepotrzebna dyskusja, która powinna się odbyć zanim ogłoszono pomoc Funduszu Wspierania Kultury. Ponieważ ja nie składałem tego wniosku i mnie nie ma na liście, to jest mi łatwiej o tym mówić. Według wyliczeń, które zrobiliśmy w firmie, gdybym był na tej liście, to otrzymalibyśmy 1 mln zł.
Wiśniewski uważa, że porównywanie kwot muzyków ze zwykłym Kowalskim nie ma sensu. – Te kwoty imponująco wyglądają tylko na papierze – stwierdził lider “Ich Troje”. Cała Rozmowa na naszym portalu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS