A A+ A++

– Kuba widzi w Piotrku Starzyńskim cechy, które miał w podobnym wieku. Do tego ta sama pozycja. Może być fajnym mentorem. Piotrek też jest zapatrzony w to, co dzieje się w Wiśle, jak i również w Kubę. Myślę, że będzie się starał Kuby słuchać, ale to musi być też poparte odpowiednią pracą –  Rafał Wisłocki w rozmowie z Marcinem Ryszką podsumowuje mecz Wisła Kraków – Pogoń Szczecin i opowiada o kulisach sprowadzenia Piotrka Starzyńskiego, który był jednym z objawień piątkowego spotkania.

***
Rafale, jesteśmy świeżo po spotkaniu. Jak sobie wyobrażałeś ten mecz przed startem? Spodziewałeś się, że to tak będzie wyglądać?

Troszeczkę tak, aczkolwiek myślałem, że pierwszy fragment spotkania to będzie przewaga Wisły. Pogoń jednak dość dobrze sobie poradziła i gdzieś do dwudziestej minuty składniejsze były akcje szczecinian. Wiadomo, był słupek po spalonym, ale ogółem Pogoń tworzyła sytuacje. Warto też podkreślić wykonanie zagrań Smolińskiego – stało na wysokim poziomie.

Pozwolę sobie założyć czarną pelerynę. Kibice się cieszą, trzy punkty zostają w Krakowie, pokonany lider. Ale zastanawiam się, czy twoim zdaniem ten wynik, 2:0 do przerwy, z przebiegu meczu był zasłużony? Czy uśmiechnęło się troszkę do Wisły to, co straciła z Piastem, Śląskiem, kiedy szczęścia brakowało? Innymi słowy: czy to było aż tak dobre spotkanie Wisły?

Myślałem koło 40 minuty, że zaczyna się trudny okres dla nas. Zejście Mehremicia – zmiana wynikająca z urazu – sprawiło, że może zabrakło lepszej organizacji w tym okresie. Troszeczkę zmian, Bury przeszedł z jednej strony na drugą, Serafin bliżej środka, potem bliżej prawej strony. Dużo się działo jeśli chodzi o naszą linię obrony i jeszcze brakowało organizacji. W ostatnich minutach myślałem, żebyśmy dotrwali z 1:0 do końcowego gwizdka. A okazało się, że jeszcze powiększyliśmy przewagę. Może to nie było zasłużone 2:0 do przerwy, ale początek drugiej połowy mieliśmy znowu dosyć fajny… Sorry, straciliśmy bramkę, ale kurczę, jak straciliśmy gola, mieliśmy bardzo szybko trzy sytuacje. Może gdyby Savić dogrywał zamiast strzelać, potem Forbes, a także Medved po rożnym. Mogliśmy to załatwić w pierwszym kwadransie drugiej połowy, podwyższyć wynik i byłoby spokojnie.

Co do straconej bramki, to uważam, że Łukasz Burliga zagrał bardzo dobre spotkanie, tylko szkoda dwóch sytuacji. Raz, że złapał kartkę, ale to chyba pod wpływem emocji.

Widziałeś wywiad w przerwie?

Nie, akurat rozmawiałem przez telefon.

W dużym skrócie, dziennikarz zapytał o kartkę, a Łukasz powiedział, że nie wytrzymał. Dał też do zrozumienia, że miał rachunki do wyrównania.

Tak też pomyślałem, że to była pewna odpowiedź, bodajże na faul Gorgonia, który mocno Łukasza sfaulował, żeby go troszeczkę poddenerwować. Przy bramce też błąd Łukasza, gdzie nie skrócił odległości. Nie był przygotowany, że ta piłka pójdzie na środek pola karnego. Zostawił Gorgoniowi dużo miejsca. Wydaje mi się też, że Lis za szybko podjął decyzję, żeby się kłaść. Gdyby został na nogach, to by ją złapał. Krzywo się też jednak odbiła.

Tak sobie analizowałem skład Wisły i zaczyna to wyglądać naprawdę fajnie. Rzeczywiście jest się z kim coraz bardziej identyfikować. W podstawie Starzyński, jest Plewka, za Mehremicia wchodzi Szota. Hyballa na nich stawia, widać, że umiejętnie ich wprowadza. Dużo się mówi, że ciężko znaleźć takich piłkarzy, ale jak widać kto szuka, ten znajduje. Z naszych rozmów też wynika, że miałeś cegiełkę w wypatrzeniu Piotrka Starzyńskiego w Ruchu Chorzów.

Tak, ja tego nie kupuję, że tej młodzieży nie ma. Jeśli się z nią w odpowiedni sposób popracuje, a wcześniej znajdzie talent, który potrafi się pojawić w różnych miejscach, to masz szansę zbudować fajny zespół. Ten proces szkoleniowy jest też bardzo ważny. Parę fajnych rzeczy zrobiono w Wiśle jeśli chodzi o akademię i skauting, plus też dużą robotę zrobił Leszek Dyja, który odpowiada za odpowiednie przygotowanie młodych w akademii.

Piotrek to ciekawa historia, bo pojechałem w 2018 na mistrzostwa Polski do Polic obserwować Kacpra Dudę, utwierdzić się w przekonaniu, że to zawodnik, który będzie dla nas priorytetem. Natomiast tam zobaczyłem Piotrka i od razu zadzwoniłem do naszego skauta, Mateusza, że musimy mieć tego chłopaka z dwójką, czyli właśnie Piotrka. Piotrek grał wtedy na szerokości, trochę bardziej w obronie, choć w części meczu wyżej. Robił niesamowite rzeczy jeśli chodzi o prawe skrzydło, gdzie wtedy grał.

Wczoraj, czytając różne opinie, komentarze, widać było taką trochę przelaną nadzieję z Olka Buksy na Piotrka Starzyńskiego. Sądząc z rozmów z chłopakami z szatni i osobami blisko klubu, Kuba Błaszczykowski widzi w nim trochę samego siebie z czasów, gdy sam był młodym piłkarzem. Myślisz, że taki brak układu nerwowego, to co robi na treningach, bardzo łatwo mu będzie to przełożyć na mecze ESA?

Mi się podoba strasznie, że on nie kalkuluje. Co ma w głowie, to robi. Wczoraj taka piłka do Forbesa, gdzie mógł przyjąć, poprawiać, ale zamiast tego szukał od razu w pierwszym kontakcie podania otwierającego. Gra bardzo odważnie i to się sprawdza. Teraz kwestia, żeby nie przesadzić z zachwytami, to raz, a dwa, wspierać go mocno. Uważam, że potrzebne jest, aby Piotrek był otoczony odpowiednią opieką. Myślę, że Kuba widzi w nim cechy, które miał w podobnym wieku. Do tego ta sama pozycja. Może być fajnym mentorem. Piotrek też jest zapatrzony w to, co dzieje się w Wiśle, jak i również w Kubę. Myślę, że będzie się starał Kuby słuchać, ale to musi być poparte też odpowiednią praca, krok za krokiem.

Kilka słów o Forbesie. To chyba taki gość, który się nie zmieni. Typ piłkarza, który będzie czasem wzbudzał przekleństwa, nie wykorzystywał sytuacji, ale potem zrobi coś z niczego.

Powiem szczerze, strzał na 2:0 dla mnie nie był za dobry. Wydaje mi się, że tutaj Dante popełnił błąd. Stał na piątym metrze i tak jak sobie analizowałem, piłka po strzale nie wylądowała przy okienku. Fajną robotę zrobił Medved, który zgrał piłkę, ale też ważne było to, że Medved zabrał obrońców i zasłonił dużą część pola widzenia Stipicy. To było w jakiś sposób znaczące. Sam strzał moim zdaniem przedwczesny, ale OK, super wyszło.

To jest świetne, że Brown Forbes potrafi zrobić coś takiego jak wczoraj, gdzie wykręcił dwie bramki – no dobrze, bramkę i asystę – gdzie xG tych sytuacji było pewnie mało znaczące. Mieliśmy pewnie lepsze sytuacje w późniejszych momentach tego spotkania, nawet ta Browna Forbesa, kiedy oddawał strzał lewą nogą, a znakomicie refleksem wykazał się Dante, przenosząc piłkę nad poprzeczką. Brown Forbes ma instynkt, ale nabywał go na innych pozycjach, gdzie wcześniej grał. W Polsce dopiero mocniej zaistniał jako zawodnik linii ataku. Myślę, że czasem mu brakuje przepracowanych w latach wcześniejszych sytuacji, tej ilości powtórzeń, wygranych pojedynków z bramkarzami czy oddanych strzałów. To są pewne automatyzmy, które musisz wypracować w odpowiednim wieku, żeby później ci łatwo to przychodziło.

Fot. FotoPyK

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKim Kardashian wniosła pozew rozwodowy. Co na to Kanye West?
Następny artykułZawinili urzędnicy, koszty poniosą podatnicy