Lech spotkanie z Wisłą rozpoczynał ze świadomością, że na pierwszym miejscu w tabeli pozostanie jedynie w przypadku wygranej, ponieważ wcześniej tego samego dnia po trzy punkty dopisały sobie Raków Częstochowa oraz Pogoń Szczecin. Spośród tych trzech zespołów najtrudniejsze zadanie czekało właśnie Kolejorza, ponieważ nafciarze cały czas mogą myśleć o 4. miejscu w tabeli, dającym udział w europejskich pucharach.
Drużyna trenera Macieja Skorży weszła w ten mecz z dużym impetem. Swoje okazje mieli Jesper Karlström, Radosław Murawski oraz Joao Amaral, ale najgroźniej było po mocnym uderzeniu Pedro Rebocho, które szczęśliwie odbił bramkarz, oraz po dalekim zagraniu Mickeya van der Harta, kiedy Dawid Kownacki w dogodnej sytuacji, lobując Krzysztofa Kamińskiego, nie trafił w bramkę.
Jednak z biegiem czasu impet Lecha zaczął słabnąć, a równocześnie zaczęła budzić się Wisła. Naprawdę groźnie pod bramką lechitów było po rzucie wolnym, po którym Mateusz Szwoch płaskim uderzeniem trafił w słupek. W odpowiedzi ponownie niezłą okazję miał Kownacki, jednak jego techniczne uderzenie wyraźnie minęło słupek bramki bronionej przez Krzysztofa Kamińskiego. W tym fragmencie meczu płocczanie zaczęli coraz bardziej dochodzić do głosu.
Jednak ostatecznie tuż przed przerwą to Kolejorz wyszedł na prowadzenie.
Im bliżej końca meczu, tym Wisła rzucała wszystko, co miała, do przodu. Groźnie było na 5 minut przed końcem, kiedy minimalnie pomylił się po strzale głową Damian Michalski. W odpowiedzi Adriel Ba Loua w idealnej sytuacji zamiast w bramkę trafił piłką prawie poza stadion. Ten sam zawodnik o wiele lepiej zachował się w doliczonym czasie gry, ale tym razem bardzo dobrze interweniował Krzysztof Kamiński.
Tu obejrzycie całą galerię zdjęć >>
Powiedzieli po meczu
Pavol Stano (Wisła Płock):
– Oczywiście trzeba przyznać, że Lech zagrał bardzo dobre spotkanie i był lepszą drużyną. Gratulujemy im zwycięstwa. Jestem pewny tego, że potrafimy więcej i mam nadzieję, że w kolejnych meczach to pokażemy. Było fajne, że chłopcy pracowali, ale było to hamowane jakością Lecha. Dzisiaj wygrała lepsza drużyna.
Maciej Skorża (Lech Poznań):
– Od pierwszych minut drużyna dobrze realizowała założenia taktyczne. Pressing funkcjonował tak, jak trzeba. Pokazaliśmy, że jesteśmy zdeterminowani, by wygrać. Musieliśmy pograć też w średnim pressingu. Wisła miała swoje szanse, przede wszystkim ze stałych fragmentów gry, a wiemy, że jest to groźna broń. Świetny ruch Michała Skórasia w końcówce pierwszej połowy i Dawid Kownacki zdobył bramkę, jak się okazało, zwycięską. Kontrolowaliśmy ten mecz na niezłym poziomie. Zabrakło kropki nad i. Dla mnie najważniejsze są trzy punkty. Bardzo optymistycznie to wyglądało. Gratuluje drużynie dobrej pracy i cieszę się, że obroniliśmy na święta pozycje lidera.
Wisła Płock – Lech Poznań 0:1 (0:1)
Gol: Dawid Kownacki (44.).
Żółte kartki: Krywociuk, Vallo, Szwoch – Amaral, Kownacki.
Wisła Płock: Krzysztof Kamiński – Kristian Vallo (84. Radosław Cielemęcki), Damian Michalski, Anton Krywociuk, Piotr Tomasik – Aleksander Pawlak (84. Tomasz Walczak), Mateusz Szwoch, Filip Lesniak (66. Dominik Furman), Jorginho – Marko Kolar (46. Jakub Rzeźniczak), Łukasz Sekulski (66. Damian Warchoł).
Lech Poznań: Mickey van der Hart – Joel Pereira, Lubomir Šatka, Antonio Milić, Pedro Rebocho – Michał Skóraś (80. Adriel Ba Loua), Jesper Karlström, Radosław Murawski (73. Pedro Tiba), Jakub Kamiński (90. Kristoffer Velde) – Joao Amaral (90. Filip Marchwiński) – Dawid Kownacki.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS