A A+ A++

To nie będzie naciągana teza: gdyby nie 19-letni młokos, to z sześciu ostatnich meczów Wisła mogłaby przegrać wszystkie. Wygrała dwa – najpierw z GKS-em Tychy w Pucharze Polski, potem z Cracovią w ekstraklasie – bo Biegański w najważniejszych momentach nie pękał. Kiedy było trzeba, ratował skórę kolegom.

Dla sprawiedliwości: w większości nie były to filmowe interwencje, najtrudniejsze z trudnych. Chodzi raczej o to, że kiedy było trzeba, stawał na wysokości zadania, a parę razy obronił strzał, z którym niejeden doświadczony bramkarz by sobie nie poradził.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFinansowy awans Rakowa Częstochowa w ekstraklasie: 7. miejsce pod względem przychodów
Następny artykułSuszarka – przyjaciel czy wróg włosów? Poznaj FAKTY