Czy Dolina Krzemowa wiedziała wcześniej o nadchodzącej epidemii, jakie prawdy o kolebce globalnych korporacji obnażył koronawirus i dlaczego życie tam za chwilę może nie mieć takiego sensu, jak dawniej – m.in. o tym w rozmowie z Bankier.pl opowiadają mieszkający w Santa Clara Polacy, Sylvia i Jakub Górajek.
Po Włoszech, Francji i Norwegii, w kolejnym odcinku specjalnym projektu “Tam mieszkam” ruszamy na zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych. W Dolinie Krzemowej mieszkają i pracują Sylvia i Jakub Górajek, internetowej społeczności znani m.in. jako autorzy bloga TajnikiAmeryki.pl. W USA są od ośmiu lat i nie boją się przyznać, że przez ten czas nabrali zdrowego dystansu do wszystkiego, za co świat kocha i dlaczego wpatruje się w to miejsce na mapie.
Jak koronawirus zmienia Dolinę Krzemową?
Oficjalne komunikaty globalnych korporacji (m.in. Airbnb, Uber) dowodzą, że koronawirus uderzył także w Dolinę. – Jak wiele innych miejsc na świecie, i ona zmierzyła się z epidemią strachu – tłumaczy Kuba, gdy wspólnie szukamy linii obrony dla zarzutów, jakie zagraniczne media stawiają tej kolebce innowacyjności. Po tygodniach lockdownu przybywa bowiem wątpliwości, na ile technologie powstające za wielką wodą są ludzkości naprawdę niezbędne do życia, gdy nadejdzie kryzys. To strach i niepewność jutra, a w związku z tym inwestycji, które pozwolą zarobić, spowodowały totalny zastój – mówi Jakub. – Tutaj dzieją się świetne rzeczy, ale one wymagają czasu. Każdy start-up, każdy wielki sukces, o którym się mówi, to zwykle lata bardzo ciężkiej pracy. Nie ma cudów – dodaje Sylvia.
Jak mówią, o tym, że inwestorzy coraz mniej chętnie finansują start-upy, bo czekają, co się dalej wydarzy, było słychać już w lutym. Że wirus zrewiduje wybory inwestorów, to pewne. Ale oprócz tego, epidemia zmienia też Dolinę w inny sposób. – To miejsce stoi możliwością spotkań z tymi wszystkimi ludźmi, którzy robią tu biznes. Jeżeli dalej będzie tak jak teraz, to bycie w Dolinie Krzemowej przestaje mieć sens – mówi Sylvia.
Na tych, którzy pozostaną, mogą czekać nowe realia. Jakub opowiada o tym, jak przebiegają teraz start-upowe pitche. – Może się okazać, że takie spotkania przybiorą formułę online na dłużej, żeby oszczędzać czas wszystkich – mówią. Koronawirus to festiwal porażek, ale niektóre biznesy dzielnie się bronią. Nieoczywisty przykład z pierwszych tygodni epidemii: wirtualna biblioteka filmów wideo dobrej jakości, z których wiele firm korzysta teraz, tworząc materiały promocyjne z podziękowaniem dla tzw. essential workers (niezbędni pracownicy).
Serdecznie zachęcam do obejrzenia całej rozmowy.
Wybrane fragmenty z tego odcinka:
-
“Albo my się zmieniliśmy, albo Dolina się zmieniła (…) Ona była i w pewnym stopniu jest zagadką. Ale tworzy się wokół niej coraz więcej kontentu, co pokazuje też jej niekoniecznie dobre strony, a to z kolei powoduje, że staje się bardziej przyziemna niż kiedyś“.
-
“Koszty życia w Bay Area są obecnie tak wysokie, najwyższe w USA, że ludzie kombinują na wiele sposobów, jak można wciąż pracować nad fajnym technologicznym produktem i nie robić tego tutaj. W ten sposób coraz więcej społeczności dookoła start-upów powstaje poza Doliną – choćby Austin w Teksasie czy Phoenix w Arizonie”
-
“Zamawianie online jest tutaj tak powszechne, że nie wyobrażamy sobie bez niego życia. Amazon rozpieszcza tak, że czasami nie idzie się do sklepu nawet po podstawowe rzeczy. Trudno, żeby było inaczej, kiedy wystarczy jedno kliknięcie, żeby dostać produkt tego samego albo następnego dnia”
-
“Dolina jest mocno spolaryzowana. Gdzie się nie pójdzie, słyszy się tylko o start-upach (…) To zaczyna być po prostu męczące. Rozglądamy się czasami za miejscami, gdzie funkcjonują ludzie z różnych branż”.
Malwina Wrotniak
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS