O autorze
Właśnie mijają trzy tygodnie, odkąd Microsoft oficjalnie zamknął wsparcie dla systemu Windows 7. Ale czy to oznacza, że użytkownicy tego systemu tylko czekali w blokach startowych, aby rzucić się do instalacji nowej dziesiątki? Nic z tych rzeczy.
Jak wynika z danych zgromadzonych przez Netmarketshare u schyłku stycznia, jeden na cztery komputery wciąż pracuje na Windowsie 7. Precyzując, udział systemu wynosi 25,56 proc. Dla kontrastu, Windows 10 pochłania 57,08 proc. rynku. W odniesieniu do zamknięcia roku minionego, zmiana wynosi, odpowiednio, -4,01 p.p. oraz +3,72 p.p.
Dynamika migracji wyraźnie przyśpieszyła, ale trudno tu mówić o rezultacie spektakularnym. Na przełomie czerwca i lipca 2019 r., co dla wielu jest naturalnym okresem zakupu nowego komputera, Windows 7 utracił 3,55 p.p. Bez nachalnych kampanii promocyjnych.
Dzisiaj wokół Windowsa 7 konsekwentnie budowana jest atmosfera strachu. Instytucje finansowe, centra cyberbezpieczeństwa i deweloperzy przestrzegają przed możliwymi podatnościami. Ba, robi to nawet sam Microsoft w kampanii reklamowej urządzeń z rodziny Surface.
Mniemam, że statystyczny posiadacz komputera powinien teraz trzęsącą ręką zamawiać pudełko z Windowsem 10, oczywiście jeśli jeszcze tego nie zrobił. A tu cyk, niespodzianka.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS