Wyniki testów sugerowały, że Williams po raz kolejny będzie czerwoną latarnią tabeli konstruktorów.
Przebłyski formy FW45 pokazał już jednak podczas kwalifikacji. Albon uzyskał dziewiąty czas w Q1. Występ zakończył na Q2, ale gdyby nie problemy z przednim skrzydłem, niewykluczony był awans do Q3. Z kolei Logan Sargeant – tegoroczny debiutant – nie wszedł do Q2 tylko dlatego, że swój czas wykręcił po Lando Norrisie. Przepisy premiowały kierowcę McLarena. W niedzielnym wyścigu zarówno Albon, jak i Sargeant byli w walce o punkty. Oczko zdobył ten pierwszy, po zaciętej walce z Yukim Tsunodą.
W rozmowie z mediami Albon nie mógł się nachwalić swojego zespołu, stwierdzając, że gdyby oceniać sam progres osiągnięty zimą, Williams pod względem zysków jest jedynie za Astonem Martinem.
– To był dość trudny wyścig – opowiadał Albon. – Wiatr sprawił, że było podchwytliwie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, iż jeździliśmy z małym dociskiem. Jestem więc dumny, że w takich warunkach mieliśmy takie tempo.
– Jestem pewien, że wszyscy patrzą teraz na Astona Martina na podium i myślą, jak wielki progres oni zrobili. A my jesteśmy pod tym względem drudzy. Patrząc na to, gdzie byliśmy dwanaście miesięcy temu, muszę powiedzieć, że wykonaliśmy niesamowitą robotę.
– Oczywiście, samochód był niezawodny, a to pomaga. Jednak mamy punkty już w pierwszym wyścigu.
Pytany czy Williams ma szanse na regularne zdobycze, Albon odparł:
– Wierzę, że tak. Przed weekendem bym tego nie powiedział, ale teraz – kto wie? Zakwalifikowaliśmy się gorzej, niż mogliśmy. W mojej opinii powinniśmy mieć wyższą pozycję. Wtedy nasz wyścig byłby dużo łatwiejszy.
– Najważniejszy jest postęp. Nie chcę być przesadnym optymistą, ale z drugiej strony mamy kilka rzeczy na kolejne wyścigi, które mogą dodać nam jeszcze rozpędu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS