Rok temu Iga Świątek wygrała z Coco Gauff 6:1, 6:3 w finale Roland Garros. W sumie urodzona w 2001 roku Polka i Amerykanka z rocznika 2004 zmierzyły się już sześć razy. Wszystkie mecze wygrała Świątek. Nie tracąc nawet seta.
Teraz, w ćwierćfinale Roland Garros 2023, nasza liderka rankingu WTA znów jest zdecydowaną faworytką. I między innymi w tym legendarny John McEnroe upatruje szansy na sprawienie niespodzianki przez notowaną na szóstym miejscu Gauff.
Gauff nadzieją Ameryki. Ale “Świątek nie bez powodu tak wygrywa”
– Jak na 19-latkę ona pokazuje dużą dojrzałość. Już dawno oczekiwano od niej wiele. Zwłaszcza po ubiegłorocznym finale. Miała po nim pewne wyboje, ale je pokonała. Czymś takim było choćby przegranie seta w trzeciej rundzie trwającego turnieju z 16-letnią Andriejewą. Grając z 16-latką w trzeciej rundzie Roland Garros po prostu musisz ją pokonać – komentuje McEnroe.
Teraz zwycięzca siedmiu turniejów wielkoszlemowych i były numer jeden rankingu ATP uważa, że Gauff nic nie musi. – Według mnie mecz z Igą będzie dla Coco pierwszym w tym turnieju, w którym ona nie będzie czuła dużej presji – mówi McEnroe. – Coco jest świetną, młodą atletką i wielką osobowością. To nasza jedyna nadzieja na wielkie rzeczy. Spodziewam się, że ona poprawi swój forhend i w ciągu najbliższych lat będzie coraz lepsza i lepsza – dodaje amerykański ekspert Eurosportu.
O presji, pod jaką znajduje się Gauff, mówi też redakcyjny kolega McEnroe’a, a kiedyś jego rywal, Mats Wilander.
– Powinniśmy mówić o Coco bardziej pozytywnie – uważa Szwed, który identycznie jak McEnroe wygrał siedem turniejów wielkoszlemowych i był liderem rankingu ATP. Wilander podkreśla też, że Gauff jest świetna atletycznie, ale uważa, że powinna poprawić serwis oraz forhend. Tylko że to zadania na przyszłość, raczej nie do zrealizowania już teraz, w meczu ze Świątek. – Iga nie bez powodu wygrywa wszystkie mecze tak szybko. Iga jest prawie nie do pokonania – mówi Wilander.
Świątek cztery godziny, Gauff aż 13
W czterech poprzednich rundach Roland Garros Świątek spędziła na paryskich kortach w sumie tylko cztery godziny i cztery minuty. Polka pokonała Hiszpankę Bucsę 6:4, 6:0, Amerykankę Liu 6:4, 6:0, Chinkę Wang 6:0, 6:0 i Ukrainkę Curenko 5:1 (i krecz rywalki). Natomiast Gauff wygrywając z Hiszpanką Masarovą 3:6, 6:1, 6:2, z Austriaczką Grabher 6:2, 6:3, z Rosjanką Andriejewą 6:7, 6:1, 6:1 i ze Słowaczką Schmiedlovą 7:5, 6:2, spędziła na kortach w sumie sześć godzin i 28 minut. Do tego trzeba dodać jeszcze prawie siedem godzin z debla, w którym grając w parze z Jessiką Pegulą Gauff jest już w półfinale.
Przy Peguli warto na chwilę się zatrzymać. To nie przypadek, że McEnroe, a więc jeden z najlepszych amerykańskich tenisistów w historii, mówi o Gauff jako o jedynej nadziei tamtejszego tenisa na wielkie rzeczy. To Gauff ma być następczynią sióstr Williams, które dominowały na przełomie XX i XXI wieku, a Serena właściwie przez pierwszych kilkanaście lat tego stulecia. Obie do wielkich karier startowały tak szybko jak Gauff. Pegula jest w rankingu WTA wyżej, najwyżej z Amerykanek – na trzecim miejscu. Ale ona jest aż o 10 lat starsza od Gauff i seryjną triumfatorką turniejów wielkoszlemowych pewnie nigdy nie zostanie.
Największymi osiągnięciami Peguli w turniejach tej rangi są ćwierćfinały (trzy w Australian Open i po jednym w Roland Garros oraz US Open). Od Gauff w USA oczekuje się dużo więcej. Choć może jeszcze nie wtedy, gdy mierzy się ze Świątek.
Ćwierćfinał Roland Garros Świątek – Gauff w środę nie przed 12.30. Relacja na żywo na Sport.pl oraz w aplikacji Sport.pl LIVE, transmisja w Eurosporcie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS