– Potwierdziliśmy, że we własnej hali z każdym rywalem możemy walczyć jak równy z równym i wygrywać. Tym razem się nie udało. W kluczowych momentach będzinianie byli lepsi – powiedział po porażce w tie-breaku atakujący Astry Nowa Sól, Wiktor Kłęk.
Siatkarze Astry Nowa Sól mają za sobą kolejny dobry mecz rozegrany w ramach rozgrywek I ligi. Mimo że nie udało im się sprawić niespodzianki w potyczce z MKS-em Będzin, to pokazali się z bardzo dobrej strony. W tie-breaku zabrakło im jednej piłki do zwycięstwa. – Staraliśmy się zagrać jak najlepszą naszą siatkówkę. Trenowaliśmy przed tym meczem bardzo dużo systemów. Potwierdziliśmy, że we własnej hali z każdym rywalem możemy walczyć jak równy z równym i wygrywać. Tym razem się nie udało. W kluczowych momentach będzinianie byli lepsi – przyznał atakujący beniaminka, Wiktor Kłęk.
Była to dopiero pierwsza porażka podopiecznych Norberta Śrona przed własną publicznością. Wcześniej u siebie pokonali między innymi AGH AZS Kraków i Olimpię Sulęcin. – Jesteśmy bardzo charakternym zespołem. Gra na emocjach, otoczka meczu, własna hala, kibice powodują, że bardzo ciężko gra się u nas zespołom przyjezdnym – dodał ofensywny zawodnik zespołu z Nowej Soli.
W kluczowych momentach meczu wzięło górę doświadczenie przyjezdnych, którzy nie ukrywają, że ich celem w tym sezonie jest awans do PlusLigi. Zwycięstwa na tak trudnym terenie jakim jest Nowa Sól na pewno dodadzą będzinianom jeszcze większej pewności siebie. – Był to dla nas naprawdę trudny mecz. Wiedzieliśmy, że Astra postawi nam trudne warunki, ale nie spodziewaliśmy się, że aż tak trudne. Chociaż od początku sezonu pokazuje, że gra bardzo dobrze, a we własnej hali nawet rewelacyjnie. Przydało nam się trochę szczęścia, a dzięki temu udało nam się wygrać ten mecz – zaznaczył środkowy gości, Łukasz Swodczyk.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS