A A+ A++

– Od kilkunastu lat pogłębiałem swoją wiedzę w temacie dotyczącym historii starożytnej, w szczególności zainteresowałem się graficzną analizą pisma w starożytnych cywilizacjach Europy i Azji – mówi pan Przemysław. – Uwieńczeniem moich pracy jest książka „Święte węzły”, która opisuje graficzną analizę związków pomiędzy alfabetami w części pierwszej i związki alfabetu węzłowego z gwiazdozbiorami starożytnych cywilizacji w części drugiej.

Ela Bigas: „Książka „Święte węzły” opisuje graficzną analizę związków pomiędzy alfabetami w części pierwszej i związki alfabetu węzłowego z gwiazdozbiorami starożytnych cywilizacji w części drugiej” – brzmi nad wyraz poważnie.
Przemysław Ślusarski: Trudno inaczej sformułować zdanie by zmieścić w nim kwintesencję opracowania. Ale nie użyłem języka naukowego, opisałem w sposób zwięzły historię powstania poszczególnych alfabetów umieszczając je na osi czasu i podałem jakie cywilizacje posługiwały się danym alfabetem. Przeważającą część książki zajmują graficzne porównania ujęte w tabele, a język grafiki jest zrozumiały dla każdego, co nie znaczy, że książka nie jest poważna, gdy nie używa się słów zrozumiałych tylko dla naukowców.

Co Pana zainspirowało, dlaczego podjął Pan ten z pewnością trudny temat? Zainteresowała mnie przypowieść o zburzeniu wieży Babel z księgi Rodzaju, czyli po słowińsku wieży Wawel. Jeżeli był jeden język, to dlaczego nie mógł być jeden alfabet. Założyłem, że alfabety starożytne znane obecnie musiały w jakiś sposób nawiązywać do tego pierwszego alfabetu. W tamtych czasach alfabety uznawane były za święte, czyli ten pierwszy też powinien być święty, ponieważ dawał ogromne możliwości do podboju świata analfabetów. Dlatego był jeden język, język handlowy łączący odległe prowincje i jeden alfabet służący do jego zapisu.

Jak pracował Pan nad książką? Wyobrażam sobie, że podróżował Pan po świecie, sięgał do zbiorów różnorodnych bibliotek i odwiedzał znakomite muzea.
Muszę Panią rozczarować. Niestety nie, choć miałem taki plan by odwiedzić miejsca w których powstawały najważniejsze alfabety świata, ale wszystko jeszcze przede mną. Najważniejsze, że jestem u źródeł pierwszego pisma, co prawda żadnych artefaktów jeszcze nie znaleziono, ale zapewniam, że pierwszym językiem był prasłowiański, wszystko zapisane jest w gwiazdach, jakkolwiek to teraz brzmi. O tym w drugiej części o gwiazdozbiorach. W tym momencie wielu etymologów się obruszy, według nich język prasłowiański kształtował się przede wszystkim pod wpływem języka starogermańskiego, ale jak we wszystkim i tu polityka odciska swoje piętno. W dobie Internetu wszystko możemy mieć na ekranie, nie trzeba odkrywać w odległych zakątkach świata zapominanych, tajemniczych znaków. Internet odziera odkrycia z romantycznych przygód, ale mój przypadek niech będzie inspiracją dla odkrywców, nie trzeba grzebać w piasku by odkryć, a raczej odtworzyć jak w moim przypadku, cenne artefakty, a przeżycia są nie mniej fascynujące.

Czy dotarł Pan do wszystkich oryginałów alfabetów, o których Pan pisze? Zamierzam to zrobić do zilustrowania książki o wyższej jakości niż obecnie, teraz chcę podzielić się o tym ze wszystkimi. Nie sądzę by to w jakiś sposób umniejszało wagi tej pozycji. Swoją drogą to dobry temat na serię programów telewizyjnych o alfabetach świata.

W zapowiedzi książki mamy od Pana frapującą informację: wiem, że wyciągnięte wnioski mogą wydawać się nieprawdopodobne, lecz zapewniam, że warto się z materiałami zawartymi w książce zapoznać i samemu podjąć decyzję o wiarygodności przeprowadzonej analizy. Czy odniósł się Pana książki naukowiec biegły w tej dyscyplinie?
Wkraczanie w wiedzę naukową w jakiejkolwiek dziedzinie nauki, jest wyjątkowo źle odbierane przez profesorów, którzy poświęcili całe swoje życie wgłębiając się w tajniki danej dziedziny, zwłaszcza z czymś co może postawić ich wiedzę pod znakiem zapytania. A książka jest takim dużym znakiem zapytania. Zdaję sobie sprawę, że nie przez wszystkich będzie ciepło przyjęta. Do wyników mojej analizy może odnieść się każdy kto przeczyta, a ściślej uważnie przeglądnie moją pracę, ponieważ przeważającą część książki zajmują grafiki, a ocena dwóch znaków graficznych przedstawiających węzeł i literę z dowolnego alfabetu nie wymaga posiadania dyplomów wyższych uczelni. Albo litera mogła powstać na podstawie węzła albo nie powstała. Najwdzięczniejsze są litery o skomplikowanym kształcie np. Sanskryt, sylaby chińskie i japońskie czy też alfabet gruziński. Osobną kategorię stanowią egipskie hieroglify i glify majów, którymi zająłem się na końcu, gdy już węzły były opracowane, nie sądziłem, że węzły mogą tak szczegółowo pasować do hieroglifów. To było niesamowite, myślę, że tak poczuł się Howard Carter gdy odkrył grobowiec Tutenchamona, jak ja, gdy patrzyłem na hieroglify wpisujące się w węzły :). Dopasowanie glifów majów to drugie odkrycie o dużym znaczeniu. Dało mi całkowitą pewność, że węzły nie są przypadkowe, i postawiło jednocześnie wiele pytań, czy odkrycie Ameryki nastąpiło znacznie wcześniej? Jaka cywilizacja stanowiła inspirację do powstania cywilizacji ameryki-przedkolumbijskiej, poprzez przekazanie idei pisma? Czy dopłynęli do Ameryki od zachodu przez ocean Spokojny, czy ze wschodu przez ocean Atlantycki?

Do wydania książki konieczna jest zbiórka pieniężna. Do kiedy potrwa ta zbiórka, jaka jest wymagana kwota, jaki będzie nakład, czy rozmawiał Pan już z wydawnictwem?
Zbiórka potrwa jeszcze przez pół roku, ale nie będę czekał do końca by wydać książkę, jeżeli wpłaty pokryją druk kilku tysięcy sztuk to wydam wcześniej. Miałem zamiar przekazywać za większe wpłaty książkę z dedykacją, ale koszty druku wzrastają z dnia na dzień. W tej chwili koszt druku 2 tyś sztuk książki formatu A5 o najniższych parametrach, to kwota około 20 tys. złotych. Mam nadzieję, że ta pozycja będzie miała duże znaczenie, wbrew niektórym sceptykom którzy jeszcze nie zobaczyli drugiej części, więc jakość parametrów wydruku powinna być wysoka, a to zależy od sumy wpłat. By obniżyć koszty zamierzam sam zająć się wydaniem książki przy sprzedaży i dystrybucji za pośrednictwem firmy @Azymut. Więcej informacji dotyczącej książki można przeczytać na stronie https://swiete-wezly.pl/ która odsyła do strony zbiórki https://zrzutka.pl/c7fear zweryfikowanej danymi personalnymi.
Dziękuję za rozmowę, życzę powodzenia
Ela Bigas 

Przemysław Ślusarski

Przemysław Ślusarski o sobie:
jako rodowity jaworznianin dzieciństwo spędziłem w Jaworznie, które odkrywałem podróżując komunikacją miejską, bilet był moim paszportem, zwiedzałem kolejne przystanki za każdym razem coraz dalej, zaskoczony byłem, że linie autobusowe kończą się pętlą, a ja chciałem jechać jeszcze dalej. 🙂
Samodzielne pokonywanie lęku przed nieznanym, było doświadczeniem, które wzbudzało we mnie chęć do przesuwania granic poznania w kierunkach, w których nikt jeszcze nie podążał. Lubiłem chodzić własnymi ścieżkami. Szkoła podstawowa nr 17, to odkrycie matematyki, fizyki oraz szachy i krzyżówki :). Pierwszą nagrodą jaką wygrałem była „Stara baśń” Kraszewskiego. Później kształciłem się w Technikum Budowlanym w Krzeszowicach, mieszkałem w internacie. Powstawały tam moje pierwsze rysunki i olejne obrazy niedokończone. Gdy nauczyłem się malować jabłko, kryształ i inne elementy martwej natury, traciłem chęci by dokończyć obraz, uważałem to za stratę czasu. Powtarzalność nawet gdy robi się to dobrze jakoś mnie nie pociąga. Chciałem sprawdzać swoje zdolności w różnych dziedzinach i poznawać swoje ograniczenia. Szkoła średnia to też czas pieszych wycieczek po górach, ale też rowerowe – szlakami orlich gniazd i wyjazd z Jaworzna na Mazury. Gdynia i zdjęcie z ORP Błyskawica, to wycieczka z internatu. Niestety nie był to okręt którym mógłbym wypłynąć w morze, okręt już zacumował na „pętli” na dobre.

Politechnika Krakowska to studia na wydziale Budownictwa i Architektury. Wybrałem architekturę, by zmieniać rzeczywistość, za każdym razem tworząc nową formę, posługując się nowymi materiałami. Zawód architekta, to zawód, który z powtarzalnością nie ma nic wspólnego. Wyjazd do Grecji na winobranie, w przerwie wypad do Aten i nocleg pod Akropolem, dosłownie pod gołym niebem, w trawie pomiędzy drzewami oliwnymi wraz z grupą autostopowiczów z Polski. Nie pamiętam co mi się śniło w tak ważnym miejscu dla kultury światowej, ponieważ dobrze mi się spało to mogły być rozprawy filozoficzne Platona? 🙂
Praca zawodowa nie układała się szczęśliwie, ze względu na brak zdrowia. Oprócz projektowania domków jednorodzinnych, brałem udział przy projekcie technicznym centrum rozrywkowo-handlowego Gemini Park w Bielsku Białej.
W wolnym czasie, a tego miałem sporo, zajmowałem się poszukiwaniem wpływów słowiańskich w kulturach starożytnych. Zauważyłem np. że w przekazie biblijnym o zburzeniu murów Jerycha przy użyciu dźwięku trąb, jest wytłumaczenie słowiańskie tego przekazu. W języku słowiańskim jest określenie na słonia „dromba”, które pozostało w języku litewskim. Wyjaśniało by to użycie trąb, czyli słoni, do zburzenia murów kamiennych. Jeszcze inny związek ze słowiańskim językiem słyszymy w zaklęciu „Se-Zam-ie otwórz się” czy nie jest to „Otwórz Się-Sam”. To wyszukane z Internetu. I jeszcze to podobieństwo starożytnego zaklęcia „Abrakadabra” do słowiańskich słów „obróć-ku-dobru” a właśnie w tym znaczeniu zaklęcia używano.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNadleśnictwo Brzeg zaprasza na „Spacer z leśnikiem”
Następny artykułUciekł z Rosji do Polski, wykiwał Rosjan i rozpętał burzę. “Nie rozumiemy”