Zalane ulice, połamane drzewa i zerwane dachy. Niż Julia dał się mocno we znaki mieszkańcom południowej Wielkopolski. Na szczęście obyło się bez ofiar.
Silny wiatr dał się wczoraj we znaki w całym regionie – już przed południem strażacy w Sierakowie, Czempiniu i Koźminie walczyli z połamanymi drzewami, a ulewny deszcz spowodował zalanie ulicy Wybickiego w Mosinie, ponieważ studzienki kanalizacji deszczowej nie nadążały z odbieraniem wody..
Jednak dużo gorzej wiatr obszedł się z południem regionu. Tam odnotowano 56 interwencji strażaków, najwięcej w powiatach ostrzeszowskim i kępińskim, leżących najbardziej na południe. Tam strażacy najczęściej wyjeżdżali do połamanych drzew i zerwanych dachów – w Doruchowie i Wrzosach wichura zerwała dachy budynków gospodarczych, a w Rakowie uszkodziła dach domu mieszkalnego. W Mąkoszycach strażacy walczyli z drzewami przewróconymi na jezdnię. Drzewo spadło na jezdnię także we wsi Turze.
Nad Kaliszem przeszła burza z piorunami, wiatr również dał się we znaki, ale nie ma tu większych szkód. Z kolei w Ostrowie padało tak intensywnie, że studzienki nie nadążały z odbieraniem wody – ulica Reymonta została zalana. W Jarocinie wiatr zerwał fragment dachu kościoła pw. Świętego Jerzego. Około 10 tys. osób w okolicach Leszna i Kępna nie miało prądu w niedzielny wieczór. Większość awarii już ostała usunięta, ale jeszcze około 3 tys. osób na tę naprawdę czeka.
Interwencji może być więcej – wiele osób może dostrzec wyrządzone szkody dopiero teraz, przy świetle dziennym. Jednak i tak można powiedzieć, że wiatr oszczędził Wielkopolskę – w województwie śląskim na przykład gdzie odnotowano aż 450 interwencji.
el
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS