Mariusz Musiałowski, burmistrz Kleczewa, zaproponował chętnym mieszkańcom gminy koszenie trawy na wybranych gruntach za opłatą. Dla gminy byłoby to tańsze niż wysyłanie pracownika, a mieszkańcy mogliby zarobić.
Burmistrz opublikował pomysł na swoim profilu społecznościowym, pytając mieszkańców, czy uważają, że to dobry pomysł.
„Urząd wydaje pieniądze na koszenie trawników na terenie całej gminy. Wysłanie jednak człowieka z kosiarką z Kleczewa na drugi koniec gminy np. do Trębów Starych, żeby wykosił obszar 4 metrów kwadratowych obok przystanku powoduje znaczne koszty (w stosunku do zakresu pracy)” – wyjaśnia burmistrz. – „I tu moja propozycja: każdy z nas przecież i tak kosi trawę na swojej posesji. Jeżeli zechciałby wypchnąć kosiarkę również za płot i skosić kawałek gminnej trawy – będzie miał za to zapłacone. Jemu to zajmie mniej niż minutę, a nam zejdzie kłopot z głowy i duże obciążenie logistyczne”.
Oczywiście zawsze pozostaje kwestia – za ile. Urząd musi tu ustalić taką kwotę, która byłaby dla niego opłacalna, ale która też byłaby na tyle atrakcyjna dla mieszkańców, że chcieliby się tego podjąć.
„Milionów monet za to nie zapłacimy, ale wynagrodzenie na pewno WIELOKROTNIE przekroczy koszty paliwa czy prądu (nawet po podwyżkach)” – zapewnił burmistrz.
Burmistrz na swoim profilu zamieścił mapkę terenów, które trzeba kosić, podał też numer telefonu, na który mogą dzwonić zainteresowani ofertą. Pracownik urzędu zapisze dane chętnego, obszar, którym mógłby się opiekować i kwotę, jaką chciałby za to dostać
„Po ustaleniu i ujednoliceniu ostatecznych kwot, przystąpimy do współpracy” – podsumowuje Mariusz Musiałowski. – „Głosów krytycznych o tym pomyśle słyszę tyle samo co pozytywnych, więc dopóki się nie przekonam, nie będę wiedział, czy to zadziała czy nie”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS