A A+ A++

Bezsprzecznie warto w tym sezonie piłkarskim przychodzić na mecze piłkarskie rozgrywane na Arenie Zabrze. Górnik jest prawdziwym mistrzem własnego podwórka, dzisiaj odniósł szóste z rzędu zwycięstwo u siebie. I to z nie byle kim, bo z liderem rozgrywek. Trener zabrzan – Jan Urban już w czwartek zapowiadał, że szykuje się świetny mecz i oczywiście się nie pomylił. Pierwsza połowa była wyrównana, ale zakończyła się na korzyść Górnika, dzięki nietypowemu rozgraniu rzutu rożnego: piłka została bowiem dośrodkowanie na pole karne, ale na przedpole bramki Jagiellonii, skąd do siatki – z pomocą interweniującego obrońcy, od którego piłka lekko się odbiła – skierował Damian Rasak. Od początku drugiej połowy mieliśmy rzecz jasna do czynienia ze szturmem zabrzańskiej bramki ze strony gości, ale na szczęście nasza obrona ustrzegała się rażących błędów. Takie przebieg meczu naturalnie rodził tez okazje do kontrataków i po jednym z nich Lukas Podolski “na centymetry” podał piłkę do wbiegającego w pole karne Lawrence`a Ennaliego, który bez problem przelobował piłkę nad bramkarzem Jagiellonii. Niestety to nie uspokoiło na długo sytuacji, bo zaraz po wznowieniu gry duży błąd popełnił Dominik Szala i finalnie piłkę w polu karnym dostał Caliskaner i silnym strzałem – a po drodze był też rykoszet – doprowadził do wyrównania. Mecz jeszcze nabrał rumieńców i choć wynik nie uległ zmianie już do końca, to działo się naprawdę wiele, zwłaszcza pod bramką gości. Ennali raz jednak fatalnie wykończył kontrę “trze3ch na dwóch” (mógł strzelać, mógł podawać do Podolskiego, a podał do Olkowskiego, który nie zrozumiał jego intencji), potem “prawie” wywalczył rzut karny (sędzia najpierw podyktował “jedenastkę”, ale po interwencji VAR okazał się, że faul był jednak tuż przed polem karnym), a w ósmej minucie doliczonego czasu gry, gdy na zabrzańskiej połowie piłkę rozgrywał nawet bramkarz gości, po przejęciu piłki z ok. 70 metrów uderzył piłkę na pustą bramkę – niestety pół metra przed linią bramkowa obrońca Jagielloni ją dogonił i wybił na rzut rożny. Oj, działo się naprawdę wiele!

Mecz oglądało blisko 15 tysięcy widzów, którzy żywo reagowali na to co działo się na boisku i do czego dochodzi ostatnio w gabinetach. Kilka razy upominali się o pełne wypłaty dla zawodników (klub zaczął regulować zaległości, ale w niewielkim wymiarze), aż wreszcie zaczęli skandować “Podolski ratuj Górnika”, nawiązując ewidentnie do ostatnich informacji z angielskiej prasy, która wyceniła majątek zawodnika Górnika (zarobki na boisku na przestrzeni lat jego kariery, zyski z kontraktów telewizyjno-reklamowych i biznesu gastronomicznego) na – uwaga – blisko 900 milionów złotych!

Górnik jest w tabli szósty, a kolejny mecz rozegra znów u siebie: 9 marca z Lechem Poznań.

PKO EKSTRAKLASA – 23. kolejka:
GÓRNIK ZABRZE – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 2-1 (1-0)
1-0 Rasak (24)
2-0 Ennali (68)
2-1 Caliskaner (70)
GÓRNIK: Bielica – Sekulić, Szala, Szcześniak, Janża – Kapralik (71 Olkowski), Rasak, Pacheco (60 Czyż), Kozuki (60 Musiolik), Ennali – Podolski (90 Krawczyk).
JAGIELLONIA: Alomerović – Stojinović (89 Haliti), Skrzypczak, Dieguez, Lewicki (69 Wdowik) – Hansen (59 Marczuk), Romanczuk, Nene (70 Nguiamba), Imaz, Naranjo – Pululu (59 Caliskaner).
Żółte kartki: Pacheco – Dieguez, Stojinović, Nene, Skrzypczak i Romanczuk.
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Widzów: 14.921.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNikola Magdalena Dudek
Następny artykułNFS usiłuje wstać z łoża boleści, a Gran Turismo znów się kładzie. The Crew ma szansę ocaleć – Motoprzegląd Drauga