Raków Częstochowa pokonał Piasta Gliwice 1:0 w meczu przedostatniej kolejki PKO Ekstraklasy. Drużyna Marka Papszuna zwieńczyła dzieło i do zdobycia Totolotek Pucharu Polski, dołożyła wicemistrzostwo kraju.
Michał Gałęzewski
WP SportoweFakty
/ Tomasz Kudala
/ Na zdjęciu: piłkarze Rakowa Częstochowa
Spotkanie w Częstochowie było bardzo ważne dla całej ligowej czołówki. Nie będzie przesadna teza, że bezpośrednio zainteresowane wynikiem były zespoły z miejsc 2-8. Raków walczył o wicemistrzostwo Polski, a Piast o 4. miejsce, premiowane awansem do europejskich pucharów. Obie drużyny mogły sobie zapewnić najwyższą możliwą lokatę wygrywając w poniedziałek.
Jak na mecz, który decydował o pucharach, spotkanie było bardzo mało energetyczne. Szczególnie ospały był zespół Waldemara Fornalika. Statystyki tutaj mówią wszystko – jeden niecelny strzał do przerwy i zaledwie 46 przebiegniętych kilometrów. A należy tu dodać, że wcale gliwiczanie nie grali w ósemkę czy dziewiątkę, a w jedenastu piłkarzy.
Raków przeważał, kreował sytuacje, jednak brakowało skuteczności – szczególnie pluć w brodę mógł sobie Vladislavs Gutkovskis, który w 16. minucie urwał się rywalom, obiegł bramkarza, ale nie trafił w pustą bramkę. Łotysz zdołał jednak odkupić swoje winy, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Strzela jak “nowy Messi”
Piast stracił piłkę w środku boiska, a Ivi Lopez podał ją do przodu. Tomas Huk złamał linię spalonego i sam na sam z Frantiskiem Plachem wyszedł właśnie Gutkovskis. Tym razem zachował się jak rasowy snajper, strzelając wprost w okno bramki rywala!
Gutkovskis miał jeszcze jedną okazję. Tuż przed przerwą, już w doliczonym czasie gry I połowy, po rzucie rożnym jego strzał doskonale obronił Plach, który odbił też dobitkę Andrzeja Niewulisa. Waldemar Fornalik miał o czym rozmawiać ze swoimi zawodnikami, żeby po zmianie stron nieco się obudzili – nie strzelając i nie biegając nie da się wygrać meczu na takim poziomie.
Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza, przez długi czas gliwiczanie nie potrafili dojść pod bramkę Dominika Holca. W końcu jednak drużyna ze Śląska zaczęła coraz bardziej zagrażać rywalowi! Raków miał sporo szczęścia, gdyż Jakub Świerczok trafił w słupek, a Tomasz Jodłowiec w poprzeczkę.
Spotkanie się otworzyło, w końcu Piast nie miał już nic do stracenia. Swoje szanse mieli też częstochowianie. W najlepszej, po strzale Mateusza Wdowiaka, piłkę obronił Plach. W 76. minucie piłka wpadła do bramki Piasta Gliwice. Po podaniu Ivi Lopeza, walczyli ze sobą Jakub Arak i Jakub Czerwiński. Arak posłał piłkę do bramki, jednak zrobił to ręką! Gol nie mógł zostać uznany.
Piast próbował jeszcze odmienić sytuację na boisku, jednak to się nie udało – olbrzymiego pecha miał Świerczok, którego trzy strzały mogły zakończyć się golem, a minęło słupek z zewnętrznej strony! Raków wygrał 1:0 i napisał piękną historię – w ciągu pięciu lat z 2. ligi, drużyna z Częstochowy została z Markiem Papszunem wicemistrzem Polski.
Raków Częstochowa – Piast Gliwice 1:0 (1:0)
1:0 – Vladislavs Gutkovskis 32′
Składy:
Raków Częstochowa: Dominik Holec – Kamil Piątkowski, Andrzej Niewulis, Zoran Arsenić – Fran Tudor, Marko Poletanović (63′ Petr Schwarz), David Tijanić, Patryk Kun – Marcin Cebula (46′ Mateusz Wdowiak), Ivi Lopez (81′ Daniel Szelągowski) – Vladislavs Gutkovskis (67′ Jakub Arak).
Piast Gliwice: Frantisek Plach – Martin Konczkowski, Jakub Czerwiński, Tomas Huk, Tomasz Mokwa – Dominik Steczyk (65′ Arkadiusz Pyrka), Patryk Sokołowski (80′ Patryk Lipski), Tomasz Jodłowiec (65′ Tiago Alves), Michał Chrapek, Gerard Badia (46′ Michał Żyro) – Jakub Świerczok.
Żółte kartki: Wdowiak (Raków), Badia, Żyro (Piast).
Sędzia: Daniel Stefański.
Zgłoś błąd
WP SportoweFaktyPiast Gliwice
Miejski Stadion Piłkarski Raków w Częstochowie
Częstochowa
Polska
PKO Ekstraklasa
Piłka nożna
Raków Częstochowa
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Komentarze (5)