A A+ A++

To już drugi przypadek, gdy władze klubu siatkarskiego ogłaszają w trakcie sezonu, że po jego zakończeniu trener Stephane Antiga pożegna się z drużyną. O ile jednak w styczniu 2019 roku była to decyzja kierownictwa ówczesnego Onico Warszawa, tak teraz brak przedłużenia współpracy z PGE Rysicami to wybór Francuza. Choć z rzeszowską drużyną nie wywalczył – jak na razie – upragnionego mistrzostwa Polski, to w klubie jest bardzo ceniony. Ale nie próbowano go teraz namawiać na pozostanie. – On już podjął decyzję – zaznacza wiceprezes rzeszowskiego klubu Marek Pieniążek.

Zobacz wideo
Rekordowa frekwencja na meczu PlusLigi w Gdańsku – prawie 10 tys. kibiców. Komentarz Kamila Droszyńskiego

“Bardzo trudno będzie to poprawić”. Skuteczne kuszenie

Antiga zwykle jest bardzo otwarty na kontakt z mediami, chętnie rozmawia z dziennikarzami przez telefon, odpisuje na SMS-y. W poniedziałek po południu tuż po publikacji komunikatu władz Rysic, jego telefon był jednak wyłączony. A komunikat był dość krótki – przekazano, że obecny sezon jest ostatnim dla Francuza w tym klubie. Następnie wymieniono główne dokonania drużyny pod jego wodzą. Na podstawie tej części oświadczenia trudno było stwierdzić, czyja to była decyzja, ale podpowiedzą było ostatnie zdanie zachęcające miejscowych kibiców do przychodzenia na kolejne spotkania w hali Podpromie. “Zróbmy na nich taką atmosferę, aby trenerowi jak najtrudniej było opuszczać Rzeszów, a wspomnienia trwały jeszcze przez wiele lat” – zaznaczono.

Wersję o tym, że odejście z Rzeszowa to decyzja Antigi, potwierdzają słowa Pieniążka, który o pozyskanym w 2019 roku szkoleniowcu wypowiada się w samych superlatywach.

– Pracując z tak wybitnym specjalistą jak Stephane Antiga, od początku trzeba być przygotowanym, że w którymś momencie powie: słuchajcie, porywa mnie ktoś wielki. Te ostatnie kilka lat to najlepszy okres w historii naszego klubu i myślę, że niejeden zespół nam zazdrościł osiągnięć – opowiada.

W każdym sezonie pod wodzą 47-letniego obecnie Antigi zespół z Rzeszowa zdobył wicemistrzostwo Polski, do tego w dwóch ostatnich dotarł do ćwierćfinału Ligi Mistrzyń, dwukrotnie wywalczył Superpuchar i raz Puchar Polski. – Niezła garść sukcesów. Oprócz tego wypromowane zawodniczki, które wcześniej w zasadzie były nieznane na rynku europejskim. To wszystko zasługa m.in. trenera Antigi i bardzo trudno będzie ten wynik poprawić bez niego – przyznaje wiceprezes Rysic, który nie chce odnosić się ani do tematu nowego zatrudnienia Antigi, ani do wątku kandydatów na jego następcę w Rzeszowie.

Z nieoficjalnych rozmowy i informacji Sport.pl wynika, że pytany o dalszą przyszłość wobec kończącej się umowy Francuz przekazał jedynie, iż zdecydował się odejść, ale nie przekazał gdzie. Dość powszechne jest jednak przekonanie, że przejmie prowadzenie jednej z renomowanych drużyn. W ostatnim czasie w mediach najczęściej łączony był z włoskim Savino Del Bene Volley Scandicci.

– Znamy swoje miejsce w szeregu. Jesteśmy świetnym zespołem na rynku polskim, ale do wielu klubów europejskich jeszcze wiele nam brakuje i zdawaliśmy sobie sprawę, że Stephane może być kuszony przez grube ryby – tak jak był kuszony w poprzednich sezonach. Teraz został skuszony skutecznie – podsumowuje osoba związana z klubem.

Wielki eksperyment wypalił. Trener kompletny i złoty człowiek

Czy próbowano namówić Antigi na pozostanie w Rzeszowie? Pieniążęk odpowiada przecząco i wyjaśnia, że Francuz już podjął decyzję. Z perspektywy klubu zaś przekazanie informacji o zakończeniu współpracy z nim było też istotne pod kątem szukania następcy.

Teraz Antiga zna swoją przyszłość. Gdy pięć lat temu władze klubu z Warszawy przekazały mu, że nie biorą pod uwagę przedłużenia umowy po sezonie (na jego miejsce szykowano Włocha Andreę Anastasiego), jego dalsza droga zawodowa była niepewna. Był wówczas od kilku lat z powodzeniem trenerem męskich drużyn i wielu osobom wydawało się oczywiste, że będzie to kontynuował. W końcu mowa o człowieku, który tuż po zakończeniu kariery zawodniczej doprowadził reprezentację Polski do mistrzostwa świata. W 2019 roku były szkoleniowiec Biało-Czerwonych zdecydował się jednak na wielką zmianę i przyjął ofertę kobiecej drużyny z Rzeszowa.

– Gdy dostałem propozycję z Developresu [klub do niedawna funkcjonował pod tą nazwą – red.], to na początku powiedziałem, że to przemyślę. Wiedziałem, że Rzeszów to fajne miasto dla siatkówki, musiałem też przemyśleć sprawę pod kątem rodziny. Czekała nas wyprowadzka z Warszawy i wiele powodów złożyło się na to, że zacząłem tę propozycję mocniej rozważać. Na koniec rozmawiałem też z trenerami, którzy prowadzili zarówno kobiece, jak i męskie zespoły i dali mi cenne rady. Moja żona powiedziała zaś, że nie ma szans, bym mógł być trenerem kobiet. Stwierdziła, że może mi zabraknąć cierpliwości. Dzięki mojej pracy poprawiam się stale pod tym względem – wspominał Antiga w ubiegłorocznym długim wywiadzie dla Sport.pl.

Dodał też, że wówczas niewiele jeszcze wiedział o kobiecej siatkówce, ale uznał, że może się wiele nauczyć i nie żałuje. – Wprowadzałem czasem do gry rzeczy znane z męskiej siatkówki, eksperymentowałem. Z niektórych rozwiązań potem zrezygnowałem, a inne okazały się korzystne – opowiadał.

Zatrudnienie Antigi w Rzeszowie w nowej dla niego odsłonie siatkówki było pomysłem Pieniążka. Kiedy ten poczuł, że był to strzał w dziesiątkę? 

– Przy pierwszej rozmowie telefonicznej, gdy namawiałem go na spotkanie z właścicielem klubu. Wcześniej wymienialiśmy SMS-y. To zaś była pierwsza taka merytoryczna rozmowa i dawno nie miałem do czynienia przy takiej okazji z tak dobrze przygotowaną osobą. Nawet w niektórych momentach wydawało się, że wiedział o zespole więcej niż ja – wspomina z wiceprezes klubu z Rzeszowa.

I chwali też bardzo podejście Antigi do wymyślanych przez klub akcji marketingowych. W przeszłości trener m.in. sprzedawał kibicom bilety.

– Nigdy nie było z nim pod tym względem żadnych kłopotów. Ostatnio braliśmy udział w akcji we współpracy z Lasami Państwowymi. Stephane chodził w Głogowie Małopolskim i opowiadał, dlaczego nie wolno śmiecić w lesie. Chętnie bierze udział w różnych inicjatywach. Złoty człowiek – zapewnia wiceprezes Rysic.

Pieniążek podkreśla zasługi Francuza dla polskiej siatkówki. Dwa lata temu Antiga, za zgodą klubu, startował w konkursie na stanowisko szkoleniowca Polek, ale władze PZPS wybrały kandydaturę Stefano Lavariniego. Gdy pytam działacza Rysic, czy Antiga – w przeszłości prowadzący także Kanadyjczyków – obecnie jest bardziej specjalistą od żeńskiej siatkówki, czy męskiej, to ten odpowiada, że 47-latek to trener kompletny.

– Najlepszy, z jakim pracowałem, biorąc pod uwagę także moją wcześniejszą działalność w piłce nożnej [był związany m.in. z Cracovią i Jagiellonią Białystok – red.]. Myślę, że poradzi sobie w obu obszarach siatkówki. W damskiej dokonał pewnej rewolucji. Pokazał, że z zawodniczek, na które nikt nie stawiał, można zrobić mistrzowski zespół – argumentuje.

Pieniążek przyznaje również, że początkowo miał poczucie niedosytu po zdobywanym ostatnio cztery razy z rzędu wicemistrzostwie Polski. – Skłamałbym, gdybym powiedział, że tego niedosytu nie było, bo srebro jest fantastycznym medalem, ale by go zdobyć, to trzeba przegrać, a nikt nie lubi przegrywać. Mówiąc przewrotnie, na początku lepiej smakuje brąz, a srebro smakuje fantastycznie dopiero po pewnym czasie. Po kilku tygodniach, gdy emocje opadną, gdy popatrzy się na sezon jako całość. To przecież wicemistrzostwo kraju – podkreśla wiceprezes rzeszowskiej ekipy.

I ma wielką nadzieję, że Antiga na koniec pracy z Rysicami sięgnie po historyczne złoto.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTarnobrzeski sztab WOŚP przedłuża rejestrację wolontariuszy
Następny artykułMiejskiego sylwestra nie będzie, ale tradycyjne koncerty w operze już tak. Trwa budowanie sceny