A A+ A++

Bez “święconki” nie ma Wielkanocy. To element swoistego credo wielu Polaków, którzy co roku wkładają do wiklinowego koszyka obowiązkowe produkty z niepisanej listy. Muszą być ugotowane na twardo jajka, maślany baranek, babka, kiełbasa, chrzan, sól i pieprz. Nie zaszkodzi dołożyć wędlinę, a kiedy przykica czekoladowy zając, dla niego też znajdzie się miejsce. Taki ładunek przykryty śnieżnobiałą serwetką ląduje w Wielką Sobotę na stole przed kościołem, gdzie ksiądz (albo kleryk przybyły na rodzinną parafię z seminarium) czyta fragment Ewangelii, wzywa do wspólnej modlitwy i kropi wszystko dookoła wodą święconą. Tak było dotychczas, bo w tym roku “święconka” znowu będzie wyglądała zupełnie inaczej.

Katolik ma obowiązek przynajmniej raz w roku przystąpić do sakramentu pokuty (spowiedź) i w okresie wielkanocnym przyjąć Komunię Świętą. W czasie pandemii, gdy zalewa nas już trzecia fala, uczestniczenie w praktykach religijnych jest jednak szczególnie ryzykowne. Niektórzy duchowni drwią z zagrożenia i ignorują obostrzenia. Na szczęście tych odpowiedzialnie myślących jest znacznie więcej. Za zgodą biskupów od ponad roku uczestniczenie w niedzielnej i świątecznej Eucharystii (obowiązek katolika) może odbywać się za pośrednictwem transmisji telewizyjnej czy internetowej. Ale co z Wielkanocą, z zwłaszcza ze święceniem pokarmów?

Już rok temu rzecznik Konferencji Episkopatu Polski wypowiedział się jasno, że tradycyjny obrzęd poświęcenia pokarmów nie może się odbywać z powodu rygorów sanitarnych. Po czym dodał, że “w Niedzielę Wielkanocną, na początku uroczystego śniadania, pokarmy będzie błogosławił ojciec rodziny lub inna osoba”.

Wydawać by się mogło, że jasny komunikat Episkopatu załatwia sprawę i rozwiewa wszelkie wątpliwości związane z obchodami świąt Wielkiej Nocy. Na stronach internetowych parafii można znaleźć “instrukcję obsługi” domowego błogosławienia pokarmów. Bo choć przez całe życie kojarzymy ten rytuał z obecnością duchownego wyposażonego w kropidło, to w katolickiej rzeczywistości forma “święcenia” pokarmów jest drugorzędna. Nieważne, czy zrobi to matka, ojciec, czy ktoś z domowników. Czy na stole będzie biały obrus i zapalona świeca. Wszystko to są symbole i elementy tradycji, które bardzo często odwracają uwagę od tego, co w Wielkanocy najważniejsze.

Słyszałem już różne wersje na temat tego, jak powinien zachowywać się katolik na święta w czasie pandemii. Jedni przekonują, że przejawem miłości bliźniego jest zamknięcie się w domu, bo wtedy nikogo nie narażamy na chorobę i śmierć. Wiążę się to z tym, że nie chodzimy do kościoła, a mszę św. przeżywamy dzięki transmisjom w internecie. Z drugiej strony słyszę wiernych, którzy widzą w kościele bezpieczną przestrzeń o nadzwyczajnych właściwościach, gdzie koronawirus nie ma wstępu.

Co gorsza, takie teorie lansował swego czasu pewien ksiądz, wykładowca katolickiej uczelni, który ze swoim magicznym myśleniem lepiej odnalazłby się w Hogwarcie. Ów ksiądz przekonywał (i mimo upomnień nie zmienił zdania), że “Chrystus w Eucharystii nie może być nośnikiem choroby”, tak samo jako “konsekrowane dłonie kapłana nie mogą przenosić zakażenia”.

Takie stwierdzenia działają na wyobraźnię i są z pewnością wodą na młyn wielu pobożnych katolików, ale nie mają nic wspólnego z katolicyzmem. Tak samo jak mylne przeświadczenie, że w Wielką Sobotę trzeba iść z koszyczkiem pod kościół, bo bez niego śniadanie wielkanocne jest nieważne czy pozbawione jakiegoś duchowego wymiaru.

– Czeka nas długa droga z chrześcijaństwa tradycji do chrześcijaństwa wyboru – mówił ks. Krzysztof Niedałtowski, który dostrzega niski poziom religijnej świadomości nie tylko u wiernych, ale i u niektórych duchownych. Jego zdaniem chrześcijaństwo w Polsce jest zbyt często “na pokaz, świąteczne”, co wiąże się z płytkim traktowaniem znaków.

– Większość osób w Polsce jest ochrzczona, ale gdyby je zapytać, z czym to się właściwie wiążę, to czuję, że byłoby słabo. Myślę, że 30 lat katechezy szkolnej wychowało wielu ludzi obojętnych na sprawy religijne albo wierzących kulturowo – mówił WP Roman Bielecki, dominikanin, redaktor naczelny miesięcznika “W drodze”.

Ludzie de facto nie wiedzą, w co wierzą, albo przepuszczają rytuały religijne przez filtr myślenia magicznego i pogańskiego. Kojarzą Wielkanoc ze “święconką” i lanym poniedziałkiem, a nie z Triduum Paschalnym i Zmartwychwstaniem.

Zapominają (albo nie wiedzą), że ksiądz nie kropi pokarmów, samochodów, nowo otwartej restauracji czy kawałka oddanej do użytku autostrady, by poprzez ten gest i tę święconą wodę stało się coś niezwykłego. Żeby samochód się nie zepsuł, a właściciel knajpy miał wysokie obroty.

Ksiądz, czy ktokolwiek inny, wykonuje w ten sposób błogosławieństwo. Etymologia tego słowa prowadzi do łacińskiego wyrazu, oznaczającego “dobrze mówić, życzyć dobra, upraszać łaskę”. W Katechizmie błogosławieństwo jest definiowane jako “uwielbienie Boga za Jego dzieła i dary, a równocześnie modlitwa wstawiennicza Kościoła, by ludzie mogli używać darów Bożych w duchu Ewangelii”.

– W religii człowiek prosi i poddaje się Bogu (sacrum), podczas gdy w magii chce nad Nim (bądź nad jakimiś tajemnymi siłami) zapanować, najczęściej przy pomocy odpowiedniego rytuału (zaklęcia) – mówił Radosław Broniek OP w miesięczniku “W drodze”. Zwrócił przy tym uwagę, że niektórzy katolicy także poszukują “skutecznej modlitwy, która przez swoją treść i formę” da pożądany efekt. – Taka postawa może prowadzić do myślenia magicznego, czyli wypaczenia wiary, zabobonu – ostrzega dominikanin.

Katolik nie może mieć pewności, że jakakolwiek modlitwa czy rytuał zakorzeniony w tradycji (często sięgającej czasów pogańskich) da pożądany efekt. Wiara w Jezusa nie polega na tym, by cokolwiek wymuszać czy nakłaniać Boga, by zrobił coś po naszej myśli. W końcu nie bez powodu modlimy się “Bądź wola Twoja”. Warto o tym pamiętać, świętując Zmartwychwstanie i dzieląc się własnoręcznie pobłogosławionym pokarmem.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNocna i świąteczna opieka zdrowotna w Lublinie. Gdzie szukać pomocy podczas Wielkanocy?
Następny artykułJak będzie wyglądało święcenia pokarmów?