Geniusze boksu i łzy w Galerii Sław
Przez ostatnie dwa lata, z powodu pandemii, nie było zawsze uroczystej, zawsze naszpikowanej wielkimi boksu ceremonii przyjęcia najlepszych pięściarzy świata do Międzynarodowej Galerii Sław. Organizatorzy zapowiadali, że tegoroczna, zakończona w niedzielę impreza będzie Trylogią, czyli podsumowaniem tego, co się miało dziać w latach 2020, 2021 i w roku obecnym – nie zawiedli. Ze względu na wielką liczbę gości, ceremonię przeniesiono do kasyna Turning Stone, gdzie część z obecnych – promotorzy, trenerzy i zawodnicy – musiała się czuć jak w domu, bo kasyno od lat jest miejscem wielkich pojedynków pięściarskich.
Gości chcących oglądać największych, honorowanych za to, co zrobili w ringu, było tak dużo, bo trudno będzie podczas jednej uroczystości przebić tych, których oglądaliśmy w Canastota: Floyd Mayweather jr, Andre Ward, Roy Jones Junior, Shane Mosley, Juan Manuel Marquez, Miguel Cotto czy Bernard Hopkins to nazwiska, które będą podziwiane przez następnych kilka generacji fanów boksu.
Nie wszyscy – jak choćby Kliczko – mogli przybyć osobiście ale Ukrainiec przesłał wideo ze specjalnymi pozdrowieniami i podziękowaniami dla tych, z którymi został wyróżniony. Z jednym ale za to mocno dyskutowanym w USA wyjątkiem Roy’a Jonesa Jr. “Mam wielki podziw dla Twoich umiejętności ale wątpliwości co do Twojego sposobu rozumowania” – wspomniał Kliczko, nawiązując do mocnych związków jednego z najbardziej utalentowanych pięściarzy w historii z Rosją.
Ceremonia pokazała także, co dla nawet tych największych , oznacza przyjęcie do ekskluzywnej galerii najwybitniejszych pięściarzy w historii. Wystąpienie Floyda Mayweathera Jr było przerwane na prawie dwie minuty, kiedy legendarny “Money” nie mógł się powstrzymać od łez. “Nie wiem, co powiedzieć” – mówił Floyd kiedy przestał płakać. “Powiedziałem sobie, że nie będę płakał, ale to jest coś tak pięknego, to jeden z najwspanialszych dni mojego życia”. Dziękując wszystkim związanym z jego karierą, mówił przede wszystkim o ojcu, Floydzie Mayweatherze Seniorze. “Zawdzięczam mu wszystko, bez niego nic, co zrobiłem nie byłoby możliwe. To najlepszy trener w historii, drugiego takiego jak mój ojciec już nie będzie” – wspominał Floyd, przypominając radę jaką dał mu na początku kariery: nie daj się niepotrzebnie trafiać. “Powiedziałem wtedy sobie, że tak zrobię, że będę mógł zakończyć karierę na moich warunkach, będę robił mądre inwestycje i żył komfortowo po zakończeniu kariery”.
Plan wykonany w 100 procentach: 50 walk, 50 zwycięstw, zero porażek i prawie 800 milionów zarobionych z rękawicami na dłoniach.
Berlanga jak Tyson: w gryzieniu
Edgar Berlanga, jeden z nowych gwiazdorów pięściarskiej grupy Top Rank rozpoczął karierę fenomenalnie – 16 walk 16 nokautów, a do tego każdy w pierwszej rundzie! Kiedy już zaczęły się porównania do Mike Tysona przyszła rzeczywistość, czyli cztery kolejne wygrane “tylko” na punkty, niektóre w słabym stulu, kiedy “Wybrany” (taki ma przydomek) miał problemy, nawet będąc wielkim faworytem. Podobnie było w ostatni weekend, kiedy po dziesięciu rundach pokonał skazywanego na szybką porażkę i jak zapowiadał Berlanga “gotowego na KO” Roamera Angulo.
Kibice z tej walki zapamiętają nie boks, ale ugryzienie Berlangi, który zaatakował szyję rywala, jak kiedyś ucho Evandera Holyfielda upatrzył sobie Mike Tyson. Na konferencji prasowej Berlanga niczemu nie zaprzeczył: wprost przeciwnie, taki atak miał być odwetem za nieprzepisowe używanie łokci przez Angulo.
“Machał łokciami, groziła mi kontuzja, więc chciałem zrobić mu Tysona” – powiedział Berlanga. Już kilkanaście godzin później przepraszał publicznie za te słowa i czyny, a także przepraszał Tysona, bo widocznie ktoś mądrzejszy od niego przypomniał, że za mniejsze rzeczy zostaje się przez Komisję Stanową zdyskwalifikowany…
Przejdź na Polsatsport.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS