Wielka Brytania: Zauważyli zniszczenia w ogrodzie. Zainstalowali kamerę

Para z walijskiego hrabstwa Pembrokeshire zaobserwowała w ubiegłym tygodniu w pobliżu domu obgryzione pnie i powalone drzewa. Małżeństwo postanowiło zbadać przyczynę zniszczeń.

Nakryli “wandala” na gorącym uczynku

– Niektóre z naszych drzew zaczęły znikać z dnia na dzień, a inne były okaleczane. Wyglądało to tak, jakby ktoś uderzał w nie maczetą. W Pembrokeshire nie ma jeleni, więc nie mogliśmy ustalić, co było przyczyną. Jedyną wskazówkę stanowiły ślady zębów – podkreśliła para w rozmowie z brytyjskimi mediami.

W ogrodzie zainstalowało fotopułapkę, dzięki której udało się złapać “wandala” na gorącym uczynku. Na filmie widać bobra pływającego w stawie i ścinającego kolejne drzewa.

Gryzoń miał budować sobie schronienie w pobliżu domu. Rodzina postanowiła nazwać go imieniem Anthony, na cześć historyka wojskowości Antony’ego Beevora. To gra słów, gdyż po angielsku beaver oznacza właśnie bobra.

Zauważyli bobra w Walii. Zwierzęta wyginęły tu 400 lat temu

Eksperci podkreślają, że to czwarty dziki bóbr zaobserwowany w ostatnim czasie w Wielkiej Brytanii. Gatunek ten stanowił zwierzynę łowną i wyginął na Wyspach ok. 400 lat temu.

Nie jest jasne, w jaki sposób bóbr znalazł się na terenie posiadłości. Najbliższe miejsce hodowli bobrów znajduje się ok. 80 km od domu pary. – O wiele bardziej prawdopodobne jest to, że wypuścił go tutaj jakiś zapalony aktywista, który chce przywrócić boby w Wielkiej Brytanii – stwierdziła rodzina.

Podobny przypadek zaobserwowano w 2014 roku w brytyjskim hrabstwie Devon. Bobry mogą mierzyć nawet blisko metr długości i ważyć nawet do 40 kg. W Polsce bóbr europejski był objęty ochroną gatunkową we współczesnym znaczeniu od 1952 roku.

jkm/polsatnews.pl

Czytaj więcej