Jeden z brytyjskich posłów, uczestniczący zdalnie w posiedzeniu Izby Gmin, chciał przemawiać z kuchni swojego domu ubrany w… sweter. Zastępczyni spikera nie udzieliła mu głosu. – Szanowny pan musi być ubrany tak, jakby był tutaj w izbie – powiedziała, upominając deputowanego, by założył marynarkę.
Prowadząca posiedzenie Eleanor Laing miała właśnie udzielić głosu Jonathanowi Gullisowi, posłowi Partii Konserwatywnej, reprezentującemu okręg Stoke-on-Trent, który w obradach uczestniczy zdalnie.
– Teraz idziemy do… Teraz idziemy… Nie, nie sądzę, że pójdziemy do Stoke-on-Trent, szanowny pan musi być ubrany tak, jakby był tutaj w izbie. Więc nie pójdziemy do Stoke-on-Trent, postaramy się wrócić do pana Gullisa w odpowiednim czasie, ale pójdziemy teraz do Chesterfield, do posła Partii Pracy Toby’ego Perkinsa – powiedziała Laing, gdy zobaczyła niestosowny strój Gullisa.
Nie ma dokładnych wytycznych na temat ubioru obowiązującego w Izbie Gmin, ale zasady mówią, że mężczyźni muszą nosić marynarki, choć krawaty nie są wymagane.
Dżinsy, T-shirty, sandały i buty sportowe również nie są odpowiednie.
– Wracamy teraz do Stoke-on-Trent, gdzie – jak widzę – szanowny pan jest teraz odpowiednio ubrany – powiedziała po chwili Laing, gdy Gullis założył marynarkę. – Aby nikomu się nie myliło – kiedy ludzie uczestniczą wirtualnie, wtedy również pojawiają się w tej sali, sali Izby Gmin, i dlatego jest absolutnie konieczne, aby wszyscy biorący udział w tych debatach byli ubrani w taki sposób, w jaki byliby ubrani w Izbie Gmin – wyjaśniła.
– Dziękuję pani zastępczyni spikera, marynarka jest już założona! Przepraszam – odparł Gullis, dla którego jest to pierwsza kadencja w parlamencie.
Z powodu ograniczeń wprowadzonych po wybuchu epidemii koronawirusa tylko część posłów fizycznie uczestniczy w posiedzeniach Izby Gmin, a większość bierze w nich udział zdalnie.
Przekaż 1 proc. na pomoc dzieciom – darmo … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS