Pewnym kłopotem mogą być zapowiedzi strajków w zakładach produkcyjnych związanych z branżą OZE. Około 300 pracowników fabryki turbin wiatrowych w Hull zostało wezwanych do strajku. Konflikt dotyczy płac, pracownicy twierdzą, że wynagrodzenie realnie spadło w porównaniu z 2018 r. z powodu inflacji i z uwagi na program premii uzależnionych od wyników. Głosowanie w sprawie strajku ma zakończyć się 24 lipca. Pracownicy ostrzegają, że jeśli prace zakładu faktycznie zostaną wstrzymane, trzeba się będzie liczyć ze „znaczącymi zakłóceniami w produkcji”.
Będzie przyspieszenie?
Poprzednia strategia Wielkiej Brytanii zakładała, że do 2050 r. elektrownie jądrowe zapewnią 24 GW mocy, a do 2030 r. 95 proc. energii elektrycznej w kraju pochodzić będzie ze źródeł niskoemisyjnych. W 2030 r. moc morskiej energetyki wiatrowej miały wynieść 50 GW, a do 2035 moce elektrowni słonecznych miały wzrosnąć pięciokrotnie. Morskie wiatraki są jednym z kluczowych elementów transformacji energetycznej Wielkiej Brytanii. Ale i tam realizacja projektów nie przebiegała tak, jak można by sobie życzyć. Darren Davidson, szef Siemens Energy, ostrzegał wiosną tego roku, że cel 50 GW mocy nie zostanie osiągnięty, jeśli prace będą toczyć się w dotychczasowym tempie. – Jeśli mam być brutalnie szczery, nie jesteśmy wystarczająco szybcy – mówił wtedy.
Nie był on osamotniony w swoich poglądach. Także ubiegłoroczny raport niezależnych doradców rządu wskazywał, że postępy brytyjskiego rządu w pracach na rzecz klimatu są „niepokojąco powolne” i poddawał w wątpliwość, czy faktycznie kraj osiągnie swoje cele w zakresie redukcji emisji dwutlenku węgla we wskazanym czasie. Niepokój budziło m.in. rządowe wsparcie dla nowych projektów węglowych i naftowych. Ówczesne władze broniły się, zapewniając, że rząd ściśle współpracuje z sektorem prywatnym w zakresie inwestycji strategicznych. Tłumaczyły, że w kraju znajduje się pięć największy … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS