A A+ A++

LUK Lublin oraz Jastrzębski Węgiel. To drużyny, które zadawały Warcie Zawiercie oraz Asseco Resovii pierwsze porażki w dotychczasowym sezonie. Wicemistrzowie Polski przegrali niespodziewanie u siebie z drużyną Wilfredo Leona 2:3 na inaugurację. Natomiast rzeszowianom nie powiodło się tydzień temu (sobota 21 sierpnia) w rewanżu za ubiegłoroczny półfinał. Jednak o ile wtedy Jastrzębski Węgiel dwa razy wygrywał po tiebreakach, tak tym razem wystarczyły im trzy sety (26:24, 25:21, 25:15).

Zobacz wideo Dramatyczny mecz o superpuchar Polski i historyczne zwycięstwo Zawiercia. Jurij Gladyr: Dopiero początek sezonu, a poziom dopisał

Mocne ciosy z obu stron

Obie ekipy miały więc już po potknięciu, a kolejne mogło być bardzo kosztowne, zwłaszcza z bezpośrednim rywalem w walce o najwyższe cele. Na początku meczu widać to było szczególnie po Resovii. To właśnie gospodarze zaczęli pierwszego seta od prowadzenia aż 10:3, głównie dzięki szalejącemu Stephenowi Boyerowi. Warta starała się gonić i nawet odrobili kilka punktów, ale ostatecznie to Resovia wygrała partię otwarcia 25:21.

W drugim secie to goście przejęli inicjatywę. Zwłaszcza mniej więcej w środku rywalizacji, gdy trzy punkty z rzędu zdobył Aaron Russell. Świetna gra Amerykanina dała zawiercianom triumf 25:19 i doprowadzenie do remisu. Jeszcze lepiej dla gości zrobiło się po trzeciej partii. W niej zadecydowała ostatnia część seta. Warta wykorzystała w niej błędy rywali w ataku i objęła prowadzenie 23:18. Takiej szansy zmarnować nie mogli i faktycznie nie zmarnowali. Skuteczność Jurija Gladyra przy piłce setowej dała wygraną 25:23.

Resovia z piekła do nieba, a potem znów do piekła. Wielki triumf Warty!

Resovia była pod ścianą i musiała szybko zareagować. Czwartą partię zaczęli źle, bo od wyniku 9:6 dla rywali. Jednak z czasem gospodarze zaczęli odrabiać straty. Wiele dobrego zrobiła zagrywka Bartosza Bednorza. Rzeszowianie sami wyszli na prowadzenie 18:15 i choć w samej końcówce przeciwnicy wyrównali na 23:23, to gospodarze nie spanikowali. Dwie kolejne piłki padły ich łupem, dzięki czemu doszło do tiebreaka.

W nim jednak Resovię srogo zawiodło przyjęcie. Warta posłała aż cztery asy serwisowe. Popisał się zwłaszcza autor dwóch z nich, rezerwowy Patryk Łaba. Dało to gościom kluczową przewagę, która ostatecznie pozwoliła im wygrać seta 15:12, a cały mecz 3:2. Dzięki temu zawiercianie awansowali na piąte miejsce w tabeli z dorobkiem sześciu punktów. Resovia zaś jest siódma z czteroma punktami. 

Asseco Resovia Rzeszów – Aluron CMC Warta Zawiercie 2:3 (25:21, 19:25, 23:25, 25:23, 12:15)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSzereg atrakcji w październiku w hali Arena
Następny artykułChojnicki ˝Medyk˝ ma 50 lat