Ofiarami europejskiego gangu padli także polscy producenci i firmy handlowe.
Od kilku miesięcy kwitnie proceder wyłudzeń na wielką skalę. Kradzież przebiega banalnie. Do producenta zgłasza się duża, uznana firma. Redakcja ma sygnały od przedsiębiorców, że były to francuskie: Cora, Le Clerc i Carrefour.
Przestępca ma podrobioną kompletną stopkę, z której można przenieść się na oryginalną stronę firmy. Skala wyłudzeń może być większa niż notowane podobne zdarzenia kilka lat wcześniej.
Przestępcy wyglądają wiarygodnie
Oszukani przedsiębiorcy zaznaczają, że złodziej działa jak handlowiec: nie wybiera z katalogu jak leci, ale zamawia w rozsądnym asortymencie oraz ilości, a na dodatek targuje się. – Rozmowy trwały miesiąc i nic nie budziło naszych podejrzeń. Wszystko przebiegało zgodnie z procedurą – zapewnia przedsiębiorca.
Kryminalista postawił warunek, że towar musi trafić do Londynu. – Zapytaliśmy o przedpłatę, ale odpowiedzieli, że tak duża korporacja nie udziela przedpłat. Ubezpieczamy wszystkie nasze transakcje handlowe i w tym przypadku ubezpieczanie dostałem w 5 minut, bo po drugiej stronie była duża firma z Francji. Dla mnie także transakcja była wiarygodna – podkreśla prezes firmy.
Tłumaczy, że uratował się, ponieważ spóźnił się z dostawą towaru. Zamiast w piątek, tir wyjechał we wtorek i przyjechał do Londynu w czwartek na 10 rano. O tej porze kierowca napisał, że pod wskazanym adresem mieści się mała firma, a sąsiedzi z okolicznych lokali mówili o urządzonej dzień wcześniej potężnej obławie na magazyny i właścicieli.
– Natychmiast skontaktowałem się z moim handlowcem, który zawierał umowę. Pracownik zadzwonił do przestępcy i nic nie mówiąc o obławie stwierdził, że magazyn jest zamknięty i co ma zrobić. Przestępca (przedstawił się jako Nicolas) wskazał na miejsce dostawy inny magazyn. Handlowiec zadzwonił do centrali Cory, a oni zaprzeczyli jakoby zamawiali cokolwiek. Wiedzieli o wyłudzeniach i podszywaniu się pod ich firmę – wyjaśnia przedsiębiorca.
Ubezpieczenie nie obejmuje wyłudzeń
Producent zawrócił tira z ładunkiem wartym 80 tys. euro. – Pierwszy raz natknąłem się na taką próbę wyłudzenia, aranżowaną od samego początku – przyznaje przedsiębiorca.
Dodaje, że policja nie złapała złoczyńcy, który jeszcze w czwartek o 21.00 pytał gdzie jest tir. Brytyjskie służby są na tropie przestępców, ale dla dobra śledztwa odmawiają informacji.
Poszkodowani, którzy dali się naciąć na takie zamówienie nie mogą liczyć na pokrycie stra … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS