A A+ A++

Jest rok 1897. Wiedeń. Jeszcze spokojny, dekadencki, swobodny, można powiedzieć, że u krańca swojej złotej epoki. Malarz Gustav Klimt wraz z niewielką grupą innych artystów, w tym Josefem Olbrichem, zakładają stowarzyszenie znane jako Wiedeńska Secesja. Od teraz nic już nie będzie w austriackiej sztuce takie samo. Od teraz nastąpi nowa epoka w europejskiej i światowej sztuce. „Epoce jej sztuka, sztuce wolność”, to hasło, które przyświecać będzie grupie awangardowych twórców, którzy z czasem porwą za sobą nowych i kolejnych. Takie też słowa, tylko, że w języku niemieckim zobaczycie nad wejściem do ich siedziby, czyli Pawilonu Secesji. Zaczynamy nasz spacer po tamtym Wiedniu.

Wolność, prezentowanie siebie, swojej indywidualności przez malarstwo, architekturę, zdobnictwo, rzeźbę, literaturę i wszelkie inne formy artystycznego wyrazu, możliwość poznawania i wystawiania w Wiedniu dzieł innych, zagranicznych twórców (jak chociażby francuskich impresjonistów), odejście od schematów, rutyny, przyjętych form, tradycji. Secesja, czyli odłączenie się od konserwatywnych środowisk akademickich. Otwarcie bardzo szeroko oczu i jeszcze szerzej swoich głów. To przyświecać będzie „modernistycznym” artystom Wiednia końca XIX i początku XX wieku. Choć nie tylko stolicy, wówczas jeszcze funkcjonującej monarchii Austro-Węgierskiej. Ta fala obejmie cały stary kontynent. Wystarczy spojrzeć na Berlin i Paryż, żeby przekonać się, iż nieskrępowany duch artystów nie znał żadnych granic. To niezwykle barwne czasy i postaci, które już na zawsze zapiszą się na kartach historii. Choć w swoich czasach nie zawsze doceniane, często wręcz odrzucane i niezrozumiane.

Naszą podróż po secesyjnym, modernistycznym Wiedniu rozpocząć musimy jednak od poznania jeszcze jednej postaci. Wśród miłośników architektury znany bez wątpienia, ale czy cieszący się aż tak wielką popularnością ogółu, jak na przykład Klimt? Bez wątpienia nie. Wielka szkoda. Należy więc jak najszybciej to zmienić i udać się na spacer śladem Otto Wagnera. Zanim jednak ruszymy ulicami Wiednia podziwiając architektoniczne perełki miasta, zatrzymajmy się na chwilę w kilku znakomitych muzeach, w których ujrzymy najważniejsze dzieła wiedeńskich secesjonistów, w tym słynny „Pocałunek” Klimta.

Do miasta przybyliśmy na zaproszenie The Vienna Tourist Board (Biuro Promocji Miasta Wiednia) i Narodowego Biura Promocji Austrii. Za konsultacje merytoryczne dotyczące wiedeńskiej secesji, dziękujemy Justynie Stasiek-Harabin, autorki największego polskiego bloga o sztuce – .

Gdzie się zatrzymaliśmy w Wiedniu?  Naszą bazą wypadową do zwiedzania miasta był hotel Altstadt Vienna. Położony bardzo blisko wiedeńskiej Dzielnicy Muzeów. Hotel związany jest mocno ze sztuką, która jest w nim obecna, zarówno w korytarzach, jak i pokojach. Nie chodzi tu tylko o obrazy, czy ciekawe instalacje, ale też o wystrój wnętrz i zaproponowaną tu architekturę. Uroku nadaje mu bez wątpienia fakt, iż mieści się w zabytkowej kamienicy.

Muzeum Leopoldów (Leopold Museum)

Muzeum, które powstało dzięki prywatnej kolekcji Rudolfa i Elżbiety Leopoldów, znajduje się w wiedeńskiej Dzielnicy Muzeów (MuseumsQuartier lub w skrócie MQ), blisko Ringu, czyli alei okalających Stare Miasto, powstałych na miejscu wyburzonych w XIX wieku murów obronnych. Zobaczyć można tu największą na świecie kolekcję dzieł Egona Schiele – portrety, autoportrety, pejzaże. Obrazy i grafiki, a także dokumenty, między innymi listy oraz fotografie. Artysta ten, mimo tego, iż dożył tylko 28 lat, pozostawił po sobie niemałą kolekcję. A są to dzieła naprawdę wyjątkowe, bardzo kontrowersyjne i śmiałe. Takie, które wyprzedzają swoją epokę.
Klimta poznał w wieku 17 lat, ten był już wówczas wpływowym i dojrzałym malarzem. Twórczość Schielego zrobiła na Klimcie wrażenie, więc objął go przez jakiś czas swoją opieką i wprowadził na „salony secesji”. Wkrótce Schiele stał się jednym z ważniejszych członków nowatorskich, wiedeńskich artystów. Trudno jest jednak mówić o stylu jaki reprezentował Schiele, trudno jest go zaszufladkować. Ale to dość charakterystyczne dla twórców tamtych czasów. Sam zresztą mówił, że „uwielbia sprzeczności”, a życie, erotyka, cielesność, śmierć i przemijanie często się przenikają na jednym płótnie. Także obrazy Gustava Klimta są to zobaczenia w muzeum (między innymi słynny obraz „Śmierć i życie”). To dobry początek tego, co zobaczymy w wiedeńskim Belwederze. Miłośnicy modernizmu odnajdą tu również bogatą kolekcję biżuterii, mebli, ceramiki, wyrobów ze szkła, rzeźb, sztuki użytkowej pracowni zwanej Wiener Werkstätte (Warsztaty Wiedeńskie), którego twórcami był Josef Hoffmann i Koloman Moser. To wszystko i jeszcze więcej zobaczyć można zwiedzając wystawę  „Wien 1900. Aufbruch in die Moderne” („Wiedeń 1900. Skok do Modernizmu”).

Muzeum Leopoldów otwarte jest codziennie, za wyjątkiem wtorków. Godziny otwarcia od 10:00 do 18:00 (w czwartki od 10:00 do 21:00). Bilet kosztuje 14 euro (z Vienna City Card 12 euro). Więcej informacji można uzyskać na .

Kim jesteś Gustavie?

Ojciec Klimta był złotnikiem, który przekazał Gustavowi oraz jego bratu Ernestowi całą swoją wiedzę. Gustav opanował warsztat, zdecydował jednak, że rozpocznie edukacje w wiedeńskiej Szkole Sztuk Stosowanych.  Po 3 latach do szkoły dołączył także jego brat Ernest. Bracia rozpoczęli wspólnie swoją pierwszą działalność artystyczną. W ramach artystycznych prób i dokształcania się poza uczelnią, bracia malowali portrety oraz przenosili na płótna fotograficzne kadry. Po dwóch latach do zespołu dołączył ich kolega Franz Matsch. W trójkę, od 1883 roku mężczyźni prowadzili pracownię sztuki dekoracyjnej, realizując wiele zamówień na wielkometrażowe dekoracje wnętrz oraz freski zdobiące gmachy użyteczności publicznej. Rosnąca popularność sprawiała, że otrzymywali coraz więcej zamówień zagranicznych. 

Konieczność podróżowania nie było Klimtowi na rękę: bardzo kiepsko znosił klimatyzację w nowych miejscach i wśród obcych ludzi. Był introwertykiem, który z jednej strony słynął ze swojego poczucia humoru oraz bycia duszą towarzystwa, a jednocześnie łatwo wpadał w stany lękowe i melancholię.  Jego popularność sprawiła, że pomimo skromnego pochodzenia, bardzo szybko identyfikowano go ze środowiskiem wiedeńskiej inteligencji i średniej burżuazji. W takich okolicznościach mógł korzystać z przywileju „bycia na salonach”, ale on, ze swoim usposobieniem, trzymał się raczej na uboczu. Gustav Klimt słynął z fascynacji innymi ludźmi, zwłaszcza kobietami. Sam mawiał o sobie: „Nie mam ani jednego autoportretu. Moja własna osoba nie interesuje mnie jako temat malarski. Ciekawią mnie raczej inni, szczególnie kobiety. Jestem przekonany, że jako człowiek nie jestem zbyt interesujący”. Kobiety w jego obrazach są jednocześnie delikatne, ale i demoniczne, są uosobieniem piękna i tajemnicy, łagodności i lęku. Artysta nigdy się nie ożenił, ale miał wiele partnerek. 

Klimt, za życia został okrzyknięty jednym z bardziej kontrowersyjnych, jak na owe czasy, twórców erotycznych, skupionych wokół kobiecego ciała. Bez względu na to czy malował akty, czy kobiety ubrane, zawsze czynił to w niezwykle zmysłowy sposób, budując subtelne erotyczne napięcie.  (oprac J. Stasiek)

Pocałunek z Belwederem

Dawna letnia rezydencja króla Eugeniusza Sabaudzkiego mieści dziś doskonałą galerię sztuki. Na kompleks składają się Górny Belweder, Dolny Belweder oraz piękny barokowy ogród, Oranżeria i dawne królewskie stajnie. Całość wpisana została na listę UNESCO. Dochodzimy tu piesza mijając dawną „polską dzielnicę” i „polski” kościół św. Krzyża, gdzie w niedzielę gromadzą się tłumy Polaków.
Kolekcja sztuki (głównie austriackiej, choć nie tylko, bo są tu też obrazy na przykład van Gogha, czy Moneta) z różnych epok zaprezentowana została w salach Górnego Belwederu (w Dolnym Belwederze i Oranżerii mieszczą się wystawy czasowe). Turyści i miłośnicy sztuki przybywają tu jednak głównie dla jednego dzieła.

To słynny „Pocałunek” Gustava Klimta. Dzieło powstało w latach 1907-1908, czyli w tzw. złotym okresie twórczości artysty, kiedy to zafascynowany mozaikami i odbijającymi światło zdobieniami zobaczonymi we Włoszech, a konkretnie w katedrze w Rawennie, zaczął swoje dzieła ubogacać złotymi płatkami oraz bogatą i symboliczną ornamentyką. Zapewne znaczenie miało także to, iż jego ojciec był złotnikiem, więc miał z tym materiałem do czynienia od dziecka. Obraz został zaprezentowany po raz pierwszy w 1908 roku i od razu trafił do wiedeńskiej galerii mieszczącej się w Belwederze. To dość niespotykana sytuacja, prawda?  Mimo, że w zbiorach galerii znajduje się znacznie więcej obrazów Klimta, to ten cieszy się, z wiadomych powodów, największą popularnością.

Bo przecież motyw klimtowskiego „Pocałunku” obecny jest w wielu formach i chyba na całym świecie, nie tylko tu w Wiedniu. Kubki, filiżanki, wachlarze, podstawki, chusty, parasole… Chyba każdy to kojarzy. Zaryzykujemy stwierdzenie, że obok wiedeńskiego walca to chyba najbardziej rozpoznawalny na świecie motyw, który zrodziła austriacka kultura. Ale czy każdy wie, że na obrazie został najprawdopodobniej uwieczniony sam Gustav i jego przyjaciółka (być może kochanka) i projektantka mody Emilie Flöge? Choć to nigdy nie zostało potwierdzone, zwłaszcza, że Klimt z zasady nie portretował się, twierdząc, że aby go poznać, wystarczy przyjrzeć się jego obrazom, a on sam jest mało interesujący. Kolekcja liczy ponad 20 obrazów Klimta, wśród nich znajduje się też „Judith”, czyli kolejne dzieło reprezentujące złoty okres twórczości malarza. Niestety nie mieliśmy szczęścia go zobaczyć, ponieważ poleciał do Japonii, by tam cieszyć oczy odwiedzających galerię sztuki w Tokio. Azjaci uwielbiają Klimta i jego obrazy. Widać to po wycieczkach czekających do kasy muzeum i kupujących wspomniane już pamiątki.

„Pocałunek” – analiza. Obraz z lat 1907-1908 to niewątpliwie najsłynniejsze dzieło Klimta. Powstał w tzw. okresie „Złotym”, gdy malarz decydował się dekorować swoje prace rozbudowanymi dekoracjami ze złoceń. Para w miłosnym uścisku, została ukazana w sposób uproszczony. Ich ciała zdobi bogaty ornament złożony, w przypadku Pana, z prostokątów, oraz Pani, z owalnym spiralek. Jak podkreślają badacze twórczości Klimta, zwłaszcza Werner Hofmann, malarz wykorzystał taki zabieg, aby to klasyczne, cielesne napięcie pomiędzy kobietą a mężczyzną, przenieść na zestawienie form twardych i ostrych, z kolistymi. Dzięki temu mamy namiętność w postaci zdobnego ornamentu. Scena posiada elementy dynamizmu kryjące się w kobiecej sylwetce: jej stopy wystają poza krawędź dekoracyjnego „gruntu”, a ręka zaciska się wokół szyi ukochanego. Tutaj najpełniej Klimt objawił się jako wirtuoz dekoracji i złotnictwa. (oprac J. Stasiek)

Górny Belweder otwarty jest codziennie (od poniedziałku do czwartku oraz w soboty i niedziele od 9:00 do 18:00, natomiast w piątki od 9:00 do 21:00). Bilet kosztuje 16 euro ( z Vienna City Card 14,50 euro)

Pawilon Secesji

Siedzibą wiedeńskich secesjonistów, a także miejscem, gdzie organizowali swoje wystawy stał się zaprojektowany przez Josepha Olbricha Pawilon Secesji, który ukończony został w 1898 roku. To tu między innymi pokazane zostały po raz pierwszy prace francuskich impresjonistów, to tu Klimt i jego kompania wystawiali swoje, często w tamtych czasach krytykowane i niezrozumiane dzieła. Wyróżnia się spośród otaczających go budowli, choć być może nie kojarzy się też z architekturą secesyjną, nazwijmy to „klasyczną”. W przypadku wiedeńskiej secesji już tak naprawdę nic nas nie zdziwi. Nie sposób zamknąć jej w jedną ramę, nadać spójny kształt, tak jest różnorodna i przez to tak bardzo ciekawa. Budynek jest prosty, niezwykle elegancki, brak tu roślinnych zdobień (za wyjątkiem charakterystycznej złotej kopuły z niewielkich, delikatnych listków), czy płynnej kreski. Stanowi jednak kwintesencję wiedeńskiej secesji, różniącej się od tej praskiej, czy niemieckiej. Zapowiada kolejny styl jaki nadejść miał już wkrótce, czyli Art Deco. Jedną z wewnętrznych ścian w pomieszczeniu na niższym piętrze zdobi „Fryz Beethovena” wykonany przez Gustava Klimta z okazji wystawy ku czci kompozytora zorganizowanej w 1902 roku. Ogromny trzyczęściowy fryz jest autorską prezentacją IX Symfonii Beethovena. Tu też możemy podziwiać pocałunek, który w tym przypadku obrazuje słynną „Odę do radości”, czyli ostatnią część Symfonii. Dziś, podobnie jak ponad 100 lat temu w budynku organizowane są wystawy sztuki współczesnej. Nad głównym wejściem do Pawilonu Secesji złotymi literami napisane zostało motto przyświecające stowarzyszeniu „Der Zeit ihre Kunst, der Kunst ihre Freiheit” czyli  „Epoce jej sztuka, sztuce wolność”.

Pawilon Secesji otwarty jest dla zwiedzających od wtorku do niedzieli w godzinach od 10:00 do 18:00. Bilet kosztuje 9,50 euro (z Vienna City Card obowiązuje specjalna zniżka)

MAK – Muzeum Sztuki Stosowanej

W imponującym gmachu MAK, z  równie imponującym dziedzińcem i trzypiętrowymi krużgankami, prezentowanie sztuki użytkowej, designu oraz architektury wnętrz jest sprawą najważniejsząZbiory reprezentują różne style w sztuce, a szczególności we wzornictwie i wystroju wnętrz, ale nas tym razem najbardziej interesowała secesja i dzieła, które wyszły spod „rąk” między innymi twórców Wiedeńskich Warsztatów. Pracownia założona została w 1903 roku przez znakomitego projektanta sztuki użytkowej oraz architekta Josefa Hoffmanna oraz malarza, grafika oraz projektanta Kolomana Mosera. Z czasem Wiener Werkstätte wyparły secesję, choć na niej się zrodziły i nią się inspirowały, stając się wkrótce najpopularniejszym nurtem w Wiedniu. To wystawa zatytułowana „Wiedeń 1900”. Pośród zastaw stołowych, mebli, wyrobów ze szkła i jubilerskich, tkanin oraz plakatów podziwiać tu można projekt fryzu Gustava Klimta, który zdobi salon Pałacu Stocleta znajdującego się w Brukseli. W jego centralnym punkcie artysta umieścił  drzewo życia, a obok, z jednej i drugiej strony parę zakochanych oraz dziewczynę. Pałac ten jest bez wątpienia pomnikiem secesji, w którym tworzyli wspólnie różni artyści – malarze, twórcy sztuki użytkowej, architekci (głównym był wspomniany już Hoffmann) na zamówienie bogatego przemysłowca od, którego wzięła nazwę willa czyli Adolphe Stocleta. Dla porównania warto zajrzeć do pomieszczeń prezentujących sztukę rokoko, czy barokową. Muzeum to jest doskonałym miejscem, by poznać historię wzornictwa od średniowiecza po czasy współczesne. Nie tylko austriackiego, czy europejskiego ale też światowego (bogata kolekcja dzieł z Chin czy Japonii).

MAK otwarte jest codziennie za wyjątkiem poniedziałków w godzinach: od środy do soboty od 10:00 do 18:00, a we wtorki od 10:00 do 22:00. Bilet kosztuje 12 euro (z Vienna City Card 9 euro).

Śladem Otto Wagnera

Otto Wagner to postać niezwykle interesująca, ponieważ jego twórcza droga przebiegała od fascynacji historyzmem, przez secesję, aż po styl jeszcze bardziej nowoczesny, wyprzedzający swoją epokę. To on właśnie był twórcą planu zakładającego modernizację Wiednia pod koniec XIX wieku. Ślady Wagnera widoczne są w mieście w wielu miejscach, począwszy od wystawnych kamienic, przez pawilony kolei, po barierki z charakterystycznym kwiatem słonecznika, które chwytamy schodząc po schodach. Niedaleko naszego hotelu wznosi się kamienica Wagnera, w której nie tylko mieszkał przez jakiś czas (w latach 1912-1918) ale miał też swoją pracownię. Mimo iż budowla jest niepozorna, to jednak można dostrzec na jej elewacji charakterystyczne motywy dekoracyjne, podobne do tych, jakie zdobią późniejsze jego prace (granatowe i czarne prostokąty). Doskonałym przykładem ewolucji twórczości Wagnera jest budynek Banku Pocztowego w Wiedniu. Uczniem tego urbanisty i architekta był między innymi wspominany już Koloman Moser, czy Joseph Olbrich – ten który zaprojektował budynek Pawilonu Secesji. Otto Wagner był jednym z ważniejszych członków stowarzyszenia. Budynek Banku Pocztowego charakteryzuje elegancka prostota, bardzo proste linie, geometryczne zdobienia, brak tu roślinnej ornamentyki. Czy to już nie jest Art Deco? A może to właśnie unikatowa wiedeńska secesja? Po raz kolejny zadajemy sobie to samo pytanie. Specyfika wiedeńskiej secesji i realizacji, które rodziły się w głowach tutejszych architektów, jak właśnie u Otto Wagnera to wyprzedzanie epoki o te 15, 20 lat. Jak wiemy Art Deco narodziło się w USA, jednak ta prosta i geometryczna forma wiedeńskiej secesji nawiązywała do tego co nadejdzie – opowiada nam w kawiarni Cafe Korb Alexa Brauner, przewodniczka po wiedeńskiej modernie i krytyczka sztuki.

Twórczość Wagnera w Wiedniu to jednak podróż przez epoki i podróż w czasie. Zupełnie inaczej prezentuje się na przykład Dom Majolikowy (przykryty majoliką czyli połyskującą, wielokolorową ceramiką, niczym ta w Lizbonie), gdzie motywy inspirowane naturą widoczne są na pierwszy rzut oka, czy znajdująca się w jego sąsiedztwie kamienica o złotych zdobieniach. Elegancka i nowoczesna, zwieńczona dwiema „krzyczącymi” postaciami.

Stacje Metra

 

Kolejnym przykładem, nawiązującym do działalności pana przywołanego powyżej, są pawilony kolei miejskiej, które mieszczą się między innymi przy Placu Karola oraz w pobliżu Schönbrunn (pałac cesarski), niedaleko stacji linii metra, która dowiezie Was pod ten słynny Pałac (którego nota bene nie można pominąć w czasie podróży po Wiedniu). Dominuje tu blada zieleń i złote ornamenty, a także motyw wieńca laurowego, mało znany, ale dość wyraźny symbol secesjonistów, jeden z nielicznych, który nawiązuje do form antycznych. Dziś w pawilonie, który już nie pełni funkcji komunikacyjnych, jednym z dwóch bliźniaczych, nieopodal  charakterystycznej bryły Kościoła św. Karola Boromeusza, prezentowana jest mała wystawa poświęcona Wagnerowi i jego projektom. Druga sprawa – wiedeńskie metro jest największym w Europie Środkowej i zwróćcie uwagę, że już w czasach Wagnera i Klimta funkcjonowały dwie linie tej kolejki!

Burggarten i mała architektura w Stadtparku

Kolejny słoneczny dzień w Wiedniu, zapowiadał, że w parku sporo będzie turystów oraz miejscowych. Rzeczywiście tak było. A był to jednocześnie ostatni weekend lata. Wszystkich witał grający na skrzypcach Johann Strauss, w postaci posągu wzniesionego ku czci tego wiedeńskiego kompozytora. Innego parku, gdzie również sielankowo rozłożyliśmy się na trawniku pośród dziesiątek ludzi jest Burggarten, który sąsiaduje z pięknym pawilonem wiedeńskiej palmiarni i motylarni. Wróćmy do Parku Miejskiego. Ten otwarty został w 1862 roku i stanowił on pierwszy park publiczny w mieście, tuż obok wspomnianego już Ringu. W początkach XX wieku poprowadzona została tu promenada nad rzeką, a właściwie rzeczką o nazwie Vienna. Mało kto wie o jej istnieniu, bo większość koryta jest przykryta. Nie tu. Przy Biergart’l im Stadtpark płynie pięknie odkryta a nad nią i przy niej funkcjonuje kilka form małej i średniej architektury bezpośrednio nawiązujących do secesyjnej stylistyki. W parku obok zieleni, krzewów, kwiatów i drzew dostrzec można także wiele przykładów tzw. małej architektury w stylu Art Noveau oraz rzeźb. Choćby samą bramę południową parku.

Inne ciekawe kamienice

Spacerując po Wiedniu w wielu miejscach dostrzec można ciekawe budowle prezentujące nową sztukę i estetyczną wrażliwość ówczesnych artystów. Każdy z nich był secesjonistą ale niemal każdy tworzył inaczej, co daje wyobrażenie o tym, czym secesja wiedeńska miała być i była. Różnorodna, dawała swobodę, wolność, możliwość wyrażenia swojej osobowości, bez żadnych krępujących ram i obostrzeń. Kamienice Oskara Marmorka, architekta (na przykład ta wznosząca się niedaleko Kina Apollo), który urodził się w Pieskowej Skale, czy Huberta Gessnera, doskonale to prezentują. Niedaleko wiedeńskiej, gotyckiej Katedry pod wezwaniem św. Szczepana wznosi się niezwykle interesujący budynek – Dom Zacherla (przedostatnie zdjęcie), zaprojektowany przez słoweńskiego architekta Jože Plečnika, który kształcił się zresztą u Ottona Wagnera. Bardzo interesującym, wręcz symbolicznym miejscem jest też ten, gdzie z jednej strony podziwiać możemy budynek dzisiejszego banku zaprojektowanego przez Adolfa Loos tzw. Looshaus (dawny dom Towarowy Goldmann i Salatsch) z drugiej Pałac Hofburg oraz pozostałości po starożytnym rzymskim mieście Vindobona. Bardzo miło wspominamy też spacer wzdłuż arterii, którą poprowadzono jako główny trakt łączący stary Wiedeń z pałacem cesarski, dzięki czemu architekci mogli sobie „poużywać” wokół niej, mianowicie Linke Wienzeile przy której leży zresztą Dom Majolikowy. Pięknych secesyjnych budowli jest tu mnóstwo. Charakterystyczna samotna kamienica pod numerem 70 przypomina trochę nowojorski Flatiron Building a położona po drugiej stronie pręży się za koleją Café Rüdigerhof (ostatnie zdjęcie), absolutnie secesyjna, aczkolwiek ta mogłaby wygrać casting „na granie” u Wesa Andersona.

Kawiarnie, które wyprzedziły czasy

Doskonałym miejscem na wieczorny odpoczynek na przykład przy lampce wina lub innym trunku będzie Loos American Bar, którego wnętrze zaprojektowane zostało przez wspomnianego już Adolfa Loos – prekursora modernizmu. Mimo, iż jego pierwsze dzieła nawiązywały do secesji, to jednak z czasem zaczął od niej odchodzić, a nawet krytykować. Zwłaszcza przesadną ornamentykę. Stąd ewidentnie nowojorski ryt wnętrza, bardziej przypominający pobrzękujące jazzem i bebopem knajpki z Atlantic City, niż wiedeńskie kawiarnie.

W trakcie zwiedzania, albo tuż po zobaczeniu najwybitniejszych dzieł wiedeńskich secesjonistów, warto udać się do znajdującej się w centrum, nieopodal katedry, posiadającej autentyczny wystrój z lat 50′ XX wieku Cafe Korb, o której już wspominaliśmy, gdzie kelnerzy o nienagannych manierach i wspaniałym podejściu do klienta zaserwują jedną z kilkunastu rodzajów kaw (na przykład Wiener Melange, Fiaker, Kaffee Mozart itd.), no i najlepszy w całym mieście, domowy Apfelstrudel. Naprawdę pyszny! Wiedeńska kultura kawy i historia niedostępnej u nas grubomielonej kawy Julius Meinl to oczywiście temat na zupełnie inną, fascynująca historię.

Po Wiedniu podróżowaliśmy z kartą ważną 72 godziny. Upoważnia ona Was na podróż wszystkimi środami transportu po mieście oraz do sporych zniżek przy wstępach do większości obiektów i muzeów.

Za zaproszenie dziękujemy Miastu Wiedeń (wien.info), za pomoc w realizacji materiału dziękujemy: Austria.info i Narodowemu Biuru Promocji Austrii.

Więcej zdjęć w klimacie na koniec tej podróży:

Museum Hundertwasser to budynek, który ma około ćwierć wieku, ale warto go odwiedzić jako przykład ekspresjonizmu, nawiązującego nieco do czasów Gaudiego. Podobnie jak sąsiedni Hundertwasserhaus Taki domofon i taka klatka schodowa! Jak zwykle towarzyszyło nam słońce Fryz Beethoveena w Muzeum Leopoldów Jesienny Belweder zachwyca Palmiarnia Miejska Słynna budka z wurstami Bitzingera Zdjęcia jak kadr ze znanego filmu o Wiedniu „Przed Zachodem Słońca” Tylko tu podaje się oryginalny torcik Sachera Wiemy, że pałac Schönbrunn nie jest tematem secesyjnym, ale nie mogło go zabraknąć

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAmerykanie na rozkaz Trumpa wycofują się z Syrii. Ich miejsce zajmują Rosjanie
Następny artykułUżyłem treści KSIĄŻKI w AKCIE NOTARIALNYM (mój sekret sukcesu w biznesie)