Pandemia koronawirusa miała wpływ nie tylko na liczbę rund w kalendarzu F1, ale również na ich lokalizacje. Początkowo w sezonie 2020 miały być dwie nowinki – wietnamskie Hanoi oraz zmodernizowane, holenderskie Zandvoort. Ostatecznie tam Formuła 1 nie zawitała, ale w wyjątkowych okolicznościach włączono rundy: na Mugello, Nürburgringu, w Portimão, Imoli i Stambule.
Nowe obiekty to wyzwanie również dla Pirelli, dostawcy ogumienia, które nie może korzystać z pełnych i dokładnych danych zebranych w latach ubiegłych. Mario Isola, odpowiedzialny za program w F1, przyznał jednak, iż producent stosuje te same metody i poradzi sobie z potencjalnymi problemami.
– System jest w zasadzie taki sam. Każdego roku mamy jakiś nowy tor w kalendarzu – powiedział Isola. – W tym sezonie jest ich o wiele więcej niż zwykle, ale polegamy na symulacjach zespołów. Obliczamy energię, która przechodzi przez opony na jednym lub wielu okrążeniach.
– Uwzględniamy chropowatość asfaltu, w niektórych przypadkach można ją nawet zmierzyć. Czasem musimy polegać na danych historycznych.
Po przeprowadzeniu symulacji i analizując dane, zdecydowano, że trzeba zmienić przydział na rundy w Portugalii i Turcji. Zespoły otrzymają więcej twardych opon.
– W tym roku postanowiono dać każdemu zespołowi dwa komplety opon twardych, trzy średnich i osiem miękkich. Wszystko po to, aby przyspieszyć procesy produkcyjne oraz transport. W przypadku Portimão i Stambułu zdecydowaliśmy się jednak zwiększyć liczbę opon twardych z dwóch do trzech kompletów i tym samym zmniejszyć liczbę miękkich. Asfalt na tych torach mocna ściera gumę stąd taka decyzja, podjęta wspólnie z FIA – wyjaśnił Mario Isola.
Grand Prix Portugalii odbędzie się w dniach 25-27 października, a rywalizacja w Stambule zaplanowana jest na połowę listopada.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS