Kibice Widzewa Łódź na ligowy mecz z Legią Warszawa musieli czekać blisko dziesięć lat. Ostatni mecz w ekstraklasie między tymi drużynami miał miejsce w listopadzie 2013 roku – wówczas lepszy był stołeczny zespół, który wygrał 1:0. Podobnie zresztą jak w ostatnich 19 ligowych starciach – Widzew wygrał ostatni raz w sezonie 1999/2000.
Piłkarze Legii długo starali się przejmować inicjatywę na murawie, ale długo nie byli w stanie tego zrobić. Wszystko zmieniło się w 30. minucie. Josue zagrał na prawe skrzydło do Wszołka, ten odegrał do Muciego, który stał tyłem do bramki. Dlatego wycofał piłkę do Johanssona, który technicznym uderzeniem po ziemi pokonał Ravasa. I od tej pory piłkarze Kosty Runjaicia przejęli panowanie nad wydarzeniami na boisku.
Kontrowersje przy golu na 2:0. VAR potwierdził: gol uznany słusznie
Sporo kontrowersji przyniósł drugi gola dla Legii Warszawa, który padł w 42. minucie. Wszystko za sprawą zagrania do Josue, który przyjmując piłkę, został trafiony w dłoń. Następnie podał na skrzydło do Wszołka, który dośrodkował piłkę idealnie na nogę Kapustki, który strzałem bez przyjęcia pokonał Ravasa. Całą sytuację analizował VAR i uznał, że nie ma powodu, by nie uznać bramki, co wyjaśnił Szymon Marciniak.
Po przerwie piłkarze Widzewa próbowali odrabiać straty. Swoje okazje mieli Nunes, Pawłowski, ale nie potrafili znaleźć sposobu, by uderzyć celnie na bramkę Tobiasza. Bramkarz Legii mógł zostać antybohaterem spotkania – wybijając piłkę trafił w Jordiego, ten czekał w polu karnym, aż piłka spadnie mu na głowę, ale Tobiasz zdążył dobiec do piłki i wypiąstkować ją z pola karnego.
W 75. minucie wreszcie gospodarze dopięli swego. Dośrodkowanie Nunesa w pole karne okazało się za mocne, ale Lipski, który dopadł do piłki, dośrodkował z drugiej strony boiska idealnie na głowę Stępińskiego, który strzałem głową z kilku metrów pokonał Tobiasza. Kilka minut trwała analiza VAR – sprawdzono, czy Stępiński nie był na spalonym. I jak się okazało, był na minimalnym.
Skandaliczne zachowanie kibiców Widzewa. Mecz musiał być przerwany
Kilka minut później doszło do skandalu na trybunach. Kibice Widzewa zaczęli rzucać z trybun różnymi przedmiotami w kierunku piłkarzy Legii. Sędzia podjął decyzję o przerwaniu meczu, a przerwa trwała mniej więcej trzy minuty. Sędzia doliczył aż dziesięć minut do drugiej połowy.
I Widzew próbował wykorzystać ten dodatkowy czas. W 99. minucie piłka po dośrodkowaniu Daniela spadła na głowę Lipskiego, który z kilku metrów pokonał Tobiasza. Ale to było za mało – Legia ostatecznie wygrała 2:1.
Po tym spotkaniu zespół Kosty Runjaicia awansował na 2. miejsce w tabeli ekstraklasy, tracąc dwa punkty do Wisły Płock, która w sobotę zagra w hicie kolejki z Pogonią Szczecin. Widzew Łódź pozostał na 12. miejscu, z czterema punktami na swoim koncie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS