A A+ A++

Maks ma dziewięć lat, ale zwiedził już ponad 50 krajów. I to nie tylko w Europie. Jego młodsza siostra Jagoda ma szansę pobić ten rekord, bo też „wychowuje się w samolocie”. Oboje są dziećmi właścicieli bloga Tasteaway.pl – Natalii Sitarskiej i Łukasza Smolińskiego, którzy od 2014 roku piszą o swoich podróżach już nie tylko dla zabawy, ale po to, by się z tego utrzymać.

Jak zarabiać na opowiadaniu o podróżach

Blog to część ich wspólnie prowadzonych biznesów, do których zalicza się jeszcze sieć luksusowych cukierni Deseo Patisserie & Chocolaterie oraz sieć punktów BubbleJoy, w której serwowane są kolorowe napoje przygotowywane na bazie zielonej i czarnej herbaty. Choć wymaga to wszystko wręcz akrobatycznych zdolności do zarządzania czasem, nie ograniczyło rodziny podróżniczo.

– W ubiegłym roku w podróży spędziliśmy 150 dni, myślę, że średnio jest to 120–150 dni w roku – mówi Łukasz Smoliński, który już pracuje nad rozkręceniem kolejnego spożywczego biznesu, bo jest wielkim wyznawcą zasady dywersyfikacji przychodów. – Dywersyfikacja daje ci jako przedsiębiorcy komfort psychiczny. Nie zawsze każdy biznes idzie tak, jak by się chciało, na szczęście te sinusoidy w naszych poszczególnych działalnościach zazwyczaj się nie pokrywają – gdy jedna idzie trochę słabiej, inna zazwyczaj radzi sobie lepiej. Dzięki takiemu systemowi działania nie musimy przyjmować każdego zlecenia reklamowego dla naszego bloga – mówi.

„Widelcem przez świat”

Ich pierwszy blog „Widelcem przez świat” powstał dla przyjemności i pozwolił zebrać doświadczenia, dzięki którym potem zbudowali profesjonalną maszynkę do zarabiania pieniędzy, już pod marką Tasteaway. Dziś na Facebooku ma ponad 200 tys. fanów, a na Instagramie – ponad 46 tys. obserwujących.

Pierwsze pieniądze, 80 zł, Tasteaway.pl zarobiło na promowaniu kubków niekapków. Dziś blog zarabia na tekstach sponsorowanych, lokowaniu produktów w mediach społecznościowych, jego właściciele podpisują też kontrakty „ambasadorskie” i długoterminowo promują wybrane marki. Oprócz tych mniej intratnych Natalia i Łukasz odrzucają propozycje niezgodne z ich upodobaniami albo poglądami.

Na blogu można poczytać, jak wyglądają podróże z dziećmi po Azji, wypady z rodziną na narty w Austrii czy wakacje kamperem w Norwegii. Miejsca, które odwiedzają, wybierają sami.

Natalia Sitarska i Łukasz Smoliński (na zdjęciu z synem Maksem), autorzy bloga Tasteaway, z wdziękiem rozprawiają się z mitem, że z dwójką małych dzieci nie da się pojechać choćby i na drugą półkulę Fot.: tasteaway.pl

– Przyjemnie jest jeździć na wyjazdy opłacane przez organizatorów, ale tam ktoś zawsze wkłada cię w ramy. Jest program i trzeba go realizować, a ty jesteś z dziećmi i one mogą akurat nie mieć nastroju na wycieczkę czy spacer z przewodnikiem. Trzeba też stawiać się w różnych miejscach o określonych godzinach, a my prowadzimy też inne swoje biznesy i ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy na wyjeździe, są dodatkowe terminy i spotkania – mówi Smoliński.

Tasteaway jest numerem trzy w rankingu blogów podróżniczych Crolove.pl, którego autor analizuje zasięgi i mediową „siłę rażenia” takich witryn. Numer jeden należy do Roadtripbus.pl, a numer dwa – do Gdziewyjechać.pl. Na 16. miejscu znajduje się natomiast blog Wszędobylscy.com. Anna Żuchlińska, znana jako Wszędobylska, prowadzi go w imieniu swoim, swojego partnera Adriana i dziewięcioletniej córki Ady.

Podobnie jak Łukasz i Natalia, którzy w ostatnich miesiącach zawiesili podróże po całym świecie z powodu pandemii, Wszędobylscy też musieli się ograniczyć do zwiedzania Polski, choć przed epidemią specjalizowali się w weekendowych wypadach do europejskich miast. W trudnym okresie postawili na promowanie np. szlaku polskich zamków.

– Nasz ostatni wyjazd za granicę to wyjazd do Gruzji. Wróciliśmy dokładnie dzień przed lockdownem. Potem w lipcu byliśmy jeszcze przez trzy dni w Czechach, a na koniec października mieliśmy zaplanowany wyjazd do Włoch, ale czekamy z ostateczną decyzją w tej sprawie na ostatni moment – mówi Anna Żuchlińska.

Oprócz bloga, którego zapełnia zapiskami od sześciu lat, prowadzi też stronę Latamyzgdanska.pl, na której zamieszcza informacje o tanich lotach z tego miasta.

Z blogiem ruszyła hobbystycznie. Kiedy czytelników było coraz więcej i do Anny zaczęli się zgłaszać reklamodawcy, zaczęła traktować pisanie o podróżach zarobkowo. Dziś na Facebooku Wszędobylscy mają prawie 35 tys. fanów, a na Instagramie – ok. 6,5 tys. followersów.

Nie oznacza to, że wszystko, co znajduje się na blogu, jest narzucone przez reklamodawcę. Choć sponsorujące wpisy firmy czy organizacje oglądają teksty przed publikacją, Wszędobylscy nie zgadzają się na takie partnerstwa, w których z góry określone jest, że opinia z pobytu w jakimś miejscu ma być pozytywna.

– Wolimy jeździć w miejsca, które wybieramy sami, ale zdarzają nam się różne wyjazdy. Zazwyczaj po prostu dobieramy sobie takie destynacje, które nas interesują. Mieliśmy też sytuację, w której pomysł na wyjazd, konkretnie na Łotwę, opracowaliśmy razem z organizatorem. Chcieliśmy pokazać miejsca z dala od miast, nadające się na wizytę z dziećmi i bliskie naturze. Wszyscy byliśmy potem zadowoleni z materiałów, które dla nich przygotowaliśmy – mówi Anna Żuchlińska.

W czasie pandemii oba jej internetowe biznesy spowolniły, ale Adrian pracuje poza branżą turystyczną, więc nawet gdy rynek turystyczny przechodzi kryzys, Wszędobylscy nie mają problemów z utrzymaniem się.

Tradycyjna współpraca z blogerami nie sprawdza się już jednak tak jak dotychczas.

– Kiedy już zdecydujemy się na zareklamowanie miejsca noclegowego, piszemy, że byliśmy w tym hotelu, recenzujemy go i dostajemy link afiliacyjny do jego oferty. Jeśli ktoś w niego kliknie, dostajemy za to wyznaczoną opłatę. Ale jeżeli nikt nie jeździ za granicę, nic z tego nie mamy. Tak samo jest z wyszukiwarkami lotów – mówi Żuchlińska.

Sporo blogerów prowadziło dodatkowe działalności komplementarne do tego, co piszą. Anna Świstow, autorka bloga Pojechana.pl, dodatkowo organizuje na przykład egzotyczne wyjazdy dla firm.

– Dużo osób stara się znaleźć teraz inny sposób na zarobki. Prowadzą różne kursy, np. szkolące, jak kręcić wideo z podróży albo jak zarabiać na blogu podróżniczym. Wydają też teraz swoje e-booki, korzystając z tej wymuszonej przerwy w podróżowaniu – mówi Anna Żuchlińska.

Są też i wygrani nowej sytuacji. Autorzy bloga Ruszaj w drogę, Katarzyna i Ma … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŚledź w śmietanie
Następny artykułNowe stojaki rowerowe i słupki wygradzające we Wrzeszczu. Kierowcy nie będą parkować, gdzie im się podoba