Ubiegły rok przyniósł niechlubny rekord, jeśli chodzi o zainteresowanie zamówieniami publicznymi. Średnio na jeden przetarg poniżej progów unijnych przypadało ledwo 2,19 oferty. Co gorsza, wskaźnik ten jest liczony przed oceną ofert. Po odliczeniu tych odrzuconych okazuje się, że o jedno zamówienie ubiegał się statystycznie mniej niż jeden wykonawca. Obecny rok pokazuje pewną poprawę (średnia: 2,44 oferty), ale to nadal dramatycznie.
Problem jest znany od lat. Już Komisji Europejskiej za lata 2006–2010 pokazywał, że byliśmy na trzecim od końca miejscu w , jeśli chodzi o konkurencyjność. Kolejne rządy próbowały zachęcić przedsiębiorców do udziału w przetargach, ale nie przynosiło to efektów. Teraz jest szansa na zmianę. Urząd Zamówień Publicznych przeprowadził kompleksowe badanie wśród przedsiębiorców i przeanalizował przyczyny zniechęcające ich od startu w przetargach.
– Po raz pierwszy, przy udziale bardzo dużej liczby podmiotów funkcjonujących na rynku, udało się zebrać wszystkie problemy i je posegregować. Rolą tego badania nie jest jednak danie jedynie słusznych recept na poprawienie konkurencyjności, ale raczej szerokie spojrzenie na niską konkurencyjność jako jeden z największych problemów rynku zamówień publicznych. Chodzi o pokazanie zamawiającym i przedsiębiorcom, jakie mogą podjąć działania w danej branży, żeby zwiększyć konkurencyjność – mówi Hubert Nowak, prezes UZP.
Wiele przyczyn
Wyniki badania pokazują, że nie ma jednego czy nawet kilku wyraźnych powodów, które odstręczają firmy. Raczej można mówić o wielu różnych czynnikach, które łącznie dają taki efekt. Kilka z nich było jednak wskazywanych częściej od innych. Na pierwszym miejscu – cena jako kryterium decydujące o wyborze.
Walka z prymatem ceny w przetargach trwa już od połowy 2016 r., kiedy to wprowadzono nakazujące, by kryteria pozacenowe stanowiły co najmniej 40 proc. ogólnej wagi. Patrząc na statystyki, może się wydawać, że jest dobrze. W 2018 r. aż 89 proc. zamówień poniżej progów unijnych udzielono z zastosowaniem pozacenowych kryteriów.
– Kryteria takie nie mogą być jednak pozorne, czyli ustanowione tylko po to, aby wypełnić wymóg procentowy z ustawy – zauważa dr Andrzela Gawrońska-Baran, radca prawny z kancelarii AGB. Niestety, tak właśnie jest w praktyce. Najczęściej stosowane pozacenowe kryteria to od lat okres gwarancji (61 proc. przetargów) i termin realizacji zamówienia (31 proc.). Zazwyczaj wykonawcy deklarują maksymalny okres gwarancji i minimalny termin realizacji, co sprawia, … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS