MARCIN MOGIELSKI: Nie. Mamy wiele zrozumienia dla protestujących. Ktoś wywołał tę eskalację buntu. Przykre jest to, że obrywamy również przy tym my. Mam na myśli wulgaryzmy, napisy na murach klasztoru, walenie w nasze bramy. Niestety, to jest bunt przeciwko instytucji, której jesteśmy częścią. Bierzemy więc za to odpowiedzialność. Przykre jest to, że nikt nie niuansuje.
Chroni was ktoś? Jest taki pomysł, by Straż Narodowa pilnowała kościołów.
– Tak. Słyszałem o tym. Ustawiła się nawet u nas taka warta pod klasztorem. Poprosiliśmy jednak, aby strażnicy odeszli, bo to prowokuje ludzi. Wczoraj znajoma przysłała mi zdjęcie Katedry Oliwskiej otoczonej kordonami policjantów. Jakoś mi to do miejsca spotkania z Bogiem nie pasuje.
Kto wywołał ten protest?
– Odpowiedź znajdziemy w ostatniej encyklice papieża Franciszka „Fratelli tutti”, który zauważa, że: „w wielu krajach stosowany jest polityczny mechanizm jątrzenia, rozdrażniania i polaryzacji. Na różne sposoby odmawia się innym prawa do istnienia i wyrażania swoich opinii. W tym celu stosowane są strategie ośmieszania ich, posądzania, osaczania. Nie bierze się pod uwagę prawdy i wartości prezentowanych z ich strony, a w ten sposób społeczeństwo staje się uboższe i podległe despotyzmowi najsilniejszych. Polityka prowadzona w ten sposób nie jest już zdrową dyskusją na temat projektów długofalowych na rzecz rozwoju wszystkich i dobra wspólnego, lecz jedynie doraźnymi rozwiązaniami marketingowymi, które znajdują największe korzyści w zniszczeniu drugiego. W tej nikczemnej grze dyskwalifikacji, debata jest manipulowana, tak aby nieustannie podlegała kontrowersji i konfrontacji”.
To właśnie widzimy dziś w Polsce?
– Naruszono pewien kompromis związany z dopuszczalnością aborcji, który ma już trzydzieści lat. Mimo jego mankamentów, które podnoszą wszyscy zainteresowani, był on jednak pewną umową społeczną. Jego naruszenie spowodowało rozbudzenie emocji. Wahadło się rozbujało. Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Naruszono czyjąś intymność, prywatność – ktoś chce decydować za kobiety, które znalazły się w bardzo trudnej sytuacji. Nie ma na to mojej zgody. My chrześcijanie, którzy chcemy chronić naszych wartości, nie możemy ich narzucać.
Jak się więc chrześcijanie w tej sytuacji powinni zachowywać?
– Mamy przekonywać do ewangelii. Tyle że to my na początku musimy być wierni ewangelii, pomagać matką z dziećmi niepełnosprawnymi, być przy nich, sprawić by poczuły się kochane – ich dzieci i one same. Dekretowanie światopoglądu źle się skończy dla wszystkich, zwłaszcza dla kościoła. Taką obawę wyraża papież, mówiąc, że to może zaszczepić ludzi przeciw Jezusowi.
Prymas Polak i szef Konferencji Episkopatu Polski Stanisław Gądecki apelują o spokój. W ostatnim swoim kazaniu mówiłeś o oddzieleniu Kościoła hierarchicznego od zwykłych ludzi.
– Znów odwołam się do papieża Franciszka. Grzechem współczesnego Kościoła jest klerykalizacja. Papież mówi, że pasterz ma pachnieć owcami, być z nimi, wsłuchiwać się w ich głos. Tymczasem mam czasem wrażenie, że żyjemy w jakiejś bańce oddzieleni od rzeczywistości, ich problemów i zmartwień. Nie wolno nakładać na ludzi ciężarów nie do uniesienia, wchodzić w ich życie osobiste, kiedy nas to nie dotyczy. Inna sprawa to brak niezależności kościoła wobec polityków, chodzi mi o roztropność. Kościół niestety poszedł na współpracę z rządzącymi. Widać to wyraźnie. To zdrada, bo my mamy stać po stronie prawdy i zadbać, aby kościół stał się bezpiecznym miejscem dla dzieci. Niestety, kwestie związane z nadużyciami duchownych wobec nieletnich też nie wyglądają dobrze.
Ten problem do dziś nie został rozwiązany.
– Tak. Widzimy wyraźnie ukrywanie tego typu przestępstw, pozostawienie ofiar samym sobie. Nagle się okazuje, że jako instytucja kościelna chcemy zajmować się cudzymi ogródkami a w swoim mamy wielki bałagan.
Wiele lat temu byłeś pierwszym księdzem, który upomniał się o los ofiar księdza Andrzeja Dymera. Ten człowiek pomimo tego, że napisano o nim tony artykułów oraz nagrano wiele reportaży, jest ciągle bezkarny.
– Ta sprawa ma już 30 lat. Prawdą jest też to, że od trzydziestu lat Diecezja Szczecińsko-Kamieńska chroni tego księdza i nie daje wsparcia jego ofiarom. Wręcz przeciwnie – te osoby są zaszczuwane i oskarżane o różne niecne rzeczy. To rodzi pytanie. Gdzie tu jest ta troska o życie poczęte, które niekoniecznie ma dwa czy trzy tygodnie ale może ma dwanaście, piętnaście lat? Czemu nasza troska o życie poczęte nie dotyczy poczętych ofiar księży pedofilów? To są też dzieci Boże.
To wyraźna niekonsekwencja.
– To jest nie niekonsekwencja ale zwykła obłuda. Bo jeśli nam zależy na człowieku, który jest drogą kościoła i mówimy, że tak ma być od naturalnego poczęcia do naturalnej śmierci, to pomiędzy jest też okres bycia dzieckiem komunijnym, ministrantem, nastolatkiem. Czemu te dzieciaki mamy brać w nawias?
Jak patrzysz na ostatnie dni, to co jako szeregowy ksiądz myślisz o reakcji Kościoła? Jak powinien się zachować?
– To jest dla nas wyzwanie. Potrzeba nam pokory, wielką cnotą będzie powściągliwość, żeby protestującym nie odpyskowywać. Nie ma sensu dolewania oliwy do ognia. Musimy się uderzyć w piersi i zobaczyć błędy. Ludzie zostali pozostawieni przez nas i mają prawo czuć się oburzeni. Jeżeli będziemy ich oskarżać, że to jest jakieś pogańskie pokolenie Netflixa, kurewki, które wyszły na ulicę, to ta spirala będzie się jeszcze bardziej nakręcać i za chwile nie będzie już mowy o jakimkolwiek dialogu. Już teraz w trendach wyszukiwarek Google rekordy bije hasło: apostazja. Nie ma więc co iść w zaparte i oskarżać protestujących bo zostaniemy w tych pięknych kościołach sami.
Kościół w Polsce miał się od kogo uczyć. Mam na myśli to, co się stało z Kościołem Katolickim w Irlandii czy w innych krajach Europy Zachodniej. Tam już kilkadziesiąt lat temu ludzie masowo odchodzili z kościoła z uwagi na zakazanie pod sankcją grzechu antykoncepcji.
– Dobrze byłoby się uczyć się na błędach innych. Mam też na myśli skandale pedofilskie w kościele w USA. Wolimy się jednak uczyć na swoich błędach. W moim przekonaniu mamy problem z odróżnianiem oceny moralnej czynów i reakcję na nią prawa karnego. Idziemy na skróty.
Co masz na myśli?
– To problem który dotyczy duchownych. Być może nie wierzymy już w moc Ewangelii, miłości, czyli tego, co dał nam Chrystus. Niestety, chcemy dekretować światopogląd i penalizować pewne zachowania. To nie jest wychowywanie w duchu ewangelii, ale tresura. Nie o to chodzi. Zło moralne jest faktem i Kościół powinien wychowywać ludzi w duchu przekazu Jezusa. Ludzie mają swój rozum i jeśli przyjmą nauczanie kościoła, nie będą sięgać po zło.
A może problemem jest brak ewangelizacji. Nie jest chyba ewangelizacją fakt, że ludzie chodzą do kościoła. Może to kościół powinien ich poszukać. Jezus szukał, nie czekał.
– Powiem więcej. Jezus szukał na obrzeżach. Szukał człowieka poturbowanego, śmierdzącego, wykluczonego, którego nie chciał nikt w świątyniach i synagogach. W jednej z ostatniej Ewangelii czytanej w kościołach mowa była o kobiecie przegiętej do ziemi od osiemnastu lat. Jezus zdjął z niej ten ciężar. Słowa dziś nie wystarczają. U Jezusa mieliśmy czyny. Musimy podzielić się z biednymi. Tego dziś brakuje. Znam rodziny, w których są dzieci niepełnosprawne. To kochające się rodziny, ale opuszczone. Moja znajoma otrzymuje na dziecko niepełnosprawne 700 zł miesięcznie. Na same leki potrzebuje tysiące. W związku z tym, że otrzymuje owo 700 zł, nie może podjąć pracy. Co mamy niej do zaoferowania? To pytanie nie powinno dać nam spać.
Gdzie stał by dziś Jezus?
– Mogę zgadywać. Ze łzami stałem wczoraj wieczorem w oknie. Chodziłem na marsze KOD i w obronie sądów, brakowało mi wtedy młodych. Żeby była jasność, ja byłem tam w obronie wartości uniwersalnych i godności człowieka. Nie dla poparcia dla jakiejś ideologii czy którejkolwiek z partii politycznych. Dziś widać, że młodzi protestują. Nie wiem jak bym został przy nich przyjęty, gdybym był z nimi w swoim habicie.
To przełom.
– Tak. Starsze pokolenie jest spolegliwe, wychowane w tradycji ojców. To pokolenie, które sobie nie wyobrażało dotąd buntu wobec księdza i biskupa. Ci ludzie zostawiają to w sobie, nie buntują się, po prostu przełykają tę żabę. Młodość rządzi się swoimi prawami. Mam takie refleksje, że współczesna katecheza, przygotowanie do bierzmowania są bardzo opresyjne. Kontrola, przymus, sprawdziany, egzaminy – nie tędy droga i to się ulało. Ja wierzę jednak w młodych. Potrzebujemy wstrząsu. Burza przychodzi, kiedy nie da się oddychać. Po burzy oczyszcza się powietrze. Jesteśmy świadkami ważnego zrywu. To naturalna zdrowa reakcja wobec tego, co się dzieje w naszej polityce, sądownictwie ale też w kościele. Potrzeba nam tego. Król jest nagi. Powiedzmy to głośno.
Słyszałeś apel prezesa Kaczyńskiego wzywający do obrony kościołów?
-Tak. To pocałunek śmierci dla kościoła bo kościół jest powszechny a nie partyjny.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS