A A+ A++

W sobotni wieczór przy placu Wolności w Żninie z zapartym tchem obserwowaliśmy popełniane na tle naszego komisariatu policji kolejne szekspirowskie morderstwa, zinterpretowane przez teatr “Opera Modern” w reżyserii Jerzego Lacha. Z tej okazji – a także w związku z przypadającą dziś 235 rocznicą wybuchu Rewolucji Francuskiej, przypominamy inny spektakl wyreżyserowany przez Jerzego Lacha w roku 1990.

I oto Teatr im. Alberta Tison przedstawił w Żninie swój kolejny (po “Pluskwie” i “Wahazarze”) spektakl o rewolucji: “Męczeństwo i śmierć Marata”. Dramat ten napisał w 1962 roku Szwajcar, Peter Weiss. Treścią są fikcyjne zdarzenia na kanwie prawdziwego przemieszkiwania Marata i de Sade’a w przytułku w Charenton. Premiera odbyła się we wrześniu 1989 roku w Bydgoszczy, dwa przedstawienia w Żninie (21 i 22 IV 1990, scena sali gimnastycznej Zespołu Szkół Mechanicznych) są z kolei drugim i trzecim. Dramatem zajmiemy się jeszcze w następnych numerach, póki co – kilka refleksji o jego finale.

Fragment programu teatralnego spektaklu Marat – Sade

W programie teatralnym, wydanym specjalnie na tę okazję, twórcy stwierdzają: W dotychczasowych interpretacjach próbowano udowodnić, iż albo Marat, albo Sade, albo zakład w Charenton z dyrektorem Coulmier mieli rację. W naszej realizacji nie tyle chodzi o przyznanie słuszności którejś z wymienionych strony, ile o ukazanie obecnego stanu rozdwojenia, zagubienia, w końcu    – zaciemnienia poszczególnych racji, co w konsekwencji daje sceniczny obraz względności praw zamkniętych w literackiej warstwie dramatu”. Tak, tu rzeczywiście nie są ważne racje polityków – populistyczne, anarchistyczne, autokratyczne, czy inne. Ważna jest reakcja motłochu, który – niezależnie od racji – zagra napisaną dla niego rolę. Zabijać? Zabijać. Bać się? – bać się. Cieszyć się i biec uszczęśliwionym? Cieszyć się i biec uszczęśliwionym!

Teatr idzie na wojnę - Makbet Jerzego Lacha na żnińskim placu Wolności
Teatr idzie na wojnę – Makbet Jerzego Lacha na żnińskim placu Wolności

Po ścinających krew w żyłach scenach, ponad godzinie napięć, śmiertelnych po-tów, drgawek pomylenców, napiętych twarzy, ściśniętych mięśni – nagle… odprężenie. Marat zginął. I nic nie szkodzi, że jeszcze przed chwilą biegaliśmy z ludzkimi głowami nadzianymi na kije. Teraz je wrzucimy do trumny Maratowi. Już spektakl kończy się. Aktorzy wraz z widzami tańczą uszczęśliwieni. Aktorzy klaszczą. Tak. Ta publika doskonale zagrała swoją rolę.

ROLA! Rola, której nie wybierasz, w którą zostałeś wciągnięty i nie odmówiłeś. Bo bałeś się śmieszności, kompromitacji, że nie wiesz jak się w teatrze zachować. Bo nie wiedziałeś, co powiedzieć, jak odmówić. Bo, jak cię chwytają za ręce Aktorzy (przez duże A), to widać tak trzeba…

ROLA! Żeby ją odrzucić trzeba byłoby coś zaryzykować. Stanąć przez chwilę nieteatralnie, rzeczywiście. Zgiąć rękę w geście Kozakiewicza i krzyknąć: “Pomyleńcy!” “Dom wariatów!”, “Beze mnie, robaczki!”. Albo, jeśli się już jest w środku, stanąć. Niech się reszta tłumu o ciebie przewróci.

Dlaczego nie wstałem? Nie wstrzymałem wesołego kręgu tańczącego wokół trupa Marata? Trochę się bałem, że nieodpowiednio się zachowam (“…a to, stary sztywniak…”) trochę nie znajdowałem słów, trochę nie miałem do końca przemyślane, trochę się bałem, że wyjdę właśnie na wariata…

Dominik Księski,

tygodnik polityczny “Wulkan”, nr 25, 25 IV 1990


Ręce za lud walczące sam lud poobcina.

Imion miłych ludowi — lud pozapomina…

Wszystko przejdzie! Po huku, po szumie, po trudzie

Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.

Adam Mickiewicz, jeden z liryków lozańskich, 1839-1840


Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWypadek na Żoliborzu. Wjechał we mnie “rowerzysta na wspomaganiu”, jakby się ścigał w Tour de France
Następny artykułDyskusja wokół „Listu Agathy Christie nr 2” o zachowaniu Tradycyjnej Mszy Łacińskiej