A A+ A++

Wtorek 23 marca, około godz. 20.30, wchodzę do sklepu Biedronka przy ulicy Bonifraterskiej w Warszawie. Czegoś tam zabrakło do kolacji. Mało osób w środku, jestem zaszczepiona, mam dobrą maseczkę FFP2, jednorazowe rękawiczki. Widzę mężczyznę w wieku około 30 lat, słuchawki w uszach, deskorolka, dwa kosze pełne zakupów – bez maseczki. Nie ma tej maseczki ani pod brodą, ani pod nosem, tylko po porostu nie ma jej wcale.

Ochroniarz z uporem patrzy w ekran

Pytam, czy może założyć maseczkę. Odpowiada, że nie, bo nie ma. Proponuję mu moją zapasową, zawsze mam w torebce, oczywiście nowa w jednorazowym opakowaniu. Odwraca się z pogardą i dalej, demonstrując swoją odmienność, przechadza się między półkami. Podchodzi do kasy samoobsługowej, przy której spędza 15 minut (patrzę na zegarek). Obok niego ochroniarz, który uporczywie patrzy w ekran, pilnując, by nikt nie ukradł jabłka albo herbatnika. Nie reaguje, widząc klienta bez maski, nie reaguje obsługa sklepu, panie kasjerki ani pozostali klienci. Nie reaguje nikt! Pytam: “Czy państwo wpuszczacie i obsługujecie klientów bez maseczek?”. Odpowiedzi nie ma, głucho. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMatematyczne potyczki przedszkolaków
Następny artykułKrzysztof Penderecki zmarł rok temu. Podano datę pogrzebu