Rezygnacja z wesela, zaplanowanego remontu, przyjęcia komunijnego w czerwcu. Koronawirus pokrzyżował nam dziesiątki planów i nie wiemy, kiedy będziemy mogli je zrealizować. Musimy zdecydować, czy czekać na rozwój sytuacji, czy już teraz odwołać zaplanowane na najbliższe miesiące imprezy. Ale co ze zwrotem wpłaconych pieniędzy?
Pandemia pokrzyżowała plany tysięcy ludzi. Konieczność pozostania w domu spowodowała odwołanie zaplanowanych urlopów, zajęć nie prowadzą szkoły tańca, siłownie i szkoły językowe. Zakaz gromadzenia się wymusił odwołanie imprez rodzinnych takich jak wesela czy uroczyste urodziny.
Nie wiadomo, kiedy wszystko zacznie wracać do normalności, więc osoby, które mają ślub zaplanowany na maj i czerwiec, zastanawiają się, czy nie lepiej już teraz zmienić datę. Co jednak z zawartymi umowami? Czy można je wypowiedzieć i otrzymać zwrot pełnej wpłaconej kwoty? Zapytaliśmy o to adwokata Piotra Owczarka z kancelarii prawnej CGO Legal.
Wesele za kilkanaście tygodni: odwoływać czy czekać?
Wyobraźmy sobie taki przykład: para ma zamówioną salę weselną, fotografa, zespół muzyczny na wesele pod koniec maja. Czy wtedy będą jeszcze obowiązywały ograniczenia dotyczące prowadzenia działalności gastronomicznej oraz publicznego zbierania się? To wróżenie z fusów. Narzeczeni postanawiają odwołać wesele. Czy mogą oczekiwać pełnego zwrotu wpłaconych pieniędzy?
Niestety, nie uspokoimy narzeczonych. Przepisy wydane w związku z epidemią koronawirusa nie wprowadziły dodatkowych uprawnień dla konsumentów, więc stosuje się przepisy ogólne, które nie dają niestety bezwzględnego prawa rezygnacji i pełnego zwrotu wpłaconych pieniędzy.
Obejrzyj: Koronawirus zatrzymał turystykę. Idzie fala zwolnień
– Prawa czytelników zależą przede wszystkim od tego, jak będzie wyglądała sytuacja w dacie wesela. Obecnie nie można jeszcze ocenić, czy odwołanie wydarzenia zaplanowanego na maj jest zasadne, np. czy będą jeszcze wtedy trwały ograniczenia zgromadzeń – wyjaśnia mecenas Owczarek.
Co więc zrobić? Warto przede wszystkim porozmawiać z kontrahentami i negocjować rozwiązanie umowy za obustronnym porozumieniem oraz ustalić kompromisowe warunki rozliczeń finansowych (obie strony znajdują się przecież w wyjątkowej sytuacji). Jeśli wesele ma być przełożone, to może zgodzą się oni wykonać zaplanowane usługi w innym terminie?
Przeanalizujmy teraz czarny scenariusz, a więc taki, w którym właściciel sali, fotograf i pozostali zaangażowani nie zgodzą się na zwrot pieniędzy lub potrącenie tylko symbolicznej kwoty.
– Jeżeli kontrahent nie zgodzi się na odwołanie bezkosztowe, zastosowanie znajdą zasady rezygnacji opisane w umowie. Para może wnieść pozew o modyfikację umowy z uwagi na tzw. nadzwyczajną zmianę stosunków, ale uzyskanie rozstrzygnięcia przed odwołaniem wesela jest w tym przypadku niemożliwe. Dlatego najszybszym i najpewniejszym sposobem działania jest podpisanie porozumienia – wyjaśnia adwokat.
Jeśli umowa nie określa zasad wzajemnych rozliczeń, zastosowanie znajdą postanowienia Kodeksu cywilnego. I tak: w przypadku umów o dzieło (np. umowa z fotografem) klient może odstąpić od umowy w każdej chwili, dopóki dzieło nie zostanie ukończone – ma wtedy co prawda obowiązek zapłacić całe umówione wynagrodzenie, ale może odliczyć to, co wykonawca zaoszczędził z powodu niewykonania dzieła (np. koszty dojazdu, materiałów).
W przypadku umów o świadczenie usług (np. przyjęcie weselne) również można je wypowiedzieć w każdym czasie, a umowa nie może wyłączać rozwiązania z ważnych powodów. Klient musi zwrócić koszty, które kontrahent poniósł w celu realizacji umowy (np. koszty zaliczek dla dostawców żywności) i część wynagrodzenia należną za to, co już wykonano. Gdyby jednak nie było ważnego powodu, to druga strona może żądać odszkodowania.
– Warto też wspomnieć, że tzw. tarcza antykryzysowa wprowadziła zasadę, że jeżeli umowę rozwiązano w bezpośrednim związku z wybuchem epidemii wirusa SARS-CoV-2, to wpłacone środki powinny zostać zwrócone w ciągu 180 dni. Ponadto, przedsiębiorca może zaproponować klientowi voucher co najmniej o wartości wpłaconych środków, ważny przez rok od pierwotnego dnia imprezy – dodaje mec. Piotr Owczarek.
Jeśli klient zgodzi się na taki voucher, to umowa nie ulega rozwiązaniu. Przepis ten stosuje się m.in. do przedsiębiorców prowadzących działalność rozrywkową, rekreacyjną, hotelarską i organizujących imprezy plenerowe.
Sukienka na miarę, ale klientka się rozmyśliła
Kilka miesięcy temu czytelniczka zamówiła suknię na ślub w kwietniu. Oboje z narzeczonym uznali, że pandemia nie zmieni ich planów, po prostu zamiast ślubu kościelnego i wystawnego wesela zdecydują się na skromny ślub cywilny. W tej sytuacji nie potrzebuje już białej kreacji, o czym poinformowała salon sukien ślubnych. Ten odpowiedział, że niestety nie odda wpłaconej kwoty, bo krawcowa przystąpiła już do pracy. Czy kobieta może nalegać na zwrot pieniędzy?
Każda ze stron ma tu pewne prawa i obowiązki. Jak zauważa mec. Piotr Owczarek, “zasady rezygnacji reguluje zapewne umowa, ale można oczywiście negocjować z salonem lepsze warunki, mając na względzie wyjątkową sytuację”.
– Jeśli nie ustalono nic innego, to zgodnie z przepisami kodeksu cywilnego o umowie o dzieło czytelniczka może odstąpić od umowy w każdej chwili, dopóki sukienka nie zostanie ukończona – ma wtedy jednak obowiązek zapłacić całe umówione wynagrodzenie, ale może odliczyć to, co salon zaoszczędził z powodu niewykonania dzieła (np. koszty pracy czy materiałów) – wyjaśnia.
Skoro więc nie jest zainteresowana odbiorem gotowej sukienki, krawcowa powinna zrezygnować z dalszego szycia i wystawić rachunek tylko za zużyty do tej pory materiał oraz koszty pracy. Kiedy czytelniczka już ureguluje rachunek, ma prawo odebrać sukienkę w takim stanie, w jakim się ona znajduje.
Zaiczka, zadatek. Uwaga na różnice
Podpisując umowę, często wpłacamy zaliczkę lub zadatek. W codziennym języku używamy tych pojęć zamiennie, ale dla prawnika to jednak dwie różne rzeczy. Różnica jest ważna właśnie w takich sytuacjach jak teraz: gdy nam, niedoszłym klientom, zależy na jak najszybszym rozwiązaniu lub wypowiedzeniu umowy.
– Najważniejsza różnica między zaliczką i zadatkiem pojawia się, kiedy do wykonania usługi ostatecznie nie dochodzi. Zaliczka jest w takim przypadku zwracana, gdyż sama cena usługi jest nienależna (o ile nic innego nie wynika z umowy). Natomiast w przypadku zadatku bardzo ważne są przyczyny niewykonania umowy. Jeśli jedna strona jest winna niewykonania, to druga strona może od umowy odstąpić, a strona winna płaci “karę” w wysokości równej kwocie zadatku. Natomiast, jeżeli żadna strona nie ponosi winy albo obie strony są winne, to przy rozwiązaniu umowy zadatek zwraca się jak zaliczkę – przypomina ogólne zasady mec. Piotr Owczarek.
A jak to się ma do aktualnej sytuacji, której nikt przecież nie planował i nikt za nią nie odpowiada? Epidemia koronawirusa może być przez sądy uznana za przykład siły wyższej, czyli zdarzenia nagłego, niemożliwego do przewidzenia, którego skutkom nie można zapobiec. Siła wyższa wyłącza winę strony za niewykonanie umowy.
– Jeśli więc niewykonanie umowy jest uzasadnione epidemią koronawirusa, to odstąpienia nie będzie można uznać za zawinione, a zatem zadatek zostanie zwrócony stronie, która go wręczyła, bez dodatkowych konsekwencji – wyjaśnia ekspert.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS