A A+ A++
Węgierska inflacja osiągnęła dwucyfrowy poziom
Węgierska inflacja osiągnęła dwucyfrowy poziom
fot. Liptak Robert / / Shutterstock

Pomimo wprowadzonej przez rząd kontroli cen inflacja CPI na
Węgrzech w maju przekroczyła 10%, zmierzając w tym samym kierunku co w Polsce
czy w Czechach. U naszych Bratanków dodatkowym problemem jest załamanie kursu
forinta.

Ceny dóbr i usług konsumpcyjnych w maju były średnio o 10,7%
wyższe niż w analogicznym miesiącu roku ubiegłego – podał węgierski Centralny
Urząd Statystyczny (KSH). To najwyższy odczyt od blisko 20 lat oraz wyższy od 9,5%
odnotowanych w kwietniu.

Kolejny już raz węgierska inflacja zaskoczyła większość
analityków. Mediana prognoz ekonomistów zakładała inflację CPI na poziomie
10,5%. Miesiąc temu wzrost cen oszacowano na 9,5% wobec oczekiwanych 9,0%. To
zresztą w ostatnich miesiącach dość częsty przypadek, gdy statystyki inflacyjne
w całym regionie Europy Środkowej (i zresztą nie tylko tam) zaskakiwały w górę.

Warto przy tym pamiętać, że statystyki KSH nie oddają jednak
w pełni węgierskiej rzeczywistości gospodarczej. W listopadzie rząd premiera
Orbana wprowadził maksymalne ceny na paliwa. W styczniu na przedwyborczy
okres 3 miesięcy wprowadzono
też urzędowe ceny maksymalne na kilka podstawowych produktów żywnościowych
i następnie pod koniec kwietnia przedłużono
ten ukaz o kolejne dwa miesiące (tj. do końca lipca).

Ale to niewiele pomogło. W maju ceny żywności na Węgrzech
były aż o 18,6% wyższe niż rok wcześniej (dla porównania, w Polsce w tej kategorii
odnotowano wzrost cen o 13,5% rdr). Ceny margaryny, chleba, serów, drobiu czy
makaronów wzrosły o ponad 30% względem maja 2021. Węgierscy konsumenci płacili
za dobra trwałego użytku aż o 11,4% więcej niż przed rokiem, w tym używane
samochody podrożały o 15,4%, meble kuchenne o 18,4%, a nowe auta osobowe o
10,6% – informuje KSH. Ceny usług remontowych poszły w górę o 28,3% rdr, a
cenniki w warsztatach samochodowych wzrosły o 14,4%.

Dodatkowo na Węgrzech sytuację pogarsza deprecjacja forinta.
Na początku czerwca kurs EUR/HUF wyrównał marcowy rekord, zbliżając się do
poziomu 400 forintów za jedno euro. Dla porównania, w Polsce euro jest obecnie
o przeszło 40 groszy tańsze, niż było w szczycie marcowego kryzysu. Słabsza
waluta nie tylko podbija ceny towarów importowanych, ale też na dłuższą metę
podnosi ceny produkowanych w kraju dóbr eksportowanych.

Od ponad roku cały region Europy Środkowej boryka się z
bardzo wysoką i niewidzianą od lat inflacją cenową. Aby okiełznać tempo spadku
siły nabywczej pieniądza, do akcji już kilka miesięcy temu wkroczyły banki
centralne.  Pierwszy na antyinflacyjną
krucjatę wyruszył Narodowy Bank Czech, który w
maju zaskoczył rynek mocną podwyżką stóp procentowych (do 5,75%).  U nas Rada
Polityki Pieniężnej ma dzisiaj podnieść stopę referencyjną NBP o 75 pb., do
6,00%. Natomiast Narodowy Bank Węgier w ubiegłym tygodniu podwyższył
1-tygodniową depozytową stopę procentową o 30 pb., do
poziomu 6,75%.

KK

Źródło:
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSzczygielski: WIBOR powstaje najczęściej na podstawie kwotowań banków
Następny artykułPorozmawiajmy o rozbudowie ul. Poniatowskiego