A A+ A++
Węgierska inflacja nie spuszcza z tonu. "Bratankowie" gonią Polskę i Czechy
Węgierska inflacja nie spuszcza z tonu. "Bratankowie" gonią Polskę i Czechy
fot. Geza Kurka Photo Video / / Shutterstock

Inflacja na Węgrzech w lipcu wyraźnie przyspieszyła, co
kontrastuje z jej wyhamowaniem w Polsce. Warto wziąć przy tym poprawkę na fakt, że
wskaźniki CPI w poszczególnych krajach Europy są manipulowane przez posunięcia
władz.

Ceny dóbr i usług konsumpcyjnych w lipcu były średnio o 13,7%
wyższe niż w analogicznym miesiącu roku ubiegłego – podał węgierski Centralny
Urząd Statystyczny (KSH). To rezultat wyższy od oczekiwanych przez ekonomistów 13,1%
oraz zdecydowanie wyższy od 11,7%
odnotowanych w czerwcu.

To najwyższy odczyt inflacji CPI na Węgrzech od 1998 roku, a
więc od blisko ćwierć wieku.
Co więcej, w ostatnich miesiącach węgierska inflacja
konsumencka przekracza oczekiwania analityków, doganiając analogiczne wskaźniki
dla Polski (15,5% w lipcu) oraz Czech (17,2% w czerwcu i prognozowane 17,6% w
lipcu).

Warto przy tym pamiętać, że węgierski wskaźnik CPI jest
sztucznie zaniżany przez wprowadzone przez rząd w Budapeszcie ceny maksymalne
paliw (dla
osób posiadających miejscowe tablice rejestracyjne) oraz kilku podstawowych
produktów żywnościowych. Faktyczna inflacja, czyli skala utraty siły
nabywczej pieniądza, jest więc wyższa, niż by to wynikało z danych oficjalnych.
Dlatego też Węgrzy formalnie wciąż cieszą się niższą inflacją niż Polacy czy Czesi.
Jest to jednak w znacznej mierze efekt statystyczny.

Ograniczenie cen kilku podstawowych produktów żywnościowych
nie zatrzymało dynamiki wzrostu w całej kategorii. W lipcu ceny artykułów
spożywczych były aż o 27% wyższe niż przed rokiem. Dla porównania, w Polsce w
tej kategorii odnotowano wzrost o 15,3% rdr. U naszych „bratanków” chleb przez
ostatnie 12 miesięcy podrożał o 57,9%, margaryna o 65,8%, ser o 52,6%, nabiał o
43,8%, drób o 38,8%, a jajka o 37,5%. Bardzo mocno podrożały też niektóre
usługi: remonty mieszkań o 20,7%, usługi taksówkarskie o 27,4%, a rekreacja o
13,1%.

Dodatkowo na Węgrzech sytuację pogarsza deprecjacja forinta.
Od początku roku węgierska waluta straciła 6,3% względem euro, czyli więcej niż
polski złoty (-2,5%). Korona czeska w tym samym okresie umocniła się o 1,5%.

Dlatego też w ostatnich tygodniach węgierska polityka
monetarna „odkleiła” się od wzorca z innych krajów regionu. Bank
centralny Czech w lipcu nie podniósł stóp procentowych, co może oznaczać
zakończenie cyklu podwyżek. O podobnym scenariuszu spekuluje się także w
przypadku polskiej Rady Polityki Pieniężnej. Tymczasem Narodowy Bank Węgier
(MNB) po ostrych podwyżkach dokonanych w czerwcu i lipcu jako
pierwszy w naszym regionie osiągnął dwucyfrowy poziom stopy referencyjnej.
Jednakże na antyinflacyjne efekty tych podwyżek trzeba będzie poczekać
przynajmniej kilka lub kilkanaście miesięcy.

Ignacy Morawski z “Pulsu Biznesu” zwraca jednak
uwagę, że nad Balatonem – w przeciwieństwie do sytuacji nad Wełtawą czy Wisłą –
wciąż dynamicznie rośnie podaż pieniądza (o ponad 18 proc. rdr). Ponadto raty kredytów
mieszkaniowych pozostają zamrożone na poziomie z października, a większy
udział mają zobowiązania hipoteczne o okresowo stałej stopie. Luźna pozostaje
za to polityka fiskalna rządu Orbana.

Źródło:
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułATP w Montrealu: Hubert Hurkacz – Emil Ruusuvuori. Transmisja TV i stream online
Następny artykułPowiatowy Rzecznik Konsumentów – urlop