A A+ A++

Historia sanktuarium liczy już z górą cztery wieki. Założycielem i pomysłodawcą kalwarii był wojewoda krakowski Mikołaj Zebrzydowski. Wszystko zaczęło się od snu, w czasie którego dostojnik ujrzał trzy płonące krzyże unoszące się nad położoną w jego dobrach górą Żarek.

Pobożny wojewoda postanowił wybudować w tym miejscu kościółek pw. Świętego Krzyża, a następnie zaczął – wzorem innych podobnych miejsc w Europie XVII w. – rozplanowywać położenie stacji, które zebrzydowskie pagórki miały przemienić w Golgotę i Górę Oliwną, a skromny potok przecinający dobra wojewody w rzekę Cedron. Zapewne jednak wojewoda Zebrzydowski nie spodziewał się, że to początek powstania olbrzymiego kompleksu 42 kaplic i kościołów, jaki możemy oglądać dzisiaj.

Sanktuarium maryjne w Kalwarii Zebrzydowskiej to obok Jasnej Góry główny w Polsce cel pielgrzymek polskich katolików (słynna jest też Kalwaria Pacławska pod Przemyślem). Najważniejsze uroczystości odbywają się, rzecz jasna, w Wielkim Tygodniu.

Rozpoczyna je w Niedzielę Palmową wjazd Jezusa na osiołku do Jerozolimy. Kolejne sceny misterium odgrywane są w Wielką Środę wieczorem, a kulminacja obchodów przypada na Wielki Czwartek i Wielki Piątek. W latach przed pandemią w uroczystościach uczestniczyło nawet ponad 100 tys. osób, a wielu pątników przybywało do Kalwarii na cały tydzień.

Tłumy wiernych cisną się wokół Chrystusa dźwigającego krzyż, a bolesne upadki, spotkanie w Matką Boską czy z Weroniką wywołują żywą reakcję ludzi. Czwartkowe przekraczanie rzeczki Skawinki, która tego wieczoru staje się biblijną rzeką Cedron, połączone jest z rytualnym obmywaniem rąk i twarzy. Wędrujący za pojmanym Jezusem wybierają z dna rzeki kamyki, wierząc w ich cudowną moc.

W diecezji bielsko-żywieckiej odwołano wszystkie plenerowe Drogi Krzyżowe ADRIANNA BOCHENEK

W biblijne postacie uczestniczące w wydarzeniach sprzed dwóch tysiącleci wcielają się okoliczni mieszkańcy i zakonnicy, którzy często rok po roku odgrywają przypisane im role. Pomijając aspekt czysto religijny, to niezwykłe, niesłychanie barwne widowisko ludyczne, utrwalone zresztą w wielu filmach i reportażach.

Perła z listy UNESCO

Historyczne i architektoniczne walory kalwaryjskiego kompleksu znalazły w 1999 r. wyraz we wpisaniu go na listę światowego dziedzictwa kulturowego i naturalnego UNESCO. Najcenniejszym zabytkiem sakralnym jest wizerunek Matki Bożej Kalwaryjskiej w kaplicy Zebrzydowskich. Do klasztoru trafił w 1641 r., kiedy właściciel zauważył na twarzy Madonny krwawe łzy. Obraz można oglądać do dzisiaj.

Sanktuarium, pozostając żywym ośrodkiem kultu maryjnego i pasyjnego, jest też ogólnopolską atrakcją turystyczną, przyciągającą nie tylko ludzi religijnych. Mieszkańcy Krakowa mogą do Kalwarii dojechać samochodem w niespełna godzinę, by zagłębić się w leśny labirynt dróżek i ścieżek. Różnorodne ukształtowanie terenu, piękne zakątki, cisza i spokój – trudno wymarzyć sobie lepsze miejsce na oderwanie się od miejskiego zgiełku i chwilę kontemplacji.

Fot. Jakub Włodek / Agencja Gazeta

A to nie wszystko. Przez swoje położenie na skraju Beskidu Makowskiego miasto jest punktem wyjścia na szlaki turystyczne prowadzące m.in. do Makowa, na Koskową Górę lub przez Babicę i Sularzówkę na Laskowiec. Można też pojechać do pobliskich Wadowic, miasta rodzinnego Jana Pawła II, albo do Lanckorony, miasteczka z doskonale zachowaną małomiasteczkową XIX-wieczną zabudową drewnianą.

Ta ostatnia była niegdyś ulubionym miejscem wypoczynku artystów, którzy szukali natchnienia wśród najpiękniejszych krajobrazów i urokliwych drewnianych domków. Szczególnie polecamy spacer w kierunku ruin zamku zbudowanego jeszcze za czasów Kazimierza Wielkiego. Warto też odwiedzić XIV-wieczny kościół św. Jana Chrzciciela.

Z takiej wycieczki każdy wróci usatysfakcjonowany.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGdzie na spacer po śniadaniu wielkanocnym? W Rzeszowie i bliskiej okolicy
Następny artykułOn nie pije, ja piję. Oglądamy “Seks w wielkim mieście”… Wesoło w pokoju lekarskim. Lekarz już stracił pracę