Arcybiskup Marek Jędraszewski nie ustaje w natarciu: na wołowej skórze by nie spisał wszystkich przekłamań, insynuacji i oszczerstw, które wypowiedział od czasu, kiedy przyjechał do Krakowa. Teraz przyszedł czas na krok kolejny: z budynku przy Wiślnej 12 postanowił wyrzucić redakcję „Tygodnika Powszechnego”.
“Tygodnik Powszechny”, Wiślna 12, Kraków
Wiślna 12 to miejsce symboliczne z wielu powodów. Po pierwsze, od 1945 roku z redakcji „Tygodnika” płyną sygnały, że świeccy katolicy mogą i chcą brać odpowiedzialność za Kościół. Po drugie, jest to pismo katolickie, które – w przeciwieństwie do innych gazet opatrzonych tym przymiotnikiem – nie boi się mówić o sprawach dla Kościoła trudnych i niewygodnych. Po trzecie, „Tygodnik” był i jest przestrzenią, w której wierzący spotykają się z niewierzącymi. Po czwarte wreszcie, pismo jest jedną z najważniejszych instytucji powojennej kultury polskiej.
Wszystkie te cechy, które stanowią o sile i unikatowym charakterze „Tygodnika”, budzą, zakładam, w arcybiskupie głęboką niechęć. Katolicyzm, który narzuca wiernym metropolita, stoi bowiem na antypodach tego, co proponował Jerzy Turowicz. Katolicyzm Jędraszewskiego ma feudalny, hierarchiczny charakter; niewygodnych dla Kościoła spraw unika lub przedstawia je w przewrotny sposób; dialog metropolity zaś ma charakter niecodzienny: duszpasterz najchętniej odpowiada na pytania, które sam wcześniej przygotował. Nic dziwnego, że postanowił wyciąć tradycję katolicyzmu otwartego, spod znaku Tischnera i Turowicza, w pień.
Siedziba ‘Tygodnika Powszechnego’ przy ul. Wiślnej 12 w Krakowie. Fot. Jakub Włodek / Agencja Gazeta
Los abp. Jędraszewskiego
„Tygodnik”, nie mam co do tego wątpliwości, przetrwa kolejną zawieruchę dziejową i nadal będzie żywym miejscem spotkań. Nie mam również wątpliwości, jaki los czeka metropolitę krakowskiego: będzie spędzał swój czas w pustym pałacu, otoczony przez garstkę ostatnich dworzan. Już teraz po korytarzach jego siedziby hula wiatr. Nie ma czego i kogo żałować – każdym gestem arcybiskup pokazuje, że jego powołaniem jest monolog, a nie dialog.
A czasy kościelnych monologów na szczęście się kończą.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS