A A+ A++

Podczas spotkania autorskiego wokół książki Marcina Wikły „Operacja Duda 2020. Tajemnice kampanii” Marzena Nykiel, Jacek Karnowski oraz Krzysztof Skowroński przeprowadzili wywiad z gościem honorowym – prezydentem Andrzejem Dudą.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: [CZYTAJ RÓWNIEŻ: RELACJA. „Operacja Duda 2020. Tajemnice kampanii”. Prezydent: Najtrudniejszy był moment, gdy ważyła się kwestia wyborów 10 maja

Najtrudniejszy moment kampanii

Który moment kampanii był dla pana przełomowy, najtrudniejszy?

– pytała redaktor naczelna portalu wPolityce.pl, Marzena Nykiel.

W całej kampanii najtrudniejszy był moment, gdy ważyła się kwestia wyborów 10 maja. Był to trudny moment, bo trudno było przewidzieć w ogóle co będzie. Było tak wiele niewiadomych w tym równaniu, że ryzyko było wielkie. Z kiwaniem głową, ale raczej z dezaprobatą słucham dyskusji nt. tej decyzji, by przygotowywać wybory na 10 maja, w tej wersji wyborów korespondencyjnych. Koniec końców byłem ich przeciwnikiem. Tych wyborów nie chciałem, bo wszystko wskazywało na niską frekwencję i, że będą to wybory wyszydzone, które w ogóle mogły nie zostać uznane za ważne. W takich wyborach nie chciałem wziąć udziału. Z żadnym wynikiem. Nie chciałem wygrać wyborów przy 15 proc. frekwencji. Uważałem, że swoją pracą i służbą w I kadencji nie zasłużyłem sobie, by mieć taką drugą. Wolałbym jej nie mieć

— odpowiedział prezydent.

Dobrze pamiętam rozmowę z Jadwigą Emilewicz i Jarosławem Gowinem, zanim zapadły decyzje w obrębie Zjednoczonej Prawicy. Gdzie zgodziliśmy się, że wyborów być nie może w tej formule 10. Ale powiedziałem twardo, że one muszą się odbyć, by prezydent mógł zostać zaprzysiężony 6 sierpnia. Powiedziałem, że to dla mnie sprawa fundamentalna konstytucyjnie, że prezydent, który zostanie wybrany musi być zaprzysiężony 6 sierpnia. Ludzie muszą mieć możliwość pójścia do urn, muszą mieć poczucie normalności. (…) Mówię o tym spotkaniu pierwszy raz i chyba nikt poza jego uczestnikami o nim nie wie. Po nim te wybory zostały anulowane i termin został ustalony na 28 czerwca

— dodał.

Pytany przez Krzysztofa Skowrońskiego o to, czy konsultował tę kwestię z Jarosławem Kaczyńskim, prezydent powiedział:

Przyszedł do mnie Jarosław Gowin i powiedział, że ma niejako upoważnienie do tej rozmowy.

Wielkie osiągnięcie

Redaktor naczelny tygodnika „Sieci” zwrócił uwagę na wagę drugiej kadencji prezydentury.

Skala tego osiągnięcia jest niebywała. Chyba zbyt mało to doceniamy. Spójrzmy na prezydentów, którzy przegrali tę drugą kadencję. Mam wrażenie, że Lech Wałęsa i Bronisław Komorowski dalej nie mogą się pozbierać

— mówił Jacek Karnowski.

Czy miał pan wrażenie, że w tej kampanii decyduje się również pański osobisty los?

— pytał redaktor naczelny tygodnika „Sieci”.

Oczywiście, że miałem takie poczucie. Gdybym powiedział, że nie miałem, to by państwo uznali, że nie mówię prawdy. To jest oczywiste, że człowiek zawsze patrzy także ze swojego osobistego punktu widzenia. Jestem normalnym człowiekiem, jak każdy z państwa. Mam swoje ambicje, poglądy, punkt widzenia

— odpowiedział prezydent.

Miałem 48 lat. Przegrać wybory w takim momencie nie jest niczym miłym.

Zmiany w sądownictwie

Marzena Nykiel pytała prezydenta o kwestię zawetowania ustaw dot. zmian w sądownictwie.

Z perspektywy tej niepewności wygranej, jak pan to dzisiaj ocenia i jaki jest pomysł, co dalej w tej kwestii?

— pytała redaktor naczelna portalu wPolityce.pl.

Z prezydenturą zawsze jest tak, że decyzje muszą być podejmowane i każda z tych decyzji może zaważyć na drugiej kadencji prezydenta i czasem prezydent kompletnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Wiedziałem, że ta decyzja jest bardzo poważna. Muszę powiedzieć z podniesioną przyłbicą, że nie zmieniłbym żadnej z moich istotnych decyzji, ani żadnego istotnego kroku nie zmieniłbym, gdybym mógł cofnąć czas. Trzeba to było zrobić. Po kolei

— odpowiedział prezydent.

Przemysł pogardy

Głowa państwa odpowiedziała również na pytanie dotyczące kampanii nienawiści wobec śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

W polityce przeżyłem już niejedno. Przeżyłem przegrane wybory w 2007 rok, przeżyłem katastrofę smoleńską, przeżyłem dwa lata systematycznego, metodycznego niszczenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego na moich oczach. Nie raz, ze łzami w oczach, nie byliśmy w stanie go obronić, wobec straszliwego hejtu medialnego i kampanii, która wobec niego była prowadzona. Nigdy nie zapomnę rozmowy z jednym z szefów działu fotograficznego, który na wstępie powiedział mi, że po prostu jest absolutnym przeciwnikiem opcji politycznej, którą prezentuje i nie cierpi Lecha i Jarosława Kaczyńskich. (…) Zapytałem go dlaczego nie ma przyzwoitych zdjęć prezydenta. On powiedział: jest ban na Kaczyńskiego. Pan nie znajdzie dobrych zdjęć nawet na zagranicznych serwisach

— mówił Andrzej Duda.

Kampanijne trudy

Prezydent o najtrudniejszej kampanii.

Najtrudniejszą kampanią, w której brałem udział, była kampania do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku. Miałem wtedy na swoich barkach odpowiedzialność za wynik formacji politycznej. To było dla mnie bardzo trudne przeżycie, bo nigdy nie prowadziłem kampanii. Wtedy nauczyłem się jednego, że kampania wymaga niesamowitej odporności psychicznej

— powiedział prezydent.

Następnie odniósł się do ostatniej kampanii prezydenckiej:

Mnie bycie w Dudabusie i spotykanie się z ludźmi sprawiało przyjemność. Trudnością kampanii było to, że spotkań było tak mało.

Co w przypadku kohabitacji?

Gdyby doszło do kohabitacji z wrogim rządem, to jak uchronić się przed pomysłem pogardy?

— pytał Jacek Karnowski.

Nie wiem jak tego uniknąć. Ten przemysł pogardy jest nakręcany przez dziennikarzy, polityków, również zagranicznych polityków. Powiem tylko, że zawsze mówię do moich rodaków: Mam zawsze jedno podejście i dlatego udało mi się wygrać wybory. (…) Zakładam, że moi rozmówcy, czyli wszyscy, którzy przychodzą na spotkania, to są ludzie inteligentni. Jeżeli komuś się wydaje, że nie, to mu wytłumaczę: Ludzie żyją i nie mają czasu koncentrować się na szczegółach życia politycznego. (…) Ludzie chcą godnie i normalnie żyć. To dla nich najważniejsze

— powiedział prezydent.

Krzysztof Skowroński pytał prezydent o stosunek do projektu zmian w ustawie o radiofonii i telewizji.

Prezydent nie swoimi projektami się nie zajmuje

— odparł Andrzej Duda.

Mly/gah

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDrugi transfer do obrony Górnika Łęczna
Następny artykułPolicja Piotrków Trybunalski: W korytarzu ukrywał narkotyki, w skrzynce na listy schował wagę