A A+ A++

Zagłębie Lubin bliżej zachowania ligowego bytu. Miedziowi pokonali na własnym stadionie Widzew Łódź 2:0. Gole dla gospodarzy zdobywali Dawid Kurminowski i Kacper Chodyna.

Michał Piegza

Michał Piegza


PAP
/ Maciej Kulczyński
/ Na zdjęciu: piłkarze Zagłębia Lubin

  • Co się stało z Wartą Poznań? Zabójcze pół godziny Jagiellonii Białystok

Na pięć kolejek przed końcem sezonu piłkarze Zagłębia plasowali się tuż nad strefą spadkową. Wyżej był Widzew, ale wiosny łodzianie do udanych zaliczyć nie mogą. Zespół zawodzi i w PKO Ekstraklasie spada na coraz niższe pozycje. W efekcie drużyna, która jeszcze kilka miesięcy temu mogła powalczyć o europejskie puchary, wciąż nie może być pewna ligowego bytu.

W meczu żadna drużyna nie zamierzała kalkulować, stąd też w premierowej odsłonie sporo się działo. Miedziowi powinni prowadzić od 3. minuty. Kacper Chodyna znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale uderzył w nogę Henricha Ravasa.

To właśnie Chodyna był najgroźniejszym zawodnikiem gospodarzy w początkowej fazie meczu. Pomocnik oddał w 8. minucie uderzenie, które bramkarz sparował na korner. Podobnie sytuacja wyglądała siedem minut później.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zaryzykował i się udało! Cudowny gol w Niemczech

Po dość przeciętnym początku odważniej zaczęli poczynać sobie łodzianie. W 27. minucie sam na sam z Sokratisem Dioudisem znalazł się Jordi Sanchez, Grek wyczekał rywala i ten w niego trafił.

Sześć minut później Miedziowi objęli prowadzenie. Złe rozegranie piłki przez łodzian. Po jej przejęciu Marko Poletanović prostopadle zagrał do Dawida Kurminowskiego, a ten uderzył ponad bramkarzem.

Goście po stracie gola szukali wyrównania. W 35. minucie Bartłomiej Pawłowski przymierzył głową i trafił w zewnętrzną część słupka. Z kolei cztery minuty później, po wycofaniu, z okolic linii końcowej strzał Sancheza nogą podbił Dioudis. Z kolei w 43. Paweł Zieliński głową uderzył pół metra obok bramki.

Po zmianie stron gospodarze starali się oddalać grę od własnej bramki, wychodząc z założenia, że najlepszą obroną jest atak. Jednak podopieczni Waldemara Fornalika nie kreowali zbyt wielu okazji. Brakowało dokładnego ostatniego podania. Jedynie w 47. minucie okazję miał Kurminowski, który przestrzelił z ok. 16 metrów po zagraniu Chodyny.

Łodzianom udało się zagrozić lubinianom po godzinie meczu. Rozmontowali obronę Zagłębia goście, Pawłowski zagrał do Ernesta Terpiłowskiego, ale ten w bramkę wślizgiem nie trafił

Gospodarze nie pozwalali beniaminkowi na wiele, sami mogli zamknąć mecz w 71. minucie. Z dystansu huknął rezerwowy Tomasz Pieńko, pomylił się nieznacznie.

W końcówce goście szukali remisu. W 90. minucie strzał z woleja Pawłowskiego na słupek zbił Dioudis. W doliczonym czasie Chodyna płasko uderzył z ok. 16 metrów, Ravas piłkę przepuścił i lubinianie mogli zacząć świętować wygraną.

KGHM Zagłębie Lubin – Widzew Łódź 2:0 (1:0)
1:0 – Dawid Kurminowski 33′
2:0 – Kacper Chodyna 90+2′

Składy:

Zagłębie Lubin: Sokratis Dioudis – Bartłomiej Kłudka, Aleks Ławniczak, Jarosław Jach, Mateusz Grzybek – Łukasz Łakomy, Marko Poletanović (85′ Tomasz Makowski) – Kacper Chodyna, Filip Starzyński, Damjan Bohar (63′ Tomasz Pieńko) – Dawid Kurminowski (85′ Sasa Zivec).

Widzew Łódź: Henrich Ravas – Paweł Zieliński (63′ Kristoffer Hansen), Patryk Stępiński, Serafin Szota, Mateusz Żyro (79′ Jakub Sypek), Mato Milos – Juljan Shehu (62′ Dominik Kun), Marek Hanousek (46′ Juliusz Letniowski) – Ernest Terpiłowski (79′ Martin Kreuzriegler), Bartłomiej Pawłowski – Jordi Sanchez.

Żółte kartki: Starzyński, Jach (Zagłębie) oraz Sypek (Widzew).

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Widzów: 8011.

Czytaj także:
Kibice Ruchu Chorzów oczekują konkretów. Złożono wniosek. “Nie wierzymy w deklaracje”
Kolejne zarzuty pod adresem Piasta. “Gdzie mam wysłać fakturę?”

KGHM Zagłębie Lubin utrzyma się w PKO Ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku


Skomentuj

1

Zgłoś błąd






Komentarze (1)











  • Grupa Teatralna Słowianie

    Zgłoś komentarz

    Zastanawiam się co ćwiczy Widzew. Ewidentnie jest źle kierowany. Czy włodarzom zależy na spadku? Bo wszystko wskazuje, że tak. Drużyna przegrywa mecz za meczem i … luzik. Tak ma być?

    Czytaj całość

    To powiedz pan panie “dziwny” prezesie to otwartym tekstem: “Tak chcemy spaść”. A pan panie Niedźwiedz to co ? Żadnych wniosków z porażek pan nie wyciąga? Jest radosna twórczość? My kibice prosimy o wyjaśnienia. Pozdrawiam.

    Oryginalne źródło: ZOBACZ
    0
    Udostępnij na fb
    Udostępnij na twitter
    Udostępnij na WhatsApp

    Oryginalne źródło ZOBACZ

    Subskrybuj
    Powiadom o

    Dodaj kanał RSS

    Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

    Dodaj kanał RSS
    0 komentarzy
    Informacje zwrotne w treści
    Wyświetl wszystkie komentarze
    Poprzedni artykułEkstraliga baseballu: derby Śląska dla Gepardów Żory. Dwie porażki Silesii Rybnik
    Następny artykułVerstappen: dziura w samochodzie nigdy nie jest idealna