A A+ A++

Po siedmiu latach od opublikowania taśm nie wiemy wiele o tej sprawie. Służby specjalne i prokuratura nie wyjaśniły, kto i dlaczego zachybotał wtedy łódką pod tytułem Polska – mówił dziennikarz tvn24.pl Robert Zieliński. Dodał, że w sprawie afery podsłuchowej “wątki dotyczące udziału Rosjan są bardzo poważne” i świadczą o tym nie tylko opublikowane zeznania Marcina W.

“Newsweek” opisał nowy wątek tak zwanej afery podsłuchowej, która w 2014 roku wywołała kryzys w rządzie Donalda Tuska. Według ustaleń tygodnika Marcin W. – wspólnik organizatora podsłuchów Marka Falenty – zeznał, że zanim taśmy z restauracji Sowa i Przyjaciele wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a “prokuratura wszczyna śledztwo, ale unika wątku szpiegostwa” w tej sprawie. Tusk, obecnie przewodniczący PO, zapowiedział złożenie wniosku o stworzenie komisji śledczej, która miałaby wyjaśnić tę sprawę.

W reakcji na słowa Tuska Prokuratura Krajowa w środę wieczorem opublikowała protokoły zeznań Marcina W. Zeznał on – jak wynika z jednego z protokołów – że wręczył łapówkę w wysokości 600 tysięcy euro osobie o inicjałach M.T. Według mediów chodzi o Michała Tuska, syna byłego premiera. Michał Tusk zapewnia, że nigdy nie poznał Marka Falenty i nie zna Marcina W. – To totalne bzdury. Prokuratura ma te zeznania od lat. Nigdy przez te wszystkie lata nie byłem nawet przesłuchiwany w tej sprawie – podkreśla. 

Zieliński: jest wiele namacalnych śladów działalności Rosjan w tej operacji

O aferze podsłuchowej mówił w czwartek w TVN24 Robert Zieliński, dziennikarz tvn24.pl, który od wielu lat zajmuje się tym tematem.

– Minęło siedem lat, od kiedy usłyszeliśmy pierwsze rozmowy zarejestrowane przez kelnerów w warszawskich restauracjach. Po latach nie wiemy wiele o całej sprawie. Tak naprawdę służby specjalne, prokuratura w pewnej mierze, nie wyjaśniły, kto i dlaczego wtedy w 2014 roku zachybotał łódką pod tytułem Polska – mówił.

Dodał, że “wątki dotyczące ewentualnego udziału, wiedzy Rosjan o całej tej operacji, intrydze, są bardzo poważne”. – Nie świadczą o tym wyłącznie zeznania Marcina W., które w pewnych aspektach można podawać w wątpliwość. Jest wiele innych namacalnych śladów, że Rosjanie przynajmniej obserwowali z dużą uwagą kwestię nagrań. Być może organizowali nagrania w innych warszawskich restauracjach – powiedział Zieliński.

Wyjaśniał, że “chodzi o związki biznesowe – które nie ulegają żadnej wątpliwości – Marka Falenty z Rosjanami, chodzi o współudział własnościowy w restauracji, w której były nagrania”. – Chodzi również o zlikwidowaną nieco wcześniej restaurację Lemongrass w Warszawie, gdzie również dochodziło do procederu nagrywania polityków. I pytanie: “Gdzie jest pełen katalog płyt z nagraniami?”, jest cały czas otwarte – wyliczał dziennikarz.

Powiedział, że “czyni z tego zarzut wobec polskich służb specjalnych, które nie były na tyle silne, by wyjaśnić te wszystkie wątki, kogokolwiek by one nie dotyczyły”. – Nie możemy być pewni, że ktoś wciąż nie będzie grał tymi płytami – dodał.

Autor:ads/kg

Źródło zdjęcia głównego: Jacek Turczyk/PAP

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKarolak zarabiał w serialu więcej od Kożuchowskiej. Sprawa wyszła na jaw. Aktorka była mu wdzięczna
Następny artykułDwugłowy wąż albinos znaleziony w Północnej Karolinie