„Wszyscy mamy swoje teorie, przemyślenia, gdzie taka ofensywa powinna pójść, aby przynieść Ukrainie jak najwięcej korzyści i jak najbardziej dotknąć Rosjan. Nie dawajmy jednak Rosji żadnych informacji, nie podpowiadajmy jej, inicjatywa powinna być zachowana dla Kijowa” – mówi portalowi wPolityce.pl były szef polskiej dyplomacji, europoseł PiS, Witold Waszczykowski.
wPolityce.pl. Choć to kolejna wizyta prezydenta Zełenskiego w Polsce, to jednak po raz pierwszy od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę – oficjalna i z pełnym ceremoniałem. Czego oczekiwałby Pan po jutrzejszej obecności ukraińskiego przywódcy w Warszawie?
Witold Waszczykowski: Rzeczywiście, do tej pory, według moich szacunków, prezydent Zełenski spotkał się z władzami Polski osiem razy. Na pewno więc to dziewiąte spotkanie świadczy o intensywnych kontaktach.
U niektórych analityków i komentatorów dostrzegam pewien niedosyt, że ta oficjalna wizyta odbywa się dopiero teraz, bo można i wypadałoby do Polski przyjechać wcześniej niż np. do Brukseli. Ale prezydenta Zełenskiego broni tutaj ta intensywność spotkań roboczych.
Po oficjalnej wizycie oczekiwałbym oczywiście podjęcia kwestii wojennych, a dokładniej – naszej dalszej współpracy, pomocy. Przy tym jednak, po takiej bilateralnej wizycie, oczekuję odniesienia się do szerokiego spektrum spraw bilateralnych, które czasami stały na przeszkodzie naszej pełnej współpracy. Jest również pewne oczekiwanie, że prezydent da zielone światło do uregulowania tych kwestii, m.in. historycznych, dotyczących m.in. polskich miejsc pamięci na Ukrainie, takich jak cmentarze, kościoły oraz innych miejsc związanych z polską historią, bo to wymaga wreszcie odniesienia się.
Z wypowiedzi przedstawicieli zarówno Kancelarii Prezydenta, jak i Kancelarii Premiera wnioskuję, że tych niełatwych kwestii również nie zabraknie. W tym również tych bieżących, jak ostatni kryzys zbożowy
Oczywiście, mówimy o tym niepohamowanym eksporcie przez Polskę zboża. Być może na tę chwilę pokażą się inne towary bądź to żywnościowe, bądź inne, gdzie Ukraina będzie chciała skorzystać z tego bezcłowego eksportu.
Ale o tym trzeba oczywiście porozmawiać – jak ten eksport ukraiński prowadzić, aby dawał profity, ale nie niszczył naszego rynku. To oczywiście byłaby rozmowa nie na szczeblu prezydentów, ale raczej z premierem czy ministrami, którzy będą towarzyszyć prezydentowi Zełenskiemu.
Na pewno jest to temat palący, który wymaga rozwiązań. Mówimy bowiem o znaczących ilościach towarów, które – tak jak w przypadku zboża – zdestabilizowały w sposób niesprawiedliwy polski rynek. Polska pomaga Ukrainie i nie powinna być krajem ponoszącym tak nieuzasadnione koszty.
Czy tak ważna wizyta prezydenta Zełenskiego w Polsce będzie też pewnym sygnałem dla Brukseli, dzięki któremu UE spojrzy na nasz kraj trochę inaczej niż dotychczas?
Ta wizyta powinna być w ten sposób traktowana, choć jak zapewne zna Pani moje zdanie z poprzednich wywiadów, nie jestem optymistą co do właściwej percepcji Polski przez urzędników brukselskich. Oni nie chcą dostrzec, że Polska pomaga i że bez tej naszej pomocy niewykluczone, że Ukraina mogłaby być już pokonana, i w dalszym ciągu gnębią nas różnymi problemami. A to znów odbije się ujemnie na naszej pomocy.
Jeśli bowiem nie załatwimy kwestii eksportu i nie uzyskamy dalszej pomocy dla uchodźców ukraińskich, to z czasem, w sposób naturalny, stosunek społeczeństwa polskiego do tejże pomocy, będzie negatywnie się zmieniał. Tam, gdzie ludzie ponoszą nieuzasadnione koszty, tam zwykle reagują negatywnie.
Czy zgodziłby się Pan z oceną byłego ambasadora RP w Ukrainie, p. Jana Piekły, że jutrzejsza wizyta prezydenta Zełenskiego w Warszawie może być „wprowadzeniem do kontrofensywy ukraińskiej na terytoriach okupowanych, a może się okazać, że ta wizyta będzie się pokrywała z początkiem tejże kontrofensywy”?
Uważam, że o kwestiach wojskowych i wszelkich szczegółach typu „gdzie, jak, w jakim terminie Ukraina powinna zareagować”, powinniśmy publicznie rozmawiać jak najmniej. Zresztą był niedawno taki apel władz ukraińskich do publicystów, analityków, mediów, aby nie spekulować na ten temat.
Wszyscy mamy swoje teorie, przemyślenia, gdzie taka ofensywa powinna pójść, aby przynieść Ukrainie jak najwięcej korzyści i jak najbardziej dotknąć Rosjan. Nie dawajmy jednak Rosji żadnych informacji, nie podpowiadajmy jej, inicjatywa powinna być zachowana dla Kijowa.
Tym bardziej, że już sama wizyta prezydenta Zełenskiego w Warszawie, jak można przewidzieć, zapewne zaboli Rosję?
Też uważam, że zbyt wiele szczegółów ujawniono zbyt wcześnie. To kwestie bezpieczeństwa, które powinny do ostatniej chwili być trzymane w sekrecie. Jesteśmy za blisko frontu, za blisko granicy z Kaliningradem i bezpieczeństwo powinno wymagać większej ostrożności w ujawnianiu detali tej wizyty.
Miejmy nadzieję, że służby staną na wysokości zadania i przebiegnie ona jak najbezpieczniej. Bardzo dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
-Wizyta Zełenskiego w Polsce. B. szef ukraińskiej dyplomacji: Uważam, że chce pokazać, jak znacząca jest dla nas Polska. „Jest to unikalna chwila”
-Jan Piekło o wizycie prezydenta Zełenskiego w Warszawie: Może być wprowadzeniem do ukraińskiej kontrofensywy
-Znamy szczegóły wizyty prezydenta Zełenskiego w Warszawie! Przywódcy Ukrainy będzie towarzyszyć małżonka
-Zełenski przyjedzie do Polski! Wizyta już 5 kwietnia. W planach rozmowa z prezydentem Dudą, a także spotkanie Polakami i Ukraińcami
Rozm. Joanna Jaszczuk
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS