Natalia Feluś: – Skąd pomysł, by zająć się odkrywaniem losów rodziny Felusiów, którą pan reprezentuje?
Krzysztof Feluś: – Z chęci zrozumienia różnych perypetii życiowych moich przodków oraz ułożenia tego wszystkiego w miarę logiczną całość. Każda z rodzin ma swoją unikalną historię, a losy jej członków niejednokrotnie potrafią zaskoczyć. Składając w całość pojedyncze opowieści krewnych, zacząłem zadawać pytania: dlaczego? kto? kiedy? skąd? I bardzo szybko wkręciłem się w wir genealogii rodzinnej, który porywa mnie ciągle na nowo blisko 13 lat.
Zdjęcie dziadków; po lewej – Zofia Feluś, z domu Żarska, babcia oraz Józef Feluś – dziadek; około 1958 roku
Kiedy natrafił pan na pierwszą wzmiankę, dotyczącą przeszłości rodziny?
– Od dziecka tajemnicą była dla mnie szuflada w babcinym kredensie oraz znajdujące się w niej listy, pocztówki oraz stare zdjęcia. Będąc kilkuletnim chłopcem, nieraz widziałem, z jakim sentymentem babcia przeglądała te fotografie. Miałem wtedy jakieś siedem, może osiem lat. Dla babci Zosi miejsca, twarze czy wydarzenia uchwycone w tych wyjątkowych chwilach były oczywiste. Ona nie opowiadała, ja wówczas nie pytałem. Babcia zmarła, kiedy miałem dziewięć lat, a wraz z nią odeszły wspomnienia. Zdjęcia nie były opisane. Kiedy w 2007 roku zacząłem interesować się genealogią rodzinną, pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, to wyjąłem właśnie te zdjęcia i podjąłem próbę ich opisania. Dalej zacząłem szukać kontaktu do krewnych – autorów listów z babcinej szuflady i tym sposobem wkręcać się jeszcze bardziej. Ze sporej liczby tych zdjęć – wciąż nierozpoznanych – zostało mi dosłownie kilka i dalej usilnie staram się dowiedzieć, kogo przedstawiają.
Będąc nastolatką, jeździłam z mamą od parafii do parafii, żeby studiować dostępne tam księgi w poszukiwaniu rodzinnej historii. Czy dziś też szuka się jej w taki, tradycyjny sposób?
– Wiele dokumentów można dziś znaleźć w internecie. Digitalizacja archiwów w ostatnim czasie jest mocno zaawansowana i bardzo dużo ciekawych informacji można znaleźć, nie wychodząc z domu. Korzystam z zasobów archiwów państwowych, bibliotek cyfrowych oraz wyszukiwarek związanych z poszukiwaniami przodków. Jednak nie wszystko jeszcze w sieci jest i wtedy należy sięgnąć do tradycyjnych metod poszukiwania. Niejednokrotnie trzeba też od nich zacząć, udając się do kancelarii parafialnej czy Urzędu Stanu Cywilnego, żeby zdobyć podstawowe metryki dotyczące przodków, w których są zapisane kluczowe informacje.
Adam Feluś (1881-1962), mój pradziadek, w mundurze II Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich w roku 1919
Stworzył pan na Facebooku stronę poświęconą klanowi Felusiów. Z jakim odzewem spotkała się ze strony krewnych? Czego, szczególnie ciekawego, za pomocą FB pan się dowiedział?
– Klan rodziny Feluś na Facebooku ruszył 18.10.2019 roku. A zainteresowanie Felusiów było duże od samego początku. Popularność zyskał również dzięki audycji w radiu RMF 1 listopada, kiedy to po faktach w Polskę poszła informacja o próbie zjednoczenia wszystkich Felusiów w Polsce i na świecie. Dosłownie w kilka minut po audycji zacząłem dostawać kolejne wiadomości od osób noszących to nazwisko, lub ludzi piszących, że to nazwisko ich przodków. Odezwały się osoby z różnych stron Polski: Gdańska, Krakowa, Rybnej, Dęblina, Cholerzyna, Warszawy, Chrzanowa, Kaszowa, Gorenic, Puław, Przegini oraz z zagranicy: Anglii, Niemiec czy Belgii. Otrzymuję różne opowieści rodzinne oraz zaproszenia do seniorów w poszczególnych liniach, którzy chętnie chcą się dzielić opowieściami i rodzinnymi pamiątkami. Najważniejszą jednak informacją, którą potwierdzają wszyscy piszący, jest ta, że ich przodkowie wywodzą się z Rybnej.
Jak się do Rybnej dostali?
– W naszej rodzinie zachował się niepotwierdzony przekaz ustny o tym, że Felusiów do Rybnej sprowadziła z Węgier królowa Bona, by zarządzali tam stawami rybnymi. Czy w tej legendzie jest jakaś nuta prawdy? Może kiedyś się dowiem. Każdy przekaz ustny na przestrzeni wieków ewoluuje i później trudno dociec prawdy. Po węgiersku słowo nadzorca – „felӓgelӫ” – brzmi w mowie prawie jak Feluś. Możliwe, że na przestrzeni lat uległo spolszczeniu i kto wie, czy to nie jest prawdziwe pochodzenie naszego nazwiska. Ale to tylko hipoteza.
Książeczka wojskowa dziadka – Józefa Felusia (1910-1968), z opisem służby podczas Kampanii Wrześniowej
W mojej rodzinie też krąży informacja, że nasi przodkowie pochodzą z Rybnej. Jest też wielu Felusiów w okolicach Chrzanowa. Wie pan ilu? A ilu jest nas w kraju?
– W Polsce nazwisko Feluś aktualnie nosi 671 osób. 336 kobiet i 335 mężczyzn. Nie jest to popularne nazwisko. Mapa pokazująca rozmieszczenie nazwisk w Polsce główne skupisko pokazuje w Małopolsce. W Krakowie 154 osoby, Rybnej 90, Przegini Duchownej 33, Czernichowie 31, Chrzanowie 20. Liczby w innych miejscowościach wskazują, że najprawdopodobniej zamieszkują tam pojedyncze rodziny.
Ile czasu poświęca pan poszukiwaniom archiwalnych wzmianek o rodzinie?
– Każdą wolną chwilę, kiedy tylko mam dostęp do internetu i laptopa. W ciągu dnia zdarza mi się dzwonić do ciotek z jakimś pytaniem. Czasem dzwonię kolejny raz, bo coś mi się przypomni, lub pojawi się nowy wątek. Nie liczę już, ile razy zdarzyło mi się zarwać noc, powtarzając: jeszcze jedna metryka, artykuł, zdjęcie czy wątek… Jestem w stałym kontakcie z osobami z rodziny i nie tylko, mającymi podobną pasję. Często potrafimy pisać i pomagać sobie nawzajem dłuższy czas, szukając czegoś, bo przecież zawsze jest coś do odkrycia.
Akta sądowe z 1912 roku po Katarzynie Felusiównie, zmarłej w 1898 roku
Gdzie jeszcze szuka pan informacji?
– Oprócz wymienionych wcześniej zasobów archiwów cyfrowych, bibliotek czy wyszukiwarek, kluczem do poznawania historii rodziny są kontakty z osobami, które mogą coś jeszcze pamiętać. Sąsiedzi, daleka rodzina czy przyjaciele krewnych to skarbnica wiedzy, do której zawsze warto dotrzeć i utrwalać ich relacje, notując czy nagrywając ich wspomnienia.
Które pamiątki i dokumenty, związane z rodem Felusiów, były dla pana najcenniejsze?
– Każdy dokument, zawierający oryginalne podpisy przodków jest dla mnie bardzo cenny. Zdjęcie pradziadka Adama, walczącego na frontach I Wojny Światowej, czy książeczka wojskowa dziadka Józefa, z przebiegiem jego służby podczas Kampanii Wrześniowej, to prawdziwe skarby, z których można odtwarzać historie poszczególnych osób. W Archiwum Narodowym w Krakowie udało mi się odnaleźć akta sprawy sądowej, w której dzielono między rodzeństwo majątek po małoletniej siostrze pradziadka. Bardzo dużo nowych informacji udało mi się wtedy pozyskać, np. między innymi – jak wyglądała sytuacja w rodzinie, opis gospodarstwa czy ziem, które posiadał prapradziadek, urodzony w Rybnej, ale ożeniony i zamieszkały w Cholerzynie.
Prababcia Zofia Żarska z Burowa i mała jeszcze babcia Zofia Feluś, z domu Żarska. Rok 1915
Jeśli ktoś, podobnie jak pan, chciałby zebrać informacje o swojej rodzinie, to od czego powinien zacząć?
– Przede wszystkim od przeprowadzenia wywiadu z najstarszymi, żyjącymi członkami rodziny: babciami, dziadkami, czy nawet pradziadkami. Od nich na samym początku możemy uzyskać bardzo dużo ciekawych informacji, które są kluczowe w dalszych poszukiwaniach. Imiona rodziców, dziadków czy daty poszczególnych wydarzeń zaczną same składać się w historie, które warto utrwalać. Można poprosić o spisanie wspomnień lub je nagrać; zyskujemy wtedy kolejną pamiątkę głosową, do której wielokrotnie później można wrócić, czy się odnieść. Starsze osoby bardzo chętnie lubią opowiadać o czasach swojej młodości, a odpowiednio zachęcone, potrafią prezentować różne historie. Jeżeli dysponujemy starymi zdjęciami, można je seniorom pokazać, celem uzyskania informacji, kto na nich jest. Jeśli ich nie mamy, wówczas warto zapytać, czy gdzieś, w starym albumie, nie zachowały się takie fotografie lub inne dokumenty, dotyczące naszych krewnych. Wiadomo – należy je potem opisać, by kolejne osoby po nas nie miały z nimi problemów. Mając już podstawowe informacje, dotyczące dziadków, możemy szukać dalej. Znając miejsca oraz daty urodzenia czy zgonu, sukcesywnie możemy cofać się o kolejne pokolenia. Należy też być cierpliwym, bo nie wszystko od razu dostaniemy na tacy. Metryki będą pisane po polsku, łacinie, niemiecku lub rosyjsku, w zależności od regionu poszukiwań, a niejednokrotnie może być je ciężko zdobyć.
CV
Krzysztof Feluś mieszka w Zabierzowie pod Krakowem. Ma 28 lat. Z wykształcenia jest zielarzem, studiował na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie. Pracuje na lotnisku w Balicach, gdzie zajmuje się obsługą osób o ograniczonej sprawności ruchowej w drodze do i z samolotu. Jego pasją jest genealogia rodzinna, zarówno ze strony mamy, jak i taty, którą zgłębia od 2007 roku. Interesuje go także etnografia, historia oraz zielarstwo.
Tekst z naszego archiwum; Przełom 2/2020
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS