— Słyszeliśmy krzyki, widzieliśmy, co się zadziało. Z naszej strony umożliwiliśmy po wydarzeniu bezpieczny odjazd z tego terenu. Nasze działania były podejmowane już od wcześniejszych godzin, z kolei sam wyjazd ambasadora nie zakończył naszej pracy. Emocje nie schodziły zarówno z jednej, jak i drugiej strony – mówił rzecznik KSP kilka godzin po porannych wydarzeniach.
Przedstawiciel policji wyjaśniał, dlaczego fakt zaatakowania ambasadora nikogo nie zaskoczył. – Mamy do czynienia z emocjami, które są związane z tym, co się dzieje w Ukrainie. Te emocje są zrozumiałe. Tak jak każde zgromadzenie — nie różni się tego od innych wydarzeń, które mają miejsce na co dzień — stwierdził.
Marczak zaznaczył, że nie obejdzie się bez konsekwencji wobec osób atakujących dyplomatę. — Wszystko zostanie poddane analizie karno-prawnej. Na chwilę obecną nie mówimy o liczbach, ta analiza zostanie przeprowadzona rzetelnie. Kolejne informacje przekażemy później — zapewniał.
— Pojawił się szereg rekomendacji w związku z dzisiaj, a kto jak do nich podchodzi, to już inna kwestia. My umożliwiliśmy ambasadorowi bezpieczny odjazd. Po każdym zgromadzeniu spotykamy się z szeregiem pytań o nasze zadania. Teraz nasza obecność była od początku, byli zarówno policjanci umundurowani, jak i nieumundurowani — podkreślał, broniąc działań policji.
— Te emocje będą się pojawiać. Do momentu, dopóki będzie trwała wojna, należy się spodziewać takich reakcji i ewentualnych interwencji – dodał na koniec.
Atak na ambasadora Rosji
W poniedziałek 9 maja ambasador Rosji Siergiej Andriejew został oblany czerwoną farbą podczas składania kwiatów z okazji Dnia Zwycięstwa na Cmentarzu-Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie. W tym miejscu w tym samym czasie odbywał się antywojenny protest z udziałem obywateli Ukrainy, a w pewnym momencie w stronę rosyjskiego dyplomaty poleciały pojemniki z czerwoną farbą. Do symbolicznego gestu przyznała się ukraińska dziennikarka Iryna Zemlyana.
Moskwa komentuje incydent w Warszawie
„Burzenie pomników bohaterów II wojny światowej, bezczeszczenie grobów, a teraz zakłócanie ceremonii składania kwiatów w tym świętym dla każdego przyzwoitego człowieka dniu, dowodzi tego, co i bez tego jest oczywiste – Zachód zmierza do reinkarnacji faszyzmu” – pisała po oblaniu farbą na ambasadora Maria Zacharowa. Rzeczniczka MSZ Rosji zaznaczyła, że Rosjanie nie dadzą się „zastraszyć”. „Mieszkańcy Europy powinni przestraszyć się własnego odbicia w lustrze” – skwitowała.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
„Odeszli zhańbieni”. Ukraińska dziennikarka przyznała się do oblania farbą ambasadora Rosji
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS