A A+ A++

Dopiero po wyjściu z autobusu i chwili odpoczynku na przystanku 84-latek wyjął z kieszeni kartkę z cennymi informacjami

Nie mówił, jak się nazywa, ani dokąd jedzie. Zaniepokojony kierowca warszawskiej komunikacji miejskiej powiadomił więc służby. Po tym, jak strażnicy miejscy poprosili 84-latka, by wysiadł razem z nimi, usiadł pod przystankową wiatą, a ze swojej kieszeni wyciągnął karteczkę. Te informacje pomogły funkcjonariuszom ustalić, kim jest zagubiony senior.

Kierowca miejskiego autobusu w Warszawie zauważył starszego mężczyznę, który jechał na pokładzie pojazdu przez dłuższy czas. Szoferowi linii “167” nie udało się nawiązać kontaktu z seniorem, dlatego powiadomił straż miejską.

ZOBACZ: Seniorka recydywistka. 81-latka kierowała pod wpływem alkoholu

Jak zrelacjonował pracownik MZA, staruszek sprawiał wrażenie “zagubionego”. Strażnicy wsiedli do autobusu na mokotowskiej ulicy Rakowieckiej i poprosili pasażera, aby wysiadł z nimi. Nie chcieli, by w wyniku interwencji kolejne przystanki były obsłużone z opóźnieniem.

Żona przewidziała, że senior może się zgubić

84-latek nie umiał powiedzieć, jak się nazywa, gdzie mieszka, a także dokąd jedzie. Usiadł na ławce pod wiatą i po chwili wyjął z kieszeni małą kartkę. Okazało się, że jest na niej adres zamieszkania seniora oraz numer kontaktowy do żony.

Wyszło wtedy na jaw, że małżonka starszego mężczyzny – wykazując się zapobiegliwością – zadbała o to, by miał on przy sobie takie ważne informacje. Dzięki temu strażnicy miejscy skontaktowali się z kobietą. Jak przekazała stołeczna straż miejska, niedługo później 84-latek był w swoim domu.

wka/polsatnews.pl

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł25-latek musi zapłacić za swoją jazdę 4500 zł
Następny artykułKłótnia w rodzinie? “Wyborcza” oskarżona o… transfobię