A A+ A++

Śmigłowce z pustymi zbiornikami na wodę poderwały się w powietrze przed południem. Polska załoga – tak jak i inne – rozpoczęły loty po tym, jak czeski śmigłowiec poleciał sprawdzić, czy poziom zadymienia będzie umożliwiać prowadzenie akcji. 

Black Hawk oraz śmigłowce z Czech i Słowacji pobierają wodę z rzeki Łaby i gaszą pożar w okolicach Krymska. Pojawiają się tam nowe ogniska, które trzeba znów polewać wodą – mówi Marcin Gwiazdowski, dowódca polskiego śmigłowca. 

W akcji biorą też udział dwa włoskie samoloty gaśnicze typu Canadair. Pobierają wodę bezpośrednio z jeziora Milada położonego między Uściem nad Łabą a Czeską Szwajcarią. Jezioro to sztuczny zbiornik powstały na terenie dawnej kopalni węgla brunatnego. Obszar został zamknięty, ale pobieranie wody, starty i lądowania obserwują z brzegu dziesiątki widzów.

Pożar gasi ponad 450 strażaków z 80 zespołów. 

Strażacy: Miejmy nadzieję, że pożar uda się opanować w najbliższych dniach

Z okolic parku trzeba było ewakuować cztery wsie. Strażacy spodziewają się, że spadnie deszcz. To bardzo ułatwiłoby akcję gaśniczą. 

Miejmy nadzieję, że pożar uda się opanować w najbliższych dniach – mówi brygadier Karol Kierzkowski z PSP. 

Wygląda na to, że sytuacja jest stabilna – powiedział reporterowi RMF FM dowódca zawodowej straży pożarnej z Uścia nad Łabą Roman Vyskoczil. Udało nam się trochę powstrzymać pożar. Walczymy, żeby nie rozszerzał się dalej do lasu – dodał.

Wczoraj w akcji brało udział pięć czeskich śmigłowców, dwa słowackie i jeden polski. Polacy zrzucili 134 zbiorniki wody po trzy tysiące litrów każdy. Byli w powietrzu ponad 8 godzin. 

Walka z pożarem trwa od niedzieli

Pożar lasów w Parku Narodowym Czeska Szwajcaria wybuchł w niedzielę rano. 

Patrol powietrzny stwierdził, że najprawdopodobniej nie została uszkodzona jedna z największych atrakcji regionu Brama Pravczicka, czyli skalny most oraz znajdujący się obok hotel i restauracja Sokole Gniazdo. 

Przyczyny powstania pożaru są przedmiotem policyjnego śledztwa. Rzecznik policji z Uścia nad Łabą Daniel Vitek powiedział dziennikarzom, że policja ma pewne tropy, ale brakuje jej konkretnych zeznań, które rzuciłyby światło na ten problem. Funkcjonariuszy interesują zeznania osób, które widziały, gdzie najpierw rozprzestrzeniał się ogień. Część czeskim mediów informuje także, że w niedzielę, gdy ogień pojawił się w Parku Narodowym lokalni strażacy i strażnicy od razu domagali się pomocy i wsparcia z innych jednostek straży pożarnej. W odpowiedzi mieli usłyszeć, że trzeba poczekać aż ogień sam się wypali.

Opracowanie:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrezes Wód Polskich: Problemy z czystą, pitną wodą są ogromne
Następny artykułWyciskałeś kiedyś sok rowerem? Odjazdowe Lato w FORUM