Myśleli, że ich córka będzie musiała tylko przejść zabieg usunięcia tłuszczaka. Ale 2,5-letnia Lenka Nowak zachorowała na ostrą białaczkę limfoblastyczną.
– Dla nas ta diagnoza to szok. Nie mamy pojęcia, co dalej będzie – mówi Henryk Nowak, tata dziewczynki.
Na co dzień uśmiechnięta, żywiołowa, uwielbiająca się przytulać, taka jest Lenka. Razem z siostrą bliźniaczką Agnieszką, siostrami Marceliną (16l.) i Julią (13 l.) i rodzicami mieszkają w Iłowej.
Choroba nie dawała poważnych objawów. Zaczęło się od grudki na szyi.
– Zauważyliśmy ją w okolicy grudnia. Byliśmy u lekarza w Iłowej, później kilka razy w Zielonej Górze. Lekarze orzekli, że to tłuszczak. Był kilka razy wyciskany, aż lekarze zdecydowali, że trzeba go usunąć chirurgicznie – mówi pan Henryk.
Termin zabiegu wyznaczony był najpierw na 20 marca.
-Córka musiała mieć wcześniej zrobione wyniki. Pobrano jej krew na morfologię. W piątek 5 marca, dostaliśmy telefon z przychodni, żeby przyjść jak najszybciej, bo wyniki są bardzo złe – opowiada mężczyzna. – Byliśmy u lekarza rodzinnego w żarskim Szpitalu Na Wyspie, stamtąd nas skierowano do szpitala w Zielonej Górze. Tam zrobiono szczegółowe badania. W nocy z piątku na sobotę Lenkęz żoną przewieziono do kliniki Przylądek Nadziei We Wrocławiu. Diagnoza ostra białaczka limfoblastyczna brzmiała dla nas jak kosmos – dodaje.
Lenka z mamą Antoniną spędzi we wrocławskim szpitalu najbliższe trzy miesiące.
– Przechodzi badania, miała pobierany szpik, w tym tygodniu rozpoczęła przyjmowanie chemioterapii. Jej stan jest stabilny, ale nie wiemy, jak zareaguje na leki. Całe leczenie powinno potrwać kilka lat. Problem z ostrą postacią białaczki jest taki, że bardzo często pojawiają się nawroty po leczeniu. Ciężko nam w to wszystko uwierzyć. Córka ma jeszcze słabe serduszko. Te wszystkie informacje pomału nas przytłaczają – mówi tata dziewczynki.
Chcemy żyć jak dawniej
Jej siostry i tata zostały w Iłowej.
-Ja zostałem w domu z dziećmi, pomaga nam teściowa. Przez koronawirusa, ja nawet nie mogę jechać do dziewczyn do szpitala, nikt mnie tam t nie wpuści – mówi H. Nowak. I dodaje -Córka źle znosiła badania, po znieczuleni całą noc wymiotowała. Spuchła jej nóżka. To jest malutkie dziecko, nie da się jej wytłumaczyć, że ma np. nie zginać rączki, kiedy ma podpiętą kroplówkę.
Lenka już jest podopieczną Fundacji „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową”, można wpłacać pieniądze na jej leczenie, oddawać 1 procent podatku.
-Było dziecko w domu, a teraz po prostu jej nie ma. Wolałabym nie prosić nikogo o pomoc, tylko mieć przy sobie zdrowe dziecko. Żebyśmy sobie dalej mogli spokojnie żyć. Po prostu. Żona wróciła do pracy we wrześniu. Było nam trochę łatwiej. My sobie damy radę, ale potrzebne będą pieniądze na dojazdy do lekarzy. Po powrocie córka powinna mieć osobny, sterylny pokój. My wszyscy mieszkamy w dwóch pokojach, nie wiemy jak to wszystko ułożyć. – mówi H. Nowak.
Leczenie Leny można wspomóc przy rozliczaniu 1% ze swojego podatku. W rozliczeniu swoim PiT naleczy podać wtedy numer: KRS 0000086210 i cel szczególny : Lena Nowak. Można też wpłacać pieniądze na konto Fundacji „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” (ul. Ślężna 114s/1, Wrocław) na numer konta w Banku Milleniu: 11 1160 2202 0000 0001 0214 2867 |
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS