A A+ A++

Chcą po kilkaset złotych podwyżki. Mówią, że niskie place odbierają godność urzędnika.

W spór zbiorowy z pracodawcą weszli już nie tylko pracownicy żarskiego Ratusza, ale i urzędnicy żarskiego Starostwa Powiatowego.

W sporze ze starostą są pracownicy podległego mu bezpośrednio starostwa, a także domów dziecka i urzędu pracy.

Pismo w tej sprawie do starostwa skierował Bogusław Motowidełko, przewodniczący zarządu regionu NSZZ „Solidarność” w Zielonej Górze, w piątek, 17.12.

– Teraz czekamy na propozycję ze strony starosty co do dalszych kroków – mówi B. Motowidełko.

Z pisma wynika, że pracownicy domów dziecka oraz koordynującego ich pracę Centrum Obsługi Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych żądają 700 zł podwyżki brutto dla każdego z wyrównaniem od września 2021 r.

W kwestii PUP postulaty są dwa. Przede wszystkim chodzi o podwyżkę płac – co miesiąc o 650 zł na rękę – bez uwzględnienia wyrównania do poziomu płacy minimalnej. Ponadto zmiana sposobu refundacji do zakupu okularów z 300 zł do 15 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę.

Do tego dochodzi spór w samym starostwie, w który urzędnicy weszli 9.12. Tu jest żądanie podwyżki o 644 zł netto.

– To spór zbiorowy wielozakładowy, w związku z tym spotkania i mediacje odbywają się z udziałem przedstawicieli poszczególnych pracodawców i zarządu powiatu. Taka forma sporu ma sens, bo tak naprawdę płatnik jest jeden, czyli starostwo – wyjaśnia B. Motowidełko.

Inspektor już wie

O żądaniach pracowników została już powiadomiona Państwowa Inspekcja Pracy w Zielonej Górze.

– Otrzymaliśmy informację o powstaniu sporów zbiorowych w Domach Dziecka nr 1 i 2, COPO-W oraz PUP w Żarach – informuje Barbara Babicz z PIP.

Związkowcy spotkali się we wtorek, 21.12. Domy dziecka reprezentowali Rafał Jaworski, przewodniczący międzyzakładowej komisji NSZZ”Solidarność” i Marcin Ankudowicz. We władzach Solidarności w PUP zasiadają Agata Furdyna i Beata Balak z PUP. W imieniu pracowników starostwa zjawiła się Joanna Werstler-Wojtaszek, przewodnicząca tymczasowej komisji zakładowej NSSZ „Solidarność” i Aleksandra Karpowicz, jej członkini.

Byli też Pior Dewald i Iwona Adamowicz z Urzędu Miasta w Żarach.

Skończyli, zanim zaczęli

B. Motowidełko nie ukrywał krytycznego stosunku do decyzji władz miasta.

– Mieliśmy się spotkać 21.12. lub 23.12. Ale już poprzedzające te daty spotkanie skończyło się, zanim się zaczęło, bo na wstępie usłyszeliśmy, że nie będzie innych propozycji od tej, którą usłyszeliśmy wcześniej, czyli 500 zł. A pracownicy proponują 500 zł od stycznia, a 750 od marca – wyliczał B. Motowidełko.

– Nie ukrywam, że gdy się o tym dowiedzieliśmy, zorganizowaliśmy 17.12. spontaniczne wyjście poza urząd. Na pewno będą kolejne formy protestu – mówił P. Dewald.

Wsparł go M. Ankudowicz i potwierdził to samo, jeżeli chodzi o domy dziecka.

– Będziemy protestować, choć dzieci nie pozostawimy bez opieki – mówił.

– My jesteśmy zadowoleni, że dzięki temu, co już zrobiliśmy, nasz protest został zauważony-dodawała B. Balak.

– Chodzi nie tylko o pieniądze, ale też o przywrócenie godności pracy urzędnika – komentowała J. Werstler-Wojtaszek.

Ślą listy do radnych

Wszyscy zdecydowali o wysyłaniu listów do radnych. Z prośbą o zaangażowanie w sprawę ich podwyżek, by zostały one zapisane w budżecie powiatu i miasta.

– Otrzymałem kilkadziesiąt tych listów. Formalnie radni nie mogą wprowadzać autopoprawki do budżetu. Uważam jednak, że należy szukać oszczędności, bo pieniądze się ludziom należą. To bardzo przykre, że ciągle jest zapisane w budżecie tylko 210 zł, o którym mówimy od ponad pół roku, czyli od czasu, kiedy nie było jeszcze takiej inflacji. Wydaje mi się, że zamiast przeznaczać pieniądze na nagrody, należało to przenieść na podwyżki. Bo podwyżki to systemowe rozwiązanie, a nagrody doraźne – komentuje Franciszek Wołowicz, radny powiatowy.

– Oszczędności należy szukać wszędzie. Pomóc mogliby sami pracownicy. Przecież, jeśli ktoś pracuje kilkanaście lat, to wie, gdzie można je zrobić. My, radni, możemy pomyśleć o dietach. Nasze koło złożyło formalny wniosek do zarządu powiatu w tej sprawie, by je po prostu obniżyć. Wiem, że to ciągle nie wystarczy, ale każda kwota jest ważna – dodaje Jaroslaw Dowhan, radny powiatowy.

– Jestem przekonany, ze starosta i zarząd mają już plan na znalezienie tych środków. Jestem dobrej myśli. Bo to oczywiste, że te pieniądze muszą się znaleźć – uzupełnia Bogdan Kępiński, radny powiatowy.

– Będziemy kontynuować akcję listów wysyłanych do radnych. Dalsze decyzje będą podejmowane w styczniu – kończy B. Motowidełko.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułHonorowi Obywatele gminy Polkowice
Następny artykułSala czeka na remont