Od początku marca, gdy w Polsce odnotowano pierwsze przypadki zarażenia koronawirusem, wiele sektorów gospodarki musiało, według rządowych zaleceń, ograniczyć swoją działalność. W tym sektor kultury. Zamknięte muzea, kina i teatry od dłuższego czasu alarmują, że są na skraju upadłości. Z ciężką sytuacją finansową zmaga się też teatr Studio Buffo, którego współwłaścicielem jest Janusz Józefowicz.
– Sam miesięczny czynsz wynosi ponad 50 tys. zł, nie mówiąc już o utrzymaniu pracowników etatowych, sekretariatu czy kas. Przez cały czas oddajemy pieniądze za bilety z odwołanych spektakli i koncertów. Kiedy zamknięto teatry, mieliśmy sprzedanych 35 tys. biletów na 144 zaplanowane do lipca przedstawienia. (…) Tylko w ubiegłym roku zapłaciliśmy do budżetu państwa ok. 1,5 mln zł i dziś, w tych trudnych czasach, oczekujemy jakiegoś wsparcia – mówił w marcu w rozmowie z “Faktem”.
Studio Buffo otrzymało obietnicę finansowej pomocy dopiero w ostatnich dniach. Za sprawą Funduszu Wsparcia Kultury teatr miał otrzymać 2 mln zł dotacji. Ale na razie jej nie dostał, ponieważ głośna dyskusja o beneficjentach funduszu spowodowała, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego ponownie weryfikuje wnioski.
Zatem Janusz Józefowicz wraz z żoną Nataszą Urbańską dalej rozmyślają, jak poradzić sobie z finansowymi problemami. Mówiło się, że myślą o sprzedaży domu w Jajkowicach pod Warszawą, ale ostatnio zaprzeczyli tym plotkom.
– Szybciej sprzedamy warszawskie mieszkanie niż naszą oazę spokoju i piękne wspomnienia – powiedziała Natasza Urbańska w rozmowie z “Na żywo”.
Według informacji tygodnika, para niedawno wróciła do Warszawy, aby aktywnie sprostać problemom teatru. Pozostawili swoją 12-letnią córkę Kalinę pod opieką babć w Jajkowicach. Całe szczęście, że w trudnych chwilach zawsze mogą liczyć na wsparcie rodziny.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS