Liczba rat, które można zawiesić, się nie zmienia – według rządowego projektu w przyszłym roku mają to być maksymalnie 4 raty, po jednej na kwartał. Pojawia się jednak zupełnie nowe kryterium. Na wakacje kredytowe mogą liczyć jedynie dwie grupy kredytobiorców. Przede wszystkim ci, którzy wzięli kredyt nie większy niż 400 tys. zł. Natomiast posiadacze kredytów z kwotą udzielonego kapitału do maksymalnie 800 tys. zł również mogliby skorzystać z wakacje kredytowych, ale pod warunkiem, że wysokość miesięcznej raty przekracza średnie trzymiesięczne wynagrodzenie gospodarstwa domowego.
A więc o ile osób mniej skorzystałoby w przyszłym roku z oddechu od płacenia raty? Według ministra rozwoju i technologii Waldemara Budy – tyle samo. W całym 2022 roku udzielono 1 mln 50 tys. wakacji kredytowych, w tym roku ok. 100 tys. więcej.
W praktyce będzie tak, że ponad milion, czyli ta sama grupa osób skorzysta z wakacji kredytowych. Dziś 90 proc. to są kredyty poniżej 400 tysięcy złotych, a więc absolutna większość z tych wakacji skorzysta. Grupa 400 – 800 tys. zł to jest grupa kilkudziesięciu tysięcy, i grupa powyżej 800 tys. zł to jest również kilkadziesiąt tysięcy. Więc w zasadzie grupa powyżej miliona osób będzie mogła skorzystać z wakacji kredytowych – mówił na wtorkowej konferencji prasowej, zwołanej po posiedzeniu rządu, Waldemar Buda.
Tyle teoria. Praktycy rynku mają jednak inne zdanie – nawet 500 tys. osób może zostać wykluczonych z programu. Liczba osób, które skorzystają z nowych wakacji kredytowych, o ile one faktycznie wejdą w życie, wyraźnie powinna spaść, o około połowę – mówi w RMF FM główny analityk HRE Investments, Bartosz Turek. Czyli połowa osób, spośród tych, którzy teraz korzystają z wakacji kredytowych, może skorzystać też w przyszłym roku. Mówimy więc o posiadaczach pół miliona kredytów w Polsce.
Według danych Związku Banków Polskich takie zmiany przepisów zmniejszą liczbę beneficjentów o 10-15 proc.
Problematyczna jest też konstrukcja drugiego progu w tym projekcie – kredytobiorcy będą musieli udowadniać, że miesięczna rata przekracza połowę ich wynagrodzenia.
Tak jak każdy jest w stanie sprawdzić, ile pożyczył, i to czy go to kwalifikuje do wakacji kredytowych w przyszłym roku, tak ta zasada, że musimy wydawać połowę dochodów na ratę będzie problematyczna. Wcale nie będzie tak łatwo oszacować czy spełniamy warunki czy też nie. Czy to będzie dochód brutto czy netto? Uwzględniający składki czy nie? Razem z 500 plus czy bez? Może się okazać, że w przypadku osób, które muszą spełnić ten dodatkowy wymóg, mogą się pojawić schody w momencie, w którym musimy określić, czy wydajemy połowę dochodów czy nie. Dochodzą problemy proceduralne, bo to banki będą musiały to sprawdzać. A więc to będzie skomplikowane – uważa Bartosz Turek.
Jednak projekt ustawy, jeszcze, rządu Prawa i Sprawiedliwości ma przed sobą ciężkie chwile. Szanse na to, że zostanie przyjęty są minimalne. Obecna Rada Ministrów oraz parlament nie zdążą uchwalić tych przepisów, a kolejna władza w cale może nie chcieć kontynuować programu swoich przeciwników, wszak i w kampanii opozycja miała na ustach inne hasła niż obecnie rządzący. Wiele obietnic, ale żadna z nich nie dotyczyła wakacji kredytowych. Wakacji kredytowych nie było w programach partii, raczej pojawiały się deklaracje, żeby kończyć rozdawnictwo – przypomina ekspert HRE Investements.
Gdy rozmawiam z politykami trzech partii, które lada moment stworzą koalicję, słyszę obawy, o to, że jasne stanowisko, którejś z partii w tej sprawie może zostać wykorzystane przez przeciwników politycznych. “To musi być decyzja koalicyjna” – słyszę w Koalicji Obywatelskiej.
Sama idea wakacji kredytowych mogłaby się przydać części kredytobiorców. Z prostej przyczyny – ok. 15 proc. kredytobiorców posiadających złotowe kredyty mieszkaniowe teraz wydaje na ratę przynajmniej połowę swojego dochodu, to już jest niebezpieczny pułap. W 2021 roku ok. 10 proc. kredytobiorców miałoby tak obciążony budżet ratą – mówi Bartosz Turek. A więc teraz jest gorzej, pomimo tego, że wzrosły wynagrodzenia, pomimo, że stopy procentowe już zaczęły spadać, więc trochę zaczęły też tanieć kredyty złotowe. A więc jest uzasadnienie do tego, żeby wakacje kredytowe przedłużać.
Argumentem przeciw przedłużaniu wakacji kredytowych mogą być ostatnie, dwie z rzędu obniżki stóp procentowych, w perspektywie coraz niższy WIBOR, a więc i niższe raty kredytów, a także powoli pojawiające się na horyzoncie poprawienie koniunktury gospodarczej.
Ale konia z rzędem temu, kto będzie w stanie teraz ocenić czy parlamentarzyści faktycznie poprą ten pomysł, ten czy inny – jakichś wakacji kredytowych, jeżeli na tym etapie sami nie wiedzą czy są skłonni ten projekt poprzeć. Szczerze mówiąc, biorąc pod uwagę debatę publiczną, ja bym się skłaniał ku temu, że prawdopodobieństwo uchwalenia wakacji kredytowych jest mniejsze niż większe. Ja bym swoich pieniędzy na to nie postawił.
Inwestorzy giełdowi raczej też są tego samego zdania. Notowania WIG-Banki po otwarciu stołecznego parkietu w powyborczy poniedziałek dynamicznie zaczęły zyskiwać. Eksperci twierdzili, że to między innymi efekt przewidywań inwestorów, że dotychczasowa opozycja, teraz z większością w Sejmie i prawdopodobnie rządem, nie przedłuży wakacji kredytowych na przyszły rok.
Gdyby jednak tak się stało, że projekt PiS-u zostanie jednak przyjęty, to banki kolejny rok będą miały (chwilowo, bo wakacje kredytowe to nie umorzenie rat) zmniejszone wpływy. Podliczył to już Związek Banków Polskich.
Z zapowiedzi przedstawicieli rządu wynika, że wakacjami kredytowymi na nowych zasadach mogłoby zostać objętych około 1,75 mln osób, co wobec 2 mln, które skorzystały z dotychczasowych wakacji kredytowych, wskazuje na przeważającą większość. Według naszych szacunków ten koszt może oscylować od około 4,7 do 6,4 mld zł dodatkowego kosztu, który musiałby ponieść sektor bankowy – mówiła na konferencji prasowej wiceprezeska ZBP Agnieszka Wachnicka.
Trzeba jednak wciąż pamiętać, że na obecnym etapie mówimy jedynie o inicjatywie rządu.
Mam wrażenie, że pomysł wakacji kredytowych czekają jeszcze burzliwe perypetie, a dla osób korzystających dziś z tego rozwiązania jest za wcześnie, by było się z czego cieszyć – podsumowuje Bartosz Turek.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS