Pozwalają na wygodne i – jak zapewniają biura podróży – bezpieczne podróżowanie wzdłuż rzek. W Polsce są jeszcze mało spopularyzowane i nie są organizowane z takim rozmachem jak za granicą. Najpopularniejsze kierunki w Europie to rejsy po Dunaju, podczas których można zobaczyć trzy europejskie stolice: Wiedeń, Budapeszt i Bratysławę, a także urokliwe rejony Zakola Dunaju oraz okoliczne miejscowości. Popularnymi szlakami są też rejsy po Renie oraz portugalskiej rzece Duero.
– Popularność rejsów zdecydowanie wzrosła przez COVID-19. Do tej pory sprzedawaliśmy kilka kabin w roku. Teraz liczba rezerwacji zdecydowanie wzrosła. Klienci na początku narzekają na dojazd własny, np. do Niemiec, jednak gdy przeanalizują pozytywne aspekty takiej wyprawy, decydują się na rezerwację – mówi w rozmowie z WP Paweł Żytnowski, właściciel biura podróży Tanierejsowanie.pl. Dodaje, że w chwili obecnej wypełnienie na tego typu rejsach wynosi 70-80 proc. W czasach, kiedy turyści ostrożniej decydują się na urlop poza granicami Polski – to imponujący wynik.
Statki rzeczne a koronawirus
– Statki rzeczne stały się jedną z bezpieczniejszych form spędzania wakacji w czasie epidemii. Ważnym aspektem, który przemawia za wybraniem tej formy wyjazdu, jest możliwość dojazdu własnego do portu w Pasawie. Każdy klient dociera w bezpieczny sposób do portu, a czas, jaki trzeba poświęcić na dotarcie do miejsca, z którego rozpoczyna się wyjazd, jest porównywalny z przejazdem z południa Polski nad Bałtyk. Odległość z przejścia granicznego Kudowa Słone to zaledwie 350 km – wyjaśnia Żytnowski.
Właściciele statków, pływających wzdłuż rzek, musieli dostosować się do restrykcyjnych wymogów, narzuconych w związku z koronawirusem. Wielu pasażerów pozytywnie zaskoczy informacja, że przed wejściem na pokład będzie im zrobiony test na przeciwciała COVID-19. Ponadto codzienne mierzy im się temperaturę. Na pokładzie znajdują się liczne punkty do dezynfekcji rąk, a obsługa pracuje w maseczkach, przyłbicach i rękawiczkach.
– Należy się zgodzić, że takie rejsy, w przypadku gdy jego uczestnicy – podobnie jak i obsługa – przed wejściem na pokład mają wykonany test w kierunku infekcji COVID-19. a wynik jest ujemny, jest bezpieczną formą spędzenia urlopu. Pod uwagę należy wziąć granice czasowe wykonania badania – mówi w rozmowie z WP lek. Mateusz Szczupak.
Lekarz informuje, że przekraczając granice niektórych krajów Europy czy Azji obowiązkowe jest wykonanie testu w kierunku COVID-19 na 72 godziny przed przybyciem do danego państwa. Dodaje, że przykładem takiego miejsca na świecie jest np. Cypr. – Obostrzenie wykonania badania, braku cech infekcji, w tym gorączki (a to rozumie się jako wzrost ciepłoty ciała powyżej 38,2 st. C) przed rozpoczęciem rejsu w dużej mierze wyklucza możliwość zakażenia się wirusem SARS-CoV2 – mówi Szczupak.
Co ważne, poza testami przed wejściem na pokład, pasażerowie rejsów rzecznych zostają również objęci ubezpieczeniem, gwarantującym pełen zwrot wartości rejsu w przypadku, gdy klient nie zostanie wpuszczony na pokład.
Hotele rzeczne – co trzeba o nich wiedzieć?
Nic dziwnego, że statki rzeczne są określane mianem “pływających, kameralnych hoteli”. Na pokład wchodzi od 130 do 200 pasażerów, a nie kilka tysięcy, jak w przypadku ogromnych wycieczkowców. Goście są ulokowani w kabinach, będącymi odpowiednikami pokoi hotelowych. Te w wyższej klasie mają m.in. balkony w stylu francuskim, pozwalające na rozkoszowanie się widokami o każdej porze dnia i nocy.
Każdego dnia, rano i wieczorem, pokoje są sprzątane, a pasażerowie posilają się w restauracji, w której serwowane są trzy posiłki dziennie. Także w kwestii wyżywienia trzeba było wprowadzić “covidowe” normy. Paweł Żytnowski wyjaśnia, że są dwie tury posiłków, aby zachować zasady dystansu społecznego. Ponadto zamiast bufetów wszystkie dania zamawia się u kelnera.
Co ciekawe, menu jest zazwyczaj regionalne, nawiązujące do lokalnej kuchni – wszystko zależy od tego, na jakim etapie podróży jest statek. Goście dowiadują się zawsze o posiłkach serwowanych danego dnia podczas śniadania. Do wyboru są różne dania główne – także wegetariańskie. Ci, którzy lubią spędzać czas, popijając koktajl czy lampkę wina, zadowoli fakt, że na statkach znajdą bar. Pokład górny to miejsce z leżakami stolikami i krzesłami.
Rejsy rzeczne – ile kosztują?
Ceny weekendowych rejsów rzecznych zaczynają się od 289 euro za osobę (ok. 1,3 tys. zł). Rejsy tygodniowe to wydatek rzędu 500-700 euro od osoby (2,2-3,1 tys. zł). Firmy organizujące tego typu wyprawy oferują możliwość czarteru statku, gdzie grupa ok. 120-150 osób ma statek na wyłączność. W takim przypadku możliwe jest ustalenie trasy czy przygotowanie specjalnych atrakcji.
Do portu w Pasawie, z którego najczęściej wypływają podróżni, warto przyjechać dzień wcześniej, aby mieć czas na zapoznanie się z miastem, które położone jest w miejscu łączenia trzech rzek – Ilz, Inn i Dunaju.
Zobacz też: Tajemnica zakopanego statku. Wreszcie odsłonił swoje sekrety
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS