To, że Podhale w ten weekend czeka oblężenie turystów, zwiastowały już piątkowe korki na zakopiance. Przejazd z Krakowa do Zakopanego trwał nawet pięć godzin! Trudno się jednak dziwić. Uziemieni w domach Polki i Polacy wreszcie chcieli zażyć zimy, która kojarzy się nie tylko z brodzeniem po zasypanych chodnikach czy paraliżem komunikacyjnym miasta.
Ale jednocześnie minister zdrowia pogroził palcem: – Jeżeli luzowanie obostrzeń spowoduje wzrost zakażeń do 10 tys. dziennie, restrykcje wrócą!
Tłumy na Krupówkach. Najazd turystów na Zakopane, 12 stycznia 2021 Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta
Roztańczone Krupówki
Zupełnie nie zdziwiłabym się, gdyby rząd przywrócił je zaraz po obejrzeniu tego, co w piątkowy wieczór działo się na Krupówkach w Zakopanem. Chociaż w pierwszej chwili trudno uwierzyć, że roztańczony do muzyki Sławomira tłum nie został nagrany na przykład przy okazji imprezy sylwestrowej 2019/20, to autorzy filmiku nie pozostawiają złudzeń, że rzecz działa się właśnie pierwszego dnia luzowania obostrzeń.
Potwierdza to także zakopiańska policja: – Na Krupówkach około godz. 22 tłum kilkudziesięciu osób ludzi zaczął spontanicznie śpiewać i tańczyć. Na widok policji część z osób rozbiegła się. Na niektórych zostały nałożone mandaty w związku z gromadzeniem się i za brak maseczek.
W tym miejscu usłyszę pewnie zarzut, że niepotrzebnie media sprawę nagłaśniają, albo wręcz donoszą rządowi na ludzi, którzy przecież spragnieni są wolności.
Co do ostatniej kwestii – tu sporu nie ma. Chyba każdy marzy o tym, by choć na chwilę wyrwać się z domu, który dla wielu stał się także miejscem pracy i nauki. Wiemy dobrze, z jakim utęsknieniem klientów i gości wyczekiwali także właściciele ośrodków narciarskich czy noclegowych. Zresztą wielokrotnie ich starania o ponowne otwarcie i argumenty za tym, że to bezpieczne, jako media nagłaśnialiśmy.
Bez dystansu, bez zdrowego rozsądku
Na roztańczonych Krupówkach trudno jednak dopatrzeć się dystansu, o który apelują lekarze i epidemiolodzy, społecznej odpowiedzialności, o którą prosił rząd, ale przede wszystkim nie dostrzegam tam ani odrobiny zdrowego rozsądku.
Fot. Marek Podmokły / Agencja Gazeta
Takie zachowanie (policja informuje też o awanturach w hotelach) sprawia, że na usta cisną się niecenzuralne słowa, ale skłania ono też do szerszej refleksji: że jako społeczeństwo nie umiemy korzystać z wolności. Że nawet w pandemicznej rzeczywistości, gdy codziennie na COVID-19 umiera po 300-400 osób – naszych mam, ojców, dziadków, przyjaciół – nad umiarem górę bierze zasada: “hulaj dusza, piekła nie ma”.
Brak odrobiny odpowiedzialności na etapie, gdy rząd “warunkowo” zezwala na wyrwanie się z domów, to tylko zwiastun tego, że odmrażanie kolejnych branży i elementów codzienności nie nadejdzie nawet z letnim ociepleniem.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS