Oczyszczalnia Cyraneczka miała awarię, a ścieki wlała do Kanału Wawerskiego. Władze dzielnicy milczą, a mieszkańcy Wawra czują smród. – Cuchnie, nawet pies nie chce podejść do wody. Byleby nie spadł deszcz, bo g… się na nas wyleje – mówią.
Nad Wawrem, gdzie płynie Kanał Wawerski, unosi się fetor. Tak jest od początku grudnia. Tropy prowadziły do oczyszczalni ścieków Cyraneczka. Radny dzielnicowy Piotr Grzegorczyk (Stowarzyszenie Razem dla Wawra) postawił na nogi wydział ochrony środowiska, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Warszawie (WIOŚ), i w końcu Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, bo to one mają pieczę nad Kanałem.
Potwierdziło się, że oczyszczalnia wylała ścieki do Kanału 5 grudnia, obsługa miała nie zauważyć przez kilka godzin, że parametry ścieków odprowadzone do Kanału nie są takie, jak powinny być. Kara nałożona przez WIOŚ? Maksymalna, czyli 500 zł mandatu. Konsekwencje? Ciągły fetor nad Wawrem, brak informacji dla mieszkańców i katastrofa ekologiczna na horyzoncie, bo ścieki mogą się wylać z awaryjnych zbiorników retencyjnych.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS